Wiadomosci.Goniec.pl > Polska > Żywienie w polskich szpitalach. W tej placówce pacjenci mogą liczyć na szwedzki stół
Kacper Kulpicki
Kacper Kulpicki 08.07.2023 18:10

Żywienie w polskich szpitalach. W tej placówce pacjenci mogą liczyć na szwedzki stół

Sala szpitalna
Panek, CC BY-SA 4.0 via Wikimedia Commons / Fot. Filip Szpetulski

Każdy, kto chociaż raz trafił do szpitala, dobrze wie, że jakość podawanych tam posiłków pozostawia wiele do życzenia. Skwaśniały i twardy chleb, śladowe ilości wyrobów masłopodobnych, trudne do zidentyfikowania szarobure zupy i dieta dostosowana do pacjenta tylko "na papierze" uchodzą za normę, z którą od lat nie może poradzić sobie żaden minister zdrowia. Czy te skandaliczne zwyczaje powoli odchodzą w zapomnienie? O tym, że głodówka nie czeka pacjentów wszędzie, opowiedział jeden z naszych czytelników. Podczas hospitalizacji spotkało go spore zaskoczenie, które niewątpliwie jest ewenementem na skalę krajową.

Jedzenie w polskich szpitalach w 2023 roku. Kpina i Trzeci Świat?

Dietetycy alarmują, że za dzienną stawkę żywieniową przypadającą na jednego pacjenta nie da się stworzyć pełnowartościowego posiłku. Średni koszt wyżywienia w niektórych państwowych szpitalach, jak informuje Federacja Przedsiębiorców Polskich,  oscyluje między 30 a 40 złotych. Trzeba jednak pamiętać, że w tej kwocie zawierają się nie tylko same produkty, ale także wszelkie inne koszty – opłaty za wodę, transport, prąd, gaz, opakowania i naczynia oraz odpady. 

Można zatem przypuszczać, że szpitale na zapewnienie całodziennych posiłków dla jednego chorego przeznaczają około 20 złotych. Ci, którzy trafili na szpitalne łóżko i musieli spojrzeć uciemiężonej służbie zdrowia prosto w oczy, dobrze wiedzą, że na ich talerze trafiały mało apetyczne i wątpliwej wartości "przysmaki". 

To oznaczało dla nich tylko jedno – jeśli rodzina nie wspomogła (co w czasie pandemii i tak było utrudnione), to kilka dni spędzonych w szpitalu było permanentną głodówką. Przebywając tam dłużej, można było zrzucić kilka kilogramów, jednak nie dla każdego organizmu, zwłaszcza borykającego się z dolegliwościami zdrowotnymi, spadki wagi są wskazane.

Pacjenci swoim gorzkim losem dzielą się w sieci. Jeden z nich pokazał, co dostał na śniadanie i kolację w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Fryderyka Chopina w Rzeszowie. Były to dwie suche kromki chleba, pasztet lub kilka plastrów szynki. - Obiady też nie wyglądają zachęcająco. Wciąż są takie same, czyli byle jakie – czytamy w mediach społecznościowych. 

Śniadanie i kolacja w Uniwersyteckim Szpitalu w Rzeszowie. Fot. Facebook @Jedzenie w szpitalach.jpg
Śniadanie i kolacja w Uniwersyteckim Szpitalu w Rzeszowie. Fot. Facebook @Jedzenie w szpitalach

Jeszcze mniej szczęścia miała chora ze Szpitala Powiatowego w Chmielniku w Świętokrzyskiem. Oprócz kosteczki masła i pół liścia sałaty była zmuszona zaspokoić apetyt najniższej jakości serem topionym składającym się w głównej części z tłuszczu. – Szkoda, że nie dodali jeszcze majonezu – nieco ironicznie żalą się oburzeni internauci, zwracając uwagę także na nieadekwatność podawanego w różnych jednostkach zdrowotnych jedzenia. Zdarza się bowiem, że chorzy na nerki dostają słone mięso z puszki, cukrzycy dżem, a kobiety w ciąży inne niezdrowe potrawy.

