Dopiero co udało się choć trochę uspokoić paniczne nastroje związane z dostępnością cukru, a na horyzoncie znów rysuje się poważna i co gorsze realna groźba braku na sklepowych półkach kolejnych niezbędnych produktów. Z powodu wyczerpujących się zapasów dwutlenku węgla problemy odczuwają nie tylko rolnicy, ale i przedstawiciele wielu innych branż. Jeśli rząd nie zareaguje, wkrótce możemy dosłownie bić się o mięso, ser, napoje czy farmaceutyki.Wojna w Ukrainie wciąż zbiera dotkliwe żniwo nie tylko w okupowanym przez rosyjskiego agresora kraju, ale i wielu innych regionach świata. Władimir Putin skutecznie wykorzystuje potężne argumenty, jakie ma w ręku i powoduje kolejne kryzysy, sprawiając, że nikt nie może spać spokojnie.Obawy budzą dziś już nie tylko zahamowane dostawy surowca do produkcji oleju słonecznikowego czy ukraińskiego zboża, ale też puste magazyny z węglem i zakręcane kurki z gazem. Te ostatnie stawiają pod znakiem zapytania nie tylko zapewnienie ciepła w najbliższych miesiącach czy produkcję energii elektrycznej, ale i to, co zastaniemy na sklepowych półkach.
Te chipsy zna niemal każdy i wielu będzie zaniepokojonych wiadomości wprost z sanepidu. Jedna z partii "Lay’s Oven Baked Grilled vegetables" jest pilnie wycofywana ze sklepów. GIS nie ukrywa, że wskazane chipsy "nie powinny być spożywane" przez konkretne osoby. Półki z chipsami firmy Lay's nieustannie wymagają uzupełniania przez pracowników sklepów. Jeden z najpopularniejszych produktów giganta branży spożywczej trafił na celownik sanepidu. Nie bez powodu. Główny Inspektorat Sanitarny opublikował "ostrzeżenie publiczne dotyczące żywności". Popularne chipsy stanowią zagrożenie dla części klientów, gdyż doszło do "pomyłki w zakładzie produkcyjnym".
Na początku pandemii papier toaletowy, a teraz cukier. Polacy oszaleli i masowo wykupują ze sklepów w całym kraju kilogramy cukru. Niepokój wywołał fakt, że sklepy takie jak Biedronka, czy Kaufland wprowadziły limity. Wiceprezes Krajowej Grupy Spożywczej uspokaja: cukru nie braknie.Cukier w okresie letnim często ląduje w koszykach klientów. To czas przygotowywania przetworów, więc staje się on pożądanym produktem. W tym roku jest jednak inaczej. Cukier zaczął masowo znikać z półek sklepów i to zmusiło sieci do wprowadzenia limitów na osobę.Czy zabraknie cukru? Tomasz Rega, wiceprezes Krajowej Grupy Spożywczej, w rozmowie z RMF FM zapewnił, że nie ma takiej możliwości. Wszystkie kontrakty są na bieżąco wykonywane.
GIS opublikował nowe ostrzeżenie przed niebezpieczną żywnością. W popularnym wegańskim przysmaku wykryto alergen. Konsumenci zmagający się z nietolerancją lub alergią na mleko nie mogą spożywać tego produktu.To już piąty komunikat w sprawie groźnych produktów opublikowany przez GIS w czerwcu 2022 r. Tym razem instytucja została poinformowana o nieprawidłowościach poprzez system INFOSAN.
Sanepid wydał ostrzeżenie publiczne dotyczące żywności. Część konsumentów znalazła się w niebezpieczeństwie, gdyż w popularnym produkcie pojawił się alergen, którego nie wyszczególniono na opakowaniu. - Osoby z alergią bądź nietolerancją nie powinny spożywać wskazanej w komunikacie partii produktu - czytamy w komunikacie Głównego Inspektoratu Sanitarnego.Rutynowa kontrola prowadzona przez sanepid ujawniła, że w popularnym produkcie spożywczym pojawił się dwutlenku siarki. Substancja ta zaliczana jest do alergenów, a producent przysmaku nie wykazywał jej obecności.Główny Inspektorat Sanitarny nakazał natychmiastowe wycofanie produktu ze sklepowych półek i magazynów. Na opakowaniu brakowało bowiem adnotacji o zawartość dwutlenku siarki, a to w przypadku osób uczulonych i wrażliwych na ten związek może wywołać niebezpieczeństwo dla zdrowia, a nawet życia.
