Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Wielki wyciek danych Polaków. Dowody, transakcje i akty trafiły do sieci
Laura Młodochowska
Laura Młodochowska 18.02.2025 20:14

Wielki wyciek danych Polaków. Dowody, transakcje i akty trafiły do sieci

karta telefon
Fot. ARKADIUSZ ZIOLEK/East News

Porażające wieści dla wielu Polaków, przez nieostrożność ich wrażliwe dane mogły trafić w niepowołane ręce. Skany dowodów osobistych, wyciągi transakcji z kart, akty notarialne – one wszystkie zostały wystawione na publiczny widok. Nie chodzi tutaj jednak o atak hakerów. 

Wyciek poufnych dokumentów

Prywatne dokumenty wielu Polaków mogą być na widoku internautów. O niebezpiecznym incydencie dotyczącym jednego z serwisów poinformował Niebezpiecznik.pl. Okazuje się, że nie doszło do ataku hakerów, a w grę może wchodzić zwyczajnie lekkomyślność użytkownika. 

ZOBACZ: "Tym razem nie zdoła wyzdrowieć". Zaskakujące doniesienia mediów ws. papieża Franciszka

Pracowała 20 lat na najniższej krajowej pensji. Taką emeryturę dostaje

Dokumenty Polaków mogły trafić w niepowołane ręce

Ilość cyberataków i przestępstw cyfrowych w Polsce stale rośnie. Ofiary to już nie tylko osoby prywatne, ale i największe firmy i serwisy. Tym razem okazuje się, że najprawdopodobniej zawiniła nie aktywność hakerów, a lekkomyślność części użytkowników. Co zrobić, jeśli nasze dokumenty trafiły do sieci?

ZOBACZ: Co za wpadka Kancelarii Prezydenta. Nawet dziecko nie zrobiłoby takiego błędu, szybko usunęli wpis

Każdy mógł zobaczyć prywatne dokumenty Polaków

Niestety, ilość cyberataków w ostatnim czasie nie maleje. Zagrożenia wynikające z działalności przestępców na tym polu są poważne. Jeśli dostaną się oni do naszych danych osobowych istnieje ryzyko, że stracimy swoje środki. Okazuje się, że tym razem nieuczciwe osoby miały dane części Polaków dosłownie podane na tacy. 

O niebezpiecznym zdarzeniu w związku z działalnością jednego z popularnych serwisów informuje Niebezpiecznik.pl. Jak się okazuje, sprawa dotyczy docer.pl, czyli strony, która służy wielu osobom jako internetowy “schowek” do dokumentów i pozwalał na udostępnianie innym użytkownikom różnorakich plików. Okazuje się, że to właśnie ta funkcja sprawiła, że wiele osób mogło zostać narażonych na poważne straty. 

Czytelnik portalu Niebezpiecznik.pl znalazł w internecie wykaz swoich operacji bankowych. Jak zapewnia, on sam ich tam nie zamieścił, a cała sytuacja ogromnie go zaskoczyła. Okazuje się, że przyczyna takiej sytuacji jest banalnie prosta. 

Użytkownicy serwisu nieświadomi konsekwencji mogli udostępnić w internecie swoje poufne dane. Prywatne pliki, które zostały wrzucone na docer.pl, mogły z łatwością trafić w niepowołane ręce. Niestety, przypadków takich sytuacji jest mnóstwo. Wśród udostępnionych plików z wrażliwymi danymi znalazły się skany dowodów osobistych, praw jazdy, aktów notarialnych czy choćby umów bankowych, które zawarli Polacy.

Ktoś wrzucił dokumenty z tajemnicami bankowymi do usługi Docer i jeśli uważniej się przyjrzeć, to część z nich leżała tam już kilka miesięcy – informuje na X Niebezpiecznik.pl.

Niebezpiecznik.pl podkreśla, że przypadkowe udostępnienia się zdarzają, jednak tego rodzaju incydent ma bardzo bolesny zakres. Sprawa została nagłośniona w serwisie Wykop przez jedną z osób, które znalazły w sieci swoje dane osobowe. Wpis został już usunięty, jednak całą sytuację opisali redaktorzy Niebezpiecznika. 

Osoba ta postawiła tezę, że ofiarami wycieku są kredytobiorcy i jedna z możliwych wersji zdarzeń jest taka, że pośrednik kredytowy mógł w wyniku błędu upublicznić dane swoich klientów – czytamy. 

Zaznaczono jednak przy tym, że źródłem wycieku nie musiały być banki. Mogą one natomiast wesprzeć w ustaleniu, kto stoi za ujawnieniem dokumentów.

Serwis podaje także, co zrobić, jeśli obawiamy się wycieku naszych poufnych danych. Aby sprawdzić, czy ktoś nie wrzucił do internetu również naszych dokumentów, należy wpisać w wyszukiwarkę Google swoje imię, nazwisko oraz instrukcję "site:docer.pl".