Polacy otrzymują listy z Opola, które przypominają o konieczności uregulowania zaległych mandatów. Warto przypomnieć, że nie jest to oszustwo. Sprawą zajmuje się opolski Urząd Skarbowy, ponieważ ta jednostka odpowiada za mandaty oraz wysyłanie upomnień i podstawowych informacji o zaległościach. Na zapłatę pozostaje siedem dni od momentu doręczenia.Płacąc za zaległe mandaty, Polacy powinni pamiętać, że nie może być to zwykły przelew. Dłużnicy muszą zlecić przelew podatkowy. W przypadku zaniechania wezwania do uregulowania płatności Urząd Skarbowy i tak wyegzekwuje grzywnę oraz koszty postępowania, dlatego lepiej się pospieszyć.Nie da się uniknąć zapłaty zaległego mandatu. Zapominalskim Urząd Skarbowy pobierze środki z rozliczenia PIT. Jak się okazuje, Polacy mogą otrzymywać nie tylko z opolskiej jednostki, ale również z łódzkiej. Ona ma zajmować się wkrótce dodatkowymi opłatami związanymi z systemem e-TOLL.
Lubelska policja poszukuje mężczyzny, który miał napastować jedną z pasażerek miejskiego autobusu. Wizerunek sprawcy, który zarejestrowały kamery monitoringu, opublikowano na stronie Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.To już kolejny w ostatnich dniach przypadek niebezpiecznej sytuacji w komunikacji miejskiej. Ostatnio policja zatrzymała mężczyznę, który napadł w autobusie na obcokrajowca, teraz funkcjonariusze poszukują sprawcy napastowania kobiety w Lublinie.
W rozmowie z mediami prokuratura potwierdziła oficjalne wstępne wyniki sekcji zwłok dwóch 13-latek, których ciała zostały odnalezione w Dobczynie. W komunikacie prasowym ujawniono, że dziewczyny zmarły wskutek powieszenia. Wykluczono także udział osób trzecich. Śledczy nadal prowadzą czynności związane z tragiczną sprawą nastolatek.Rzecznik prokuratury warszawsko-praskiej poinformowała media o wstępnych wynikach sekcji zwłok dwóch 13-latek, które znaleziono w zagajniku na terenie Dobczyna. Katarzyna Skrzynecka potwierdziła, że nastolatki zginęły wskutek powieszenia. Śledczy ustalili, że dziewczyny nie były spokrewnione.– Jako przyczynę zgonu biegli stwierdzili powieszenie. Nie stwierdzono obrażeń, które świadczyłyby o udziale osób trzecich – przekazała Katarzyna Skrzynecka na łamach portalu wawainfo.pl.Policja nadal prowadzi czynności w tej sprawie, by wyjaśnić okoliczności tragicznego zdarzenia. Wszystko wskazuje na to, że nastolatki popełniły samobójstwo. Katarzyna Skrzynecka potwierdziła, że służby zabezpieczają rzeczy osobiste zmarłych 13-latek.– Prokurator pojechał na miejsce zdarzenia i bierze udział w oględzinach zwłok. Będziemy zbierać wszelkie informacje i materiały. Zabezpieczamy komputery, telefony tych dziewczynek, będziemy przesłuchiwać osoby najbliższe i otoczenie – ujawniła rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Pełnomocnicy rodziców Bartka Sokołowskiego poznali wyniki pierwszej sekcji zwłok mieszkańca Lubina, która została przeprowadzona w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu. Adwokaci nie mogą jednak ich udostępnić, ponieważ zabroniła im tego prokuratura. Ujawnili natomiast, że potwierdzają wiele podejrzeń.Choć są już wyniki sekcji zwłok Bartka Sokołowskiego, opinia publiczna nie pozna ich w najbliższym czasie. Pełnomocnicy rodziny zmarłego nie mogli nawet poinformować, czy biegli ustalili, co było przyczyną śmierci mieszkańca Lubina, który zginął 6 sierpnia po lub w trakcie interwencji policji.Mimo tego, że adwokaci nie mogą ujawnić wyników pierwszej sekcji zwłok Bartka Sokołowskiego, nie kryją satysfakcji wynikającej z zapoznania się z dokumentacją. Jeden z pełnomocników rodziny zmarłego przyznał, że uzyskano wiele cennych informacji. Warto przypomnieć, że wcześniej prokuratura przekazała, że biegli nie stwierdzili urazów, które bezpośrednio przyczyniłyby się do zgonu 34-latka.– Nie możemy udostępniać kwestii związanych z wynikami sekcji zwłok, ponieważ zabroniła nam tego prokuratura – oświadczył Wojciech Kasprzyk, który jest jednym z pełnomocników rodziców Bartka.– Niemniej jednak jesteśmy z tej sekcji bardzo zadowoleni. Wiele naszych podejrzeń się potwierdziło – dodał.