Główny Inspektorat Sanitarny (GIS) ostrzega przed kolejną niebezpieczną żywnością. W jednej partii popularnego sera wykryto bakterię, która może prowadzić do listeriozy. Wadliwe artykuły są wycofywane ze sklepów.GIS wskazuje, że każdy, kto zaobserwuje niepokojące zmiany stanu zdrowia po spożyciu wadliwego produktu powinien niezwłocznie skontaktować się z lekarzem.
Już niebawem rozpoczyna się sezon na bób. W sklepach i na straganach już pojawiły się pierwsze egzemplarze. Do zakupu zniechęca cena - nawet 40 zł za kilogram w hurcie. Jeszcze wyższe są ceny detaliczne.Podobne zaskoczenie wywołały niedawno ceny czereśni. Tuż po majówce na Twitterze pojawiło się zdjęcie łubianki z ceną 260 zł za kilogram.
Senator PiS Stanisław Karczewski skomentował wzrost cen na antenie Polskiego Radia. Jego zdaniem Polacy "sprawdzają ceny i kupują te produkty, które są tańsze". Dopytywany o własne spostrzeżenia, przyznał, że "masło nie jest aż tak drogie", a w jednym ze sklepów widział je "za sześć złotych".Mimo wzrostu cen Stanisław Karczewski jest optymistą. - Myślę, że damy sobie radę - ocenił były marszałek Senatu.
Podczas kazania wielkanocnego Aleksandr Łukaszenka przekonywał rodaków, że mieszkańcy sąsiednich państw proszą o wpuszczenie na Białoruś, ponieważ brakuje im kaszy i soli. Na te kuriozalne stwierdzenia zareagowali Białorusini mieszkający w Polsce. Nagrali filmik, aby pokazać dyktatorowi, jak naprawdę wygląda życie w sąsiednim państwie.Tymczasem z analizy Ośrodka Studiów Wschodnich wynika, że to Białorusini mają powody do obaw o "dobrobyt", który zachwalał Aleksandr Łukaszenka. Eksperci są przekonani, że Mińsk nie zrekompensuje strat, z którymi mierzy się białoruska gospodarka po nałożeniu sankcji przez Zachód.
GIS ostrzega przed kolejnymi niebezpiecznymi produktami. Tym razem w kilkunastu suplementach diety wykryto składnik, który może szkodzić zdrowiu. Trwa wycofywanie wadliwych artykułów.GIS został poinformowany przez system RASFF o poważnych wadach w popularnych suplementach diety. W trakcie badań okazało się, że surowiec wykorzystany do produkcji był zanieczyszczony tlenkiem etylenu.
Klienci od kilku miesięcy mierzą się ze wzrostem cen podstawowych produktów, ale drożyzna, która zapanowała w jednym ze sklepów Społem na warszawskim Bródnie, bije rekordy. Za kostkę masła trzeba zapłacić prawie 16 zł. Tymczasem już za kilka dni sprzedawcy będą musieli obniżyć ceny ze względu na zmianę stawki VAT na niektóre artykuły żywnościowe.Sklepów, które zdecydowały się podwyższyć ceny tuż przed obniżką VAT-u, jest więcej. Z uwagi na możliwość stosowania "nieuczciwych praktyk" UOKiK już odradził robienie zakupów w Biedronce.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) rozpoczyna kontrole w sklepach spożywczych. Od początku tego tygodnia urzędnicy będą przyglądali się, czy sprzedawcy dostosowują ceny do planowanej obniżki VAT na żywność. Na celowniku instytucji znalazła się już Biedronka, która może mieć powody do obaw.W trakcie zapowiadania obniżki VAT na niektóre produkty żywnościowe premier Mateusz Morawiecki zaznaczył, że sprzedawcy mają obniżyć ceny. Z kolei prezes UOKiK ostrzegał, że jeśli sklepy nie wywiążą się z tego obowiązku, to rząd wprowadzi ceny urzędowe.
Dantejskie sceny w centrach handlowych w Warszawie. W piątek 7 stycznia sklepy przeżywają prawdziwe oblężenie. Wszystko przez to, że w czwartek Polacy nie mogli zrobić zakupów z uwagi na Święto Trzech Króli. Ostatnio takie kolejki widziano, gdy rząd zniósł ogólnopolski lockdown.Polacy chętnie spędzają czas wolny w galeriach handlowych, traktując to jako rozrywkę i dla dorosłych, i dla dzieci. W ten sposób łączą przyjemne z pożytecznym, przy okazji robiąc codzienne zakupy. Niestety, takie podejście jest bardzo nierozważne w dobie pandemii. Mimo tego, w warszawskim centrum Targówek oraz M1 w Markach zgromadziło się w piątek masę spragnionych wyjścia z domu zakupowiczów.