Zamiast pomóc rzucić palenie - karzą za próbę. Gdzie tu logika?
Od lipca 2025 roku osoby, które wybrały elektroniczne papierosy jako mniej szkodliwą alternatywę dla tytoniu, słono za to płacą. Nowa polityka fiskalna rządu wywołała lawinę krytyki - i to nie tylko ze strony konsumentów, ale też ekspertów zdrowotnych i ekonomistów. Wszystkie oczy zwrócone są na wiceministra Jarosława Nenemana.
E-papierosy trzy razy droższe niż tradycyjne
Nowe przepisy uderzają najmocniej w użytkowników e-papierosów i urządzeń do waporyzacji. Od 1 lipca obowiązuje akcyza w wysokości 0,96 zł za każdy mililitr płynu nikotynowego oraz 40 zł za samo urządzenie - nawet jeśli jest jednorazowe. Oznacza to, że za e-papierosa z 2 ml płynu, który jeszcze kilka miesięcy temu kosztował ok. 25 zł, dziś trzeba zapłacić nawet 100 zł.
Dla porównania paczka tradycyjnych papierosów nadal kosztuje ok. 20-25 zł. W praktyce oznacza to, że osoby, które chciały odejść od palenia klasycznego tytoniu i wybrały potencjalnie mniej szkodliwą alternatywę, są karane finansowo - i to drastycznie. Nie brakuje głosów, że to nie podatek, to kara.
Jarosław Neneman zdecydował o opodatkowaniu wszystkich epapierosów
Wiceminister finansów Jarosław Neneman, który firmuje projekt nowej akcyzy, publicznie argumentował, że zmiany mają na celu uszczelnienie systemu i "wyrównanie stawek dla wszystkich produktów nikotynowych".
Problem w tym, że według lekarzy i specjalistów ds. uzależnień, rządowy projekt nie uwzględnia realiów walki z nałogiem.
Zamiast wspierać odchodzenie od papierosów, zniechęca się do alternatyw - komentują eksperci.
Zdaniem środowisk medycznych to ruch sprzeczny z logiką zdrowotną, który może doprowadzić do wzrostu zachorowań na choroby nowotworowe i kosztów leczenia w dłuższej perspektywie.
Rząd promuje tradycyjne papierosy zamiast zdrowia?
Nowe stawki będą jeszcze rosły. W 2026 roku za każdy mililitr płynu do e-papierosa użytkownicy zapłacą 1,44 zł, a w 2027 - aż 1,80 zł. Tymczasem według Nenemana cena paczki papierosów w 2027 r. będzie wynosić ok. 26–27 zł. Oznacza to jedno: papierosy pozostaną tanie, a ich elektroniczne alternatywy będą towarem luksusowym.
Efekt? Coraz więcej osób rezygnuje z wapowania i wraca do klasycznych papierosów. Palacze - główni użytkownicy elektronicznych alternatyw - są najbardziej poszkodowani. Eksperci ostrzegają, że rząd niezamierzenie wspiera czarny rynek i zniechęca osoby uzależnione od nikotyny do szukania alternatyw, a nowa polityka fiskalna przynosi skutki odwrotne do zamierzonych.