Ta tragedia wstrząsnęła całą Polską. W miniony wtorek w Dobczynie pod Warszawą znaleziono ciała dwóch 13-latek, które wisiały na jednym z drzew. Mieszkańcy wsi zdradzili szczegóły mrożącego krew w żyłach znaleziska.Poszukiwania 12-letniej Zuzi i jej koleżanki rozpoczęły się już w poniedziałek wieczorem. Dziewczynki miały spotkać się w Warszawie. Później monitoring miejski zarejestrował ich obecność na ulicy Mazowieckiej w Dobczynie. Nastolatki szły od dworca, w rękach niosąc duże donice.
Straż pożarna otrzymała zawiadomienie o pożarze w Częstochowie. W jednej z miejscowych firm zapalił się acetylen, który wydobywał się z butli. Służby zdołały już ugasić źródło ognia i zajmują się jego schładzaniem. Ze względu na realne zagrożenie konieczna była ewakuacja 35 osób, które znajdowały się w pobliskich budynkach.Zgodnie z informacjami przekazanymi przez dziennikarzy RMF24 straż pożarna ustawiła specjalne stanowiska, dzięki którym można było schłodzić butlę z acetylenem. W związku z tym, że nie można było zbliżać się do źródła pożaru, służby korzystały z bezzałogowych stanowisk.Pożar, z którym zmagała się straż pożarna, wybuchł na terenie niewielkiego zakładu przemysłowego. Służby wyznaczyły strefę zagrożenia w promieniu 100 metrów. W związku z tym konieczne było ewakuowanie łącznie 35 osób, które znajdowały się w pobliskich budynkach.
Częstochowscy policjanci od soboty poszukiwali 27-letniej Karoliny W., która wyszła na chwilę z domu około godziny 5:00 rano i ślad po niej zaginął. W poniedziałek wieczorem przekazano tragiczne informacje o odnalezieniu zwłok młodej kobiety na terenie nieużytków w gminie Kłobuck.Karolina W. miała tylko wziąć telefon z samochodu zaparkowanego przy ulicy Nowowiejskiego w Częstochowie, jednak nigdy nie wróciła do domu. Policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwania młodej kobiety i nie wykluczali uprowadzenia.
W Nadolu w województwie pomorskim doszło dziś do śmiertelnego wypadku drogowego. Mężczyzna, jadąc w kierunku miejscowości Brzyno, zjechał na pobocze i uderzył w drzewo. 19-latek zmarł na miejscu. Policja wyjaśnia okoliczności zdarzenia. Do wypadku doszło w poniedziałek 30 sierpnia w godzinach nocnych. Mundurowi otrzymali zgłoszenie tuż po północy. Szczegóły i przyczyny tragedii wyjaśniają funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie.
W miejscowości Godziszew w województwie śląskim doszło dziś do śmiertelnego wypadku. Kierowca busa próbował przejechać przez rzekę Bładnicę. Gdy okazało się to niemożliwe, wraz z pasażerami usiłował dotrzeć do brzegu o własnych siłach. Porwał go silny nurt.Od rana mieszkańcy województwa śląskiego zmagają się z silnymi opadami deszczu, na których skutek gwałtownie podniósł się stan okolicznych rzek. W niektórych miejscach drogi są całkowicie nieprzejezdne.
W poniedziałek 30 sierpnia straż miejska zyskała nowe prawa i może wystawiać mandaty osobom przemieszczającym się rowerami oraz hulajnogami elektrycznymi. Służby mogą karać użytkowników urządzeń transportu osobistego między innymi za zbyt szybką jazdę po chodniku. Pojawił się szereg nowych przepisów dotyczących hulajnóg, wśród których znalazło się ograniczenie wiekowe.W związku z rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych i administracji z 30 lipca straż miejska od dzisiaj ma prawo wystawiać mandaty osobom, które łamią nowe przepisy. Jak dotąd funkcjonariusze mogli tylko zatrzymywać użytkowników urządzeń transportu osobistego, legitymować ich i pouczać.Obecnie strażnicy miejscy mogą wypisać mandat między innymi za przemieszczanie się rowerem lub hulajnogą elektryczną ze zbyt dużