Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Tragedia na Morzu Bałtyckim. Ratownik zdradził kulisy dramatycznej akcji ratunkowej
Jan Jałowczyk
Jan Jałowczyk 30.06.2023 19:04

Tragedia na Morzu Bałtyckim. Ratownik zdradził kulisy dramatycznej akcji ratunkowej

Stena Line
Pixabay ASSY/ FB Gdyńska Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej

Tragedią, która wydarzyła się 29 czerwca na Morzu Bałtyckim, żyje cała Polska. Z niewyjaśnionych przyczyn, podczas rejsu z Gdyni do szwedzkiej Karlskrony z pokładu promu wypadł 7-letni chłopiec oraz jego 36-letnia matka. Oboje nie żyją. Szczegóły dramatycznej akcji ratunkowej opisywał w programie “Kropka nad i” Sebastian Kluska, dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.

Tragedia na Morzu Bałtyckim

Tragedia na Morzu Bałtyckim. W czwartek, 29 czerwca, podczas rejsu wykonywanego przez prom Stena Line, doszło do dramatycznych scen. Z niejasnych przyczyn 7-letnie dziecko wypadło w pewnym momencie za burtę promu. W morskiej wodzie znalazła się także jego 36-letnia matka. Zarówno kobieta, jak i dziecko to obywatele polscy. Niestety oboje nie żyją. 

Na miejscu pracowało wiele służby, między innymi ratownicy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa. Szwedzki „Expressen” informuje również, że w poszukiwaniach brały również udział cztery okręty NATO i jeden śmigłowiec amerykańskiej straży przybrzeżnej. 

Brodka nagle przerwała koncert. Na scenę wparowała Beata Kozidrak i się zaczęło

Relacja ratownika z miejsca dramatycznej akcji

Kulisy dramatycznej akcji ratunkowej zdradził na antenie programu “Kropka nad i” Sebastian Kluska, dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa. - Wypadek miał miejsce w szwedzkiej strefie odpowiedzialności służby SAR. Po około pięciu minutach od nadania komunikatu, który został również do nas przesłany przez Polish Rescue Radio, szwedzka administracja i szwedzkie ratownicze centrum koordynacyjne zwróciło się do nas z prośbą o pomoc - informował ratownik.

- Tak się akurat szczęśliwie złożyło, że stacjonujący w Darłowie śmigłowiec ratowniczy był wyposażony w jedną z najbardziej doświadczonych polskich załóg ratowniczych, na czele z dowódcą jednostki, który siedział za sterami tego śmigłowca - dodawał Kluska. Według jego relacji, cała akcja ratunkowa trwała 66 minut.

Relacja Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej

Swoją relację zamieściła w mediach społecznościowych także Gdyńska Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej. - Wczoraj o godz. 16.40 załoga dyżurna SAR z darłowskiej grupy lotniczej 44. Bazy Lotnictwa Morskiego zadysponowana została do akcji poszukiwawczej na Bałtyku, otrzymując informację, że z przemieszczającego się w kierunku szwedzkiego portu Karlskrona promu STENA SPIRIT wypadły za burtę dwie osoby: dziecko i osoba dorosła - dowiadujemy się.

- Prom, który opuścił port w Gdyni, o godz. 9.00 znajdował się ok. 90 mil morskich na północ od Ustki, w szwedzkiej strefie odpowiedzialności SAR. O godzinie 17.34 załoga, znajdując się ok. 12 mil od celu, nawiązała łączność z promem i śmigłowcem szwedzkiej służby SAR, koordynującym akcję ratowniczą i uzyskała informację, że obydwie poszukiwane osoby zostały podjęte przez szwedzki śmigłowiec SAR. Załoga Anakondy opuściła rejon poszukiwań i powróciła na macierzyste lotnisko w Darłowie o godzinie 18.13 - informują służby.

Źródło: Goniec.pl/ TVN24/ FB