Obiad i śniadanie w Szpitalu Powiatowym w Chmielniku. Fot. Facebook @Jedzenie w szpitalach.jpg
Obiad i śniadanie w Szpitalu Powiatowym w Chmielniku. Fot. Facebook @Jedzenie w szpitalach.jpg

Czy tak niegodziwie i żenująco jedzą pacjenci w całej Polsce? Okazuje się, że nie wszędzie sprawy żywieniowe wyglądają tak samo. W cywilizowanych warunkach i bez obaw o ból brzucha mogą posilać się rekonwalescenci Centrum Onkologii im. Franciszka Łukaszczyka w Bydgoszczy. 

Sprawa Kamilka z Częstochowy. Sąd wydał pierwszy wyrok ws. matki i ojczyma

Jedzenie w polskich szpitalach może wyglądać inaczej. Tak jedzą w Bydgoszczy

Hospitalizujący się w bydgoskim szpitalu tuż po trafieniu na oddział dostają specjalną bransoletkę z kodem kreskowym. Dzięki temu mogą korzystać z tamtejszej stołówki, w której serwowane są śniadania, obiady i kolacje w formie bufetu szwedzkiego. Słuszna i spotykana najczęściej podczas pobytu w hotelach idea polega na tym, że każdy może jeść to, na co ma ochotę, bez dodatkowych opłat i żadnych limitów.

Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Fot. Filip Szpetulski.jpg
Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Fot. Filip Szpetulski

Chorym, który z przyczyn zdrowotnych nie mogą samodzielnie się tam udać, obsługa serwuje posiłki na salę. Dla tych zaś, którzy chcą wybrać się do jadalni, czeka bogactwo kulinarnych różności. To nie żarty. Nasz czytelnik relacjonuje, że każdego dnia szpitalna stołówka proponuje cztery rodzaje zup (np. rosół z makaronem, meksykańską, krem z buraka lub koperkową z lanymi kluskami), a oprócz tego całą plejadę potraw dostosowanych do różnych diet. 

Odwiedzający stołówkę mogą wybierać pośród dań mięsnych, wegetariańskich i jarskich. Menu z 7 lipca 2023 roku przewidywało pulpety w sosie, duszone udka, filety drobiowe, pieczone żeberka, panierowane lub duszone w sosie śmietanowym ryby, kluski śląskie, placki ziemniaczane i rozmaite surówki z kapusty, marchewki, selera i innych świeżych warzyw.

Dodatkowo każdy może położyć na swoim talerzu deser (np. babka piaskowa, ciasto czekoladowe) i raczyć się napojami (sok z marchwi, sok warzywny, kawa, herbata, kompot). Możliwości wyboru ulubionych smakołyków nie brakuje również podczas śniadań (warzywa, pasty, jajecznica, pasztety, wędliny, dania mleczne) i kolacji, zazwyczaj podawanej na ciepło (np. zapiekanka ziemniaczana, a do tego paprykarze, różne twarogi i sałatki). 

- Można jeść, co się chce i ile się chce, nie ma żadnych ograniczeń. Wczoraj naliczyłem chyba z 10 różnych dań, nie sposób każdego skosztować. Wszystko bardzo smaczne, urozmaicone, jak w naprawdę dobrym hotelu. Byłem w kilku szpitalach w Polsce i czegoś takiego nie ma nigdzie – opowiedział nam pan Filip, któremu wtórowali także pozostali pacjenci Centrum Onkologii w Bydgoszczy. 

- Nikomu nie życzę trafić na oddział onkologii. Chociaż czasami ból jest nie do wytrzymania, to bywają także dni, kiedy mam więcej sił. Wtedy z przyjemnością udaję się na stołówkę, bo czuję się tam jak na wakacjach. Karmią lepiej niż na all-inclusive. Jest rozmach, jedzenie do koloru do wyboru dla każdego. Chociaż to umila mi czas spędzony tutaj – mówi pani Barbara.

Z tego, co ugotuje kuchnia, mogą korzystać także odwiedzający krewni chorych i wszelcy inni  goście. W szpitalnej restauracji wystarczy wykupić posiłki za umiarkowane ceny – śniadania i kolacje za 25 złotych, zaś obiady za 35 zł. 

Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Fot. Filip Szpetulski (4).jpg
Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Fot. Filip Szpetulski
Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Fot. Filip Szpetulski (2).jpg
Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Fot. Filip Szpetulski
Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Fot. Filip Szpetulski (9).jpg
Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Fot. Filip Szpetulski (3).jpg
Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Fot. Filip Szpetulski
Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Fot. Filip Szpetulski (6).jpg
Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Fot. Filip Szpetulski
Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Fot. Filip Szpetulski (7).jpg
Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Fot. Filip Szpetulski
Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Fot. Filip Szpetulski (10).jpg
Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Fot. Filip Szpetulski
Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Fot. Filip Szpetulski (5).jpg
Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Fot. Filip Szpetulski
Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Fot. Filip Szpetulski (11).jpg
Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Fot. Filip Szpetulski
Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Fot. Filip Szpetulski (12).jpg
Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Fot. Filip Szpetulski
Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Fot. Filip Szpetulski (13).jpg
Centrum Onkologii w Bydgoszczy. Fot. Filip Szpetulski

Po obejrzeniu powyższej galerii zdjęć z pewnością wielu niedowierzających internautów będzie zachodzić w głowę, jak to możliwe, że w jednym szpitalu da się to zorganizować w atrakcyjny i ludzki sposób, a w innych sytuacja jest opłakana, zawstydzająca, a czasami także urągająca godności badanych. Na tę zagwozdkę odpowiedzieli współzarządzający Centrum Onkologii im. Franciszka Łukaszczyka w Bydgoszczy. Okazuje się, że wystarczą chęci i determinacja. 

Szwedzki stół dla pacjentów szpitala w Bydgoszczy. "Trzeba mieć pomysł"

Kuchnia w bydgoskim szpitalu nie była remontowana od 20 lat, więc zgodnie z przepisami trzeba ją było zmodernizować. Wcześniej posiłki pacjentom podawano tam w tzw. systemie tacowym, czyli tak jak w innych placówkach. W trakcie remontu wśród włodarzy szpitala pojawił się pomysł, by zorganizować wyżywienie nieco inaczej, wykorzystując nie tylko wyznaczoną przez NFZ stawkę dzienną, ale także możliwości wynikające z lokalizacji budynku jego otoczenia. O korzystnych cenach w restauracji szybko dowiedzieli się okoliczni pracownicy i mieszkańcy, którzy również zaczęli się tam stołować, oczywiście w pełni odpłatnie.

- Biznesplan był taki, że do tego nie dopłacamy, wręcz chcieliśmy, by nie ponieść większych kosztów i jeszcze wyjść na swoje. Kuchnia jest wydzierżawiona, jest ajent - firma, która zobowiązała się to żywienie prowadzić i płaci nam jeszcze za to, że jest u nas – mówiła już kilka lat temu jedna z ówczesnych dyrektorek szpitala w rozmowie z TOK FM. 

- Dzierżawimy całe pomieszczenie na restaurację ajentowi, który je wyposażył z własnych środków. Płaci nam nie tylko dzierżawę, ale też za wszystkie użyte media. My kupujemy posiłki dla naszych pacjentów za pieniądze zakontraktowane w NFZ. (…) Robimy to za stawkę wynegocjowaną w przetargu, który wygrała firma prowadząca obecnie [2013 r. – przyp. red.] restaurację. Postawiliśmy wymagania dotyczące żywienia, które zwycięska firma musiała spełnić. (…) Musi być trochę inicjatywy, organizacji i jakiejś wizji. Trzeba mieć pomysł i do bólu konsekwentnie go realizować. Trzeba wiedzieć, czego się chce i iść na wyższy poziom, nie bać się wyzwań  – przytoczył wypowiedź portal TOK FM.

Centrum Onkologii w Bydgoszczy jawi się jako niedościgniony wzór dla innych szpitali w Polsce. Wiadomo, że wykorzystana tam formuła działalności nie zda egzaminu w każdym miejscu, jednak alternatywne podejście do tematu wyżywienia pacjentów może zaowocować kolejną udaną inicjatywą, o wiele lepszą niż wyłącznie narzekanie. 

Skorzystają na tym przede wszystkim pacjenci. Wszak w wielu polskich szpitalach wciąż spotykają się z absurdalnymi zwyczajami i głodowymi porcjami, które nie wpływają pozytywnie na ich zdrowie. Jakie są Wasze doświadczenia dotyczące jedzenia w szpitalu?

Źródło: Federacja Przedsiębiorców Polskich, TOK FM, Goniec