Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Ziobro zgotował im piekło. "Ta historia śni mi się po nocach"
Oliwia Stojek
Oliwia Stojek 23.03.2025 14:13

Ziobro zgotował im piekło. "Ta historia śni mi się po nocach"

Radosław Gruca, Janusz Schwertner
Fot. Goniec/YouTube

Jedne z najpotężniejszych polityków III RP. Przez dekadę był ministrem sprawiedliwości, łącząc tę funkcję z szefowaniem w prokuraturze. Dziś to jeden z tych polityków, których darzymy w Polsce najniższym zaufaniem. Zbigniew Ziobro to bohater najnowszego odcinka "Pełen Obraz".

Nagrywanie rozmów i specjalne prowokacje

Zbigniew Ziobro będąc studentem czwartego roku prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim, doświadczył serii anonimowych pogróżek. W 1992 roku otrzymywał telefonicznie i listownie groźby śmierci. Wówczas Ziobro, zamiast zgłosić sprawę od razu na policję, podjął prywatne śledztwo. Podejrzenia skierował w stronę swoich najbliższych kolegów, z których jeden mieszkał w jego mieszkaniu. 

Był nazywany odludkiem, raczej człowiekiem samotnikiem - powiedział Janusz Schwertner.

Ziobro, przekonany o ich winie, zaczął nagrywać rozmowy z nimi, wykorzystując ukryty dyktafon. Chwalił się inwestycjami finansowymi, mającymi na celu wywołanie reakcji kolegów i potwierdzenie ich wiedzy o jego sytuacji materialnej, co miało stanowić dowód na ich zaangażowanie w szantaż.

Zaczyna na spotkaniach przy piwie w jakimś pubie opowiadać tym kolegom, że dostał duże sumy pieniędzy od swojego dziadka albo, że kupił obligacje w banku i w związku z tym bardzo się wzbogacił. Sprawdza ich reakcję - dodał Janusz Schwertner.

Inną metodą było nagrywanie rozmów z kolegami, aby uzyskać próbki ich głosów do porównania z głosem szantażysty. W tym celu Ziobro odwiedzał jednego z podejrzanych w akademiku, mając włączony dyktafon ukryty pod marynarką, i proponował zakup marihuany, licząc na uzyskanie kompromitujących dowodów.

Wie, że ten lubi sobie zapalić marihuanę i pyta go, czy tamten by mu nie sprzedał marihuany. Uwaga, nagrywając to wszystko, czyli prowokując go do popełnienia przestępstwa - zaznaczył Janusz Schwertner.

ZOBACZ: Tak puszyste ciasto drożdżowe zrobisz tylko w jeden sposób. Koniecznie dodaj te sekretne składniki

Chce swojego najbliższego kumpla wsadzić na minę, nagrać potajemnie i później dostarczyć pewnie policji, prokuraturze dowód, który miałby wywołać kłopoty prawne u tego kolegi - podkreślił Janusz Schwertner.

Po dalszym śledztwie i zgłoszeniu sprawy na policję, dowody wskazały, że to nie oni byli odpowiedzialni za groźby.

Do sądu przychodzi anonim tego sprawcy rzeczywistego, który rzeczywiście posługuje się tym samym pismem i w obliczu tego, że jeden z tych kolegów w pierwszej instancji został skazany, to tamten wyjaśnia, że to nie był ten, ani ten, tylko to ja byłem, pisze ten anonim - przypomniał Janusz Schwertner.

Fragment programu ,,Pełen Obraz
Janusz Schwertner, źródło: Goniec/YouTube
Fragment programu ,,Pełen Obraz
Janusz Schwertner, źródło: Goniec/YouTube
Samochód z czwórką dzieci w środku uderzył w drzewo. Wszystkie służby w akcji "Kandyduje dla jaj". Senator Kwiatkowski wyśmiał Nawrockiego

Oskarżenia o korupcję i śmierć pacjentów

Sprawa z lat 90. nie była jedynym przypadkiem, gdy Zbigniew Ziobro próbował udowodnić swoją rację. W 2007 roku ujawnił część dowodów dotyczących przyjmowania łapówek przez kardiochirurga Mirosława Garlickiego oraz na jego rzekome działania prowadzące do śmierci pacjentów.

W trakcie konferencji prasowej Zbigniew Ziobro stwierdził: „Nikt nigdy więcej przez tego pana życia pozbawiony nie będzie”.

To są zarzuty i oskarżenia formowane publicznie, które mogą doprowadzić do wszystkiego, także niestety do kryzysu psychicznego, do linczu, do prób samobójczych. To jest absolutnie coś, co politycy takiej wysokiej rangi powinni brać pod uwagę - powiedział Janusz Schwertner.

