Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Rusza sezon na truskawki. Polacy już zacierają dłonie, chociaż jest jeszcze drogo
Jan Jałowczyk
Jan Jałowczyk 23.05.2023 08:36

Rusza sezon na truskawki. Polacy już zacierają dłonie, chociaż jest jeszcze drogo

truskawki
RitaE/Pixabay

Za oknami coraz ładniej, a temperatury z każdym dniem idą w górę. Tym samym w sklepach na ryneczkach coraz częściej można spotkać truskawki. Za ukochany przez Polaków owoc, póki co trzeba sporo zapłacić, jednak ceny systematycznie spadają.

Truskawki jeszcze są drogie, ale tanieją

Pogoda z każdym dniem staje się coraz bardziej letnia, a słońca w ostatnich tygodniach nie brakuje. Tym samym w sklepach i na targowiskach coraz częściej można spotkać truskawki. Szczególnie przybywa tych polskich.

Polacy zacierają ręce, chociaż popularny owoc cały czas jest dość drogi. Jak wskazuje superbiz.se.pl, aktualna cena za kilogram waha się w przedziale 18-24 zł. Mimo to są powody do optymizmu, bo jeszcze tydzień temu było 10 zł drożej.

Elżbieta Romanowska mierzy się z falą hejtu. Zwróciła się do internautów

Ile kosztują truskawki?

Ile dokładnie kosztują truskawki? W poniedziałek 22 maja w Biedronce, za opakowanie 250 g. polskich truskawek w Biedronce trzeba było zapłacić 5,99 zł. Jak z podaje portal SadyOgrody.pl, na podwarszawskich Broniszach można było nabyć kilogram tego owocu już za 15 zł/kg. Jak czytamy, na Giełdzie Kaliskiej jest znacznie drożej. Kilogram truskawek kosztuje tutaj od 20 do 24 zł.

Lepsza pogoda to także czereśnie i maliny. Niestety w przypadku tych pierwszych trzeba aktualnie głębiej sięgnąć do portfela. Kilogram czereśni aktualnie może kosztować w hurcie nawet 55-60 zł. Z kolei mała kobiałka malin z uprawy szklarniowej to wydatek rzędu 7-8 zł.

Grzyby w maju? Naturalnie

Trzeba także pamiętać, że mimo iż domeną grzybów jest jesień, już teraz w wielu polskich lasach można znaleźć kilka ciekawych gatunków. Tak jest, chociażby w okolicach Nowej Soli (woj. lubuskie). To tu obrodziło koźlaki zwanymi też koźlarzami. Jedna z grzybiarek, pani Danuta udane, wczesne zbiory tłumaczy faktem, że wiosna była wyjątkowo deszczowa, a to skutkowało tym, że na prześwitach, w cieplejszych miejscach, na brzegach lasu pojawiły się właśnie koźlarze.

- Mam swoje miejsca. Jadę i wiem, że coś powinno tam być i znajduję. Jak ktoś pojedzie do lasu, zobaczy obojętnie jakie brzozy, to nie zawsze tam będą. To muszą być miejsca, gdzie słońce dochodzi - uważa.

Źródło: Goniec.pl/ SE/ SadyOgrody.pl