Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Finanse > Tyle płaciliśmy za popularne produkty przed 2015 rokiem. Zaskakujące ceny
Dawid Szczurek
Dawid Szczurek 27.05.2023 11:31

Tyle płaciliśmy za popularne produkty przed 2015 rokiem. Zaskakujące ceny

Zakupy
NATALIA KOLESNIKOVA/AFP/East News

Szalejąca drożyzna daje się we znaki większości Polakom. Mało kto pamięta już ceny popularnych produktów, które widywało się na półkach sklepowych w poprzednich latach. GUS opublikował raport, ukazujący potężny wzrost cen, który nastąpił przez okres rządów PiS na przestrzeni ostatnich siedmiu lat. Różnica jest kolosalna.

"Polska w liczbach 2023". Porażający raport GUS

Główny Urząd Statystyczny opublikował raport "Polska w liczbach 2023". Zawarto w nim porównanie średnich cen kilku podstawowych produktów z 2015 roku, z tymi, które Polacy widywali w sklepach w 2022 roku.

Dane są szokujące. Litr mleka za 2,87 zł, kilogramowy bochenek chleba za 4,40 zł, czy 4,65 zł za litr benzyny. Tyle niezbędne produkty kosztowały nas jeszcze w 2015 roku. Za rządów PiS cena chleba wywindowała o prawie 90 procent, a benzyny o ponad 43 procent. Jedną trzecią więcej wydajemy na mleko oraz kawę.

Dawid Kwiatkowski nagle przerwał koncert i zszedł ze sceny. Chwilę później polały się łzy

Ceny wymusiły na Polakach oszczędzanie

Raport ukazał również pewną, niepokojącą tendencję. W ciągu ostatnich lat zmalało spożycie produktów żywnościowych na osobę. W latach 2015-2022 przeciętna miesięczna konsumpcja pieczywa oraz produktów zbożowych spadła z 6,06 kg na 5,11 kg na osobę, mięsa, z 5,27 kg na 4,81 kg na osobę, a warzyw z 8,68 kg na 7,13 kg na osobę. 

Polacy jedzą też znacznie mniej jaj oraz piją mniej mleka. Jak widać, panująca inflacja mocno doskwiera mieszkańcom naszego kraju, którzy starają się oszczędzać na każdym kroku.

"Obciążanie rządu za wysoką inflację to narracja Kremla"

Większość Polaków winą za obecne realia życia w Polsce obarcza partię rządzącą. Innego zdania są twórcy baneru, który zawisł w połowie kwietnia na siedzibie Narodowego Banku Polskiego (NBP) przy ul. Świętokrzyskiej w Warszawie.

"Główne przyczyny inflacji to agresja rosyjska w Ukrainie oraz pandemia i jej skutki", a "obciążanie NBP i rządu winą za wysoką inflację to narracja Kremla" - napisano na banerze. Na ulicach Warszawy pojawił się również pojazd przedstawiający przytoczone hasła. - NBP bawi, bo już na pewno nie uczy – ocenił Robert Biedroń, nazywając ruchomy baner "Glapobusem".

- Kampania ma na celu utrwalenie poprawnego zrozumienia źródeł inflacji, w obliczu rozpowszechnianych, nieprawdziwych informacji, które mogą być kreowane jako element propagandy wspierającej cele obcego mocarstwa w naszym kraju – czytamy w komunikacie NBP, cytowanym przez TVN24.

Nowa kampania w stolicy Polski nie przeszła uwadze internautów. "Mówią o pędzącej inflacji, a ona tak powolutku jedzie" – skomentował na Twitterze Szymon Machalica ze "Strefy Inwestorów", publikując nagranie z przejazdu furgonetki. 

"Czyli jednak może być coś bardziej żenującego, niż wystąpienia Prezesa na konferencji" – stwierdził jeden z użytkowników. "Kolejny dowód na to, że żyjemy w symulacji" – dodał inny internauta.

Źródło: innpoland.pl