ZOBACZ: Nawet 500 złotych mandatu za kwiaty na balkonie. W takim przypadku nie będzie "zmiłuj"

Ziobro uwierzył, że to jest potwór i chciał z niego potwora zrobić - dodał Radosław Gruca.

Śledztwo zostało prawomocnie umorzone, stwierdzając, że kardiochirurg nie miał zamiaru pozbawić życia pacjentów, lecz dążył do ich ratowania. Po przegranym procesie cywilnym, sąd nakazał mu przeprosić lekarza w trzech stacjach telewizyjnych po głównych wiadomościach oraz zapłacić 30 tys. zł zadośćuczynienia.

Fragment programu ,,Pełen Obraz
Radosław Gruca, Janusz Schwertner, źródło: Goniec/YouTube

Oskarżenie o wyłudzanie pieniędzy z NFZ

Po śmierci Jerzego Ziobry, ojca Zbigniewa Ziobry, rodzina od lat prowadzi spór prawny dotyczący okoliczności jego śmierci, która miała miejsce w 2006 roku. Zbigniew Ziobro oraz jego matka, Krystyna Kornicka-Ziobro, oskarżali lekarzy o popełnienie błędów medycznych podczas leczenia Jerzego Ziobry, co ich zdaniem doprowadziło do jego śmierci.

W szczególnym świetle stawiana jest sprawa przyjaciółki rodziny, doktor Wandę Cabalę, która była zaangażowana w leczenie ojca Zbigniewa Ziobry.

Zanim jeszcze Jerzy Ziobro trafił do szpitala krakowskiego, gdzie był hospitalizowany. Tuż przed swoją śmiercią został zbadany w pewnym sensie, też po znajomości, w takim rozumowaniu, że to u najbliższej osoby można się przebadać. W wyniku takiej uprzejmości to była przyjaciółką, równocześnie lekarką przebadała Jerzego - powiedział Janusz Schwertner.

Krystyna Kornicka-Ziobro domagała się od lekarki udostępnienia dokumentacji medycznej, którą lekarka przekazała, jednak dokumentacja do niej nie wróciła.

Miała ten swój plan wsadzenia wszystkich, którzy pojawili się na jakimkolwiek etapie przy tej hospitalizacji - dodał Janusz Schwertner.

W trakcie procesu domagała się od lekarki dokumentacji, którą zabrała. Lekarka została poproszona o odtworzenie informacji z dokumentacji medycznej, przy czym część informacji odtwarzała z pamięci. Podała również, że wizyta miała miejsce tylko raz, podczas gdy Krystyna Kornicka-Ziobro twierdziła, że było ich dwie.

Zbigniew Ziobro wraz z matką oskarżyli Wandę Cabalę o sfałszowanie dokumentacji medycznej ojca oraz o wyłudzenie pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) za rzekomo nieodbyte wizyty, których wartość wynosiła 30 złotych.

Ta pani doktor do dziś nie rozumie, jak to się stało, że jej własna przyjaciółka jeszcze w dodatku wobec osoby, której po prostu chciała pomóc, była w stanie nakręcić także aparat państwa przeciwko niej - podkreślił Janusz Schwertner.

Groźby wobec dziennikarza

Na początku urzędowania Zbigniew Ziobro zaprosił dziennikarza Radosława Grucę do Ministerstwa Sprawiedliwości, gdzie w tamtym czasie omawiali sprawę jednego sędziego.

Miał obsesję Trybunału, sędziów, że wszyscy są przeciwko niemu, więc trzeba ich wymienić na tych, którzy będą robić tak, jak on będzie chciał - wspomniał Radosław Gruca.

Fragment programu ,,Pełen Obraz
Radosław Gruca, źródło: Goniec/YouTube
Fragment programu ,,Pełen Obraz
Radosław Gruca, źródło: Goniec/YouTube

ZOBACZ: Pieniądze w kopercie to już przeszłość, nowy trend komunijny "podbija Polskę". Ludzie są podzieleni

Radosław Gruca, pracując wówczas dla gazety, chciał opisać sprawę sędzi-łapówkarza, posiadając wszystkie niezbędne informacje i materiały. Jednak Zbigniew Ziobro kazał mu poczekać, ponieważ sprawa była już ustawiona z telewizją. Radosław Gruca odpowiedział, że i tak zrobi to po swojemu, niezależnie od okoliczności.

Pamiętam, jak wtedy na mnie patrzył i mówił, no może pan oczywiście tego nie robić. Może pan wtedy już nigdy nic nie dostać z Ministerstwa Sprawiedliwości, nie tylko nic, a po prostu nigdy już nic panie Radku, pan rozumie - dodał Radosław Gruca.

Zapraszamy do obejrzenia całego programu “Pełen Obraz” na kanale Goniec na YouTubie, gdzie znajduję się więcej informacji o Zbigniewie Ziobrze.