Przełomowe wydarzenie przed śmiercią Skrzypek. To miała powiedzieć w Prokuraturze

Nagła śmierć Barbary Skrzypek wstrząsnęła polską opinią publiczną. Teraz ujawniono kolejne szczegóły w tej sprawie. Dziennikarze Gazety Wyborczej dotarli do szczegółowych zeznać współpracowniczki Jarosława Kaczyńskiego. Miały być one “niewygodne” dla prezesa PiS.
Śmierć Barbary Skrzypek. Co powiedziała prokuraturze?
12 marca 2025 roku doszło do kluczowego przesłuchania w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Osobą składającą zeznania była jedna z najbardziej zaufanych współpracowniczek lidera Prawa i Sprawiedliwości, która od dekad pełniła kluczową rolę w jego zapleczu administracyjnym.
Śledztwo, w którym brała udział, dotyczyło spraw związanych ze spółką Srebrna. Podmiotem od lat kojarzonym ze środowiskiem partii rządzącej. To właśnie podczas tego przesłuchania miały paść słowa, które rzuciły cień na wcześniejsze ustalenia i dokumenty.
Z informacji ujawnionych przez "Gazetę Wyborczą" wynika, że głównym tematem rozmowy była kwestia pełnomocnictwa, na podstawie którego w 2018 roku podjęto istotne decyzje dotyczące spółki.
Według relacji źródeł, Barbara Skrzypek miała stanowczo zaprzeczyć, jakoby kiedykolwiek podpisywała taki dokument na rzecz swojego przełożonego, Jarosława Kaczyńskiego. To z kolei rodzi pytania o autentyczność pełnomocnictwa, które zostało wpisane do oświadczenia majątkowego prezesa PiS. Czy doszło do manipulacji dokumentami?
Nagle w "Tańcu z gwiazdami" padł komunikat. Przekazali wiadomość od Beaty TyszkiewiczŚmierć, która wywołała burzę polityczną
Trzy dni po przesłuchaniu, 15 marca, kobieta niespodziewanie zmarła. Oficjalne przyczyny jej śmierci nie zostały podane do publicznej wiadomości, co natychmiast stało się pożywką dla spekulacji i domysłów.
Z jednej strony prokuratura zapewnia, że przesłuchanie odbyło się zgodnie z procedurami i nie miało wpływu na stan zdrowia kobiety. Z drugiej, obóz rządzący szybko podchwycił temat, sugerując, że atmosfera wokół śledztwa mogła doprowadzić do tragedii.
PiS w swoich komunikatach jednoznacznie obarcza odpowiedzialnością prokurator Ewę Wrzosek oraz osoby prowadzące sprawę, twierdząc, że polityczne naciski i forma przesłuchania miały negatywny wpływ na życie i zdrowie zmarłej.
Tymczasem dziennikarze śledczy wskazują na zupełnie inny aspekt. Kluczowe zeznania, które mogły być niewygodne dla prezesa PiS. Czy ich treść miała znaczenie w szerszym kontekście politycznym?
ZOBACZ TAKŻE: Nawet 380 zł dopłaty do czynszu. Wystarczy spełnić te warunki
Zeznania, które mogą mieć konsekwencje
Wersję przedstawioną przez zmarłą kobietę potwierdzono w kilku niezależnych źródłach. Według "Gazety Wyborczej", pełnomocnictwo, którego autentyczność została zakwestionowana, umożliwiło przeprowadzenie nadzwyczajnego zgromadzenia wspólników spółki Srebrna.
Podczas tego spotkania podjęto uchwałę o powołaniu podmiotu Nuneaton, który miał zrealizować kontrowersyjny projekt budowy tzw. "dwóch wież" w centrum Warszawy. Dokument był niezbędny, by prezes PiS mógł samodzielnie przeprowadzić całą procedurę.
“Jej zeznania oznaczają, że Kaczyński posługiwał się sfałszowanym lub co najmniej nieważnym pełnomocnictwem” – Podkreśla Gazeta Wyborcza
Choć od wydarzeń minęło ponad siedem lat, sprawa może mieć polityczne i prawne konsekwencje.
Opinia publiczna domaga się wyjaśnień, a opozycja sugeruje, że w grę wchodzą działania, które powinny być przedmiotem dokładniejszego śledztwa. Tymczasem PiS unika odpowiedzi na kluczowe pytania, koncentrując się na narracji o "politycznym ataku" na zmarłą współpracowniczkę prezesa.





































