Mariusz Błaszczak usłyszał zarzuty. Grozi mu do 10 lat więzienia

Były minister obrony narodowej znalazł się w centrum poważnego śledztwa. Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła mu zarzuty, które mogą skutkować surowymi konsekwencjami prawnymi. Polityk nie tylko potwierdził, że usłyszał zarzuty, ale także publicznie skomentował całą sytuację, stanowczo broniąc swojej decyzji.
Poważne zarzuty i potencjalne konsekwencje
Prokuratura Okręgowa w Warszawie oficjalnie zarzuciła byłemu ministrowi obrony narodowej przekroczenie uprawnień poprzez odtajnienie w 2023 roku fragmentów strategicznych dokumentów wojskowych. Chodzi o plan użycia Sił Zbrojnych RP „Warta”, który określał sposób reagowania Polski w przypadku ewentualnego ataku ze strony Rosji.
Według prokuratury, zdjęcie klauzuli tajności z takich materiałów nie tylko było sprzeczne z prawem, ale mogło również narazić kraj na poważne ryzyko, zarówno w wymiarze militarnym, jak i politycznym.
Prokurator prowadzący sprawę podkreśla, że ujawnione informacje mogły zostać wykorzystane przez obce służby wywiadowcze, w szczególności rosyjskie i białoruskie. Materiały zostały dodatkowo użyte w kampanii wyborczej partii rządzącej, co zdaniem śledczych było niezgodne z prawem i nie miało żadnego uzasadnienia merytorycznego.
Za tego rodzaju naruszenia grozi byłemu szefowi MON kara od roku do nawet 10 lat pozbawienia wolności.
Selekcjoner Litwy prowokuje Polaków godziny przed meczem. Zaskakujące słowa na konferencjiObrona polityka i zarzuty o polityczny wymiar śledztwa
Mariusz Błaszczak nie tylko nie przyznał się do winy, ale w swoich publicznych wystąpieniach konsekwentnie broni swojego postępowania. Podczas ponad czterogodzinnego przesłuchania polityk odmówił odpowiedzi na pytania prokuratora, odpowiadając jedynie na pytania swojego obrońcy.
Po wyjściu z budynku prokuratury mówił dziennikarzom, że jako minister miał prawo, a wręcz obowiązek ujawnić archiwalne dokumenty, które w jego ocenie miały znaczenie dla opinii publicznej. Błaszczak otwarcie podkreślił, że gdyby miał podjąć tę decyzję ponownie, zrobiłby to bez wahania.
“Do winy się oczywiście nie przyznałem, bo nie ma winy w moim działaniu” – Stwierdził polityk
Zarzucił przy tym prokuraturze brak obiektywizmu, a obecnego prokuratora określił jako osobę zaangażowaną politycznie. W ostrych słowach skrytykował również rząd, twierdząc, że obecna władza nie radzi sobie z rządzeniem i organizuje „igrzyska” dla odwrócenia uwagi od własnych problemów. Polityk wyraził przekonanie, że prawda ostatecznie zwycięży, a cała sprawa jest jego zdaniem próbą politycznej zemsty.
ZOBACZ TAKŻE: "Dziś rano odszedł kolejny artysta". Budka Suflera w żałobie
Manifestacje wsparcia i mobilizacja zwolenników
W dniu przesłuchania przed siedzibą Prokuratury Okręgowej w Warszawie zgromadził się tłum zwolenników Mariusza Błaszczaka. Manifestacja była wyrazem solidarności z byłym ministrem i sprzeciwu wobec działań organów ścigania.
Protestujący, trzymając transparenty i flagi, wykrzykiwali hasła poparcia, podkreślając, że polityk działał w interesie publicznym i nie złamał prawa. Prezes Prawa i Sprawiedliwości również odniósł się do sytuacji, broniąc decyzji byłego szefa MON i stwierdzając, że odtajnione materiały były archiwalne oraz ich ujawnienie nie stanowiło zagrożenia.
Podziękowania dla zgromadzonych wygłosił sam Mariusz Błaszczak, który nazwał ich obecność wyrazem sprzeciwu wobec „zła” i dowodem, że społeczeństwo nie godzi się na polityczne rozgrywki.
Słowa byłego ministra zostały przyjęte okrzykami „tu jest Polska”, a atmosfera przed budynkiem była napięta i pełna emocji, co pokazuje, że sprawa może jeszcze długo pozostawać w centrum uwagi opinii publicznej.





































