Znajoma Tomasza Komendy przerwała milczenie. Ujawniła, co się naprawdę dzieje
Kolejne osoby zabierają głos w sprawie Tomasza Komendy. O niesłusznie skazanym na 25 lat pozbawienia wolności mężczyźnie zrobiło się znowu głośno po tym, jak jego była partnerka oskarżyła go o niepłacenie alimentów. Oliwy do ognia dodały wyznania matki i brata Komendy. Teraz głos zabrała jego znajoma, która mówi wprost, z czym mierzy się mężczyzna.
Znów jest głośno o Tomaszu Komendzie
Historia Tomasza Komendy jest znana większości Polaków. Cały kraj śledził proces o jego uniewinnienie i dochodzenie do sprawiedliwości za niesłuszne skazanie. Prokuratorzy z Wrocławia, którzy po latach wrócili do sprawy zbrodni miłoszyckiej - gwałtu i zabójstwa 15-letniej Małgosi - zapewniali, że "Tomasz Komenda na 100% jest niewinny". Mimo to mężczyzna spędził w więzieniu 18 lat i wyszedł z niego w wieku 42 lat.
Kilka lat temu Komenda oświadczył się swojej partnerce, Annie Walter. Ślubu jednak nie wzięli, a kilka miesięcy po narodzinach synka, Filipa, ich związek się rozpadł. Dwa lata temu, niedługo po tym, jak otrzymał prawie 13 mln zł zadośćuczynienia i odszkodowania, wyszedł ze świateł reflektorów. Teraz znowu zaczyna być o nim głośno, a to za sprawą nieprzychylnych mu komentarzy, które padają z ust zarówno Walter, jak i jego matki i brata.
Była partnerka zarzuciła Tomaszowi Komendzie, że nie interesuje się synem i nie płaci zasądzonych alimentów w wysokości 4,5 tys. zł miesięcznie. Walter przekazała, że gdy byli jeszcze razem, wielokrotnie musiała wzywać policję, bo Tomek był agresywny. Przyznała też, że mężczyzna ma ograniczone prawa rodzicielskie, bo złożyła zawiadomienie, iż groził uprowadzeniem dziecka.
Szpital przekazał nowe informacje o zdrowiu Kamila z Częstochowy. "Niestety, jest problem"Co na to sam zainteresowany?
Teresa Klemańska, mama Tomasza, od dwóch lat nie rozmawiała z synem. - Tomek w ogóle się już do nas nie odzywa. Udaje, że nas nie zna. Nie chce mieć z nami nic wspólnego. Dopóki mieszkał z nami, było wszystko okej. Teraz Tomek ma złych doradców. To, co się stało z Tomkiem, to jest jego zasługa. Zobaczymy, jak daleko dojdzie. Spełnia marzenia wszystkich, tylko nie swoje - przekazała. Brat Tomasza Komendy wtóruje matce. - No cóż, jeszcze usłyszymy o Tomku, bo to dopiero początek jego upadku. Gdy się obudzi, będzie sam - mówił Krzysztof Klemański.
Redakcja Wirtualnej Polski starała się skontaktować z Tomaszem Komendą. Dziennikarze otrzymali w odpowiedzi jednoznacznego maila. - Przepraszam, ale ja już nie udzielam wypowiedzi - przekazał Komenda. Informatorzy WP związani bliżej z Tomaszem Komendą opowiedzieli, dlaczego ich bliski może zachowywać się w taki sposób.
- Nie ma się co dziwić. To człowiek głęboko skrzywdzony. Trzeba przecież pamiętać, że siedział przez 18 lat w więzieniu, gdzie, nie ma co się bać takich słów, był systematycznie gnębiony, czy wręcz gnojony, zarówno przez współwięźniów, jak i przez “klawiszy” - uznał jeden z informatorów.
Tomasz Komenda ma mierzyć się z depresją
Prof. Zbigniew Ćwiąkalski powiedział wprost, że kiedy pojawiła się wiadomość, iż Tomasz Komenda wyjdzie z więzienia i otrzyma wysokie odszkodowanie, to natychmiast zaczęły spływać listy z propozycjami "genialnych inwestycji". Jak ustalili dziennikarze Polityki, kiedy mężczyzna otrzymał odszkodowanie, następnego dnia poszedł do banku wypłacić milion zł.
Teraz na łamach serwisu natemat.pl głos zabrała jedna ze znajomych mężczyzny. - Jeżeli faktycznie teraz wozi się z jakimiś ciemnymi typami po Wrocławiu (osobiście wiem o depresji i kryzysie), to wiedzcie, ludzie, że oni też poczuli kasę i będą go wykorzystywać do interesów. On potrzebuje pomocy, rodziny i prawdziwej miłości bezinteresownej - przekazła kobieta.
Źródło: Polityka, natemat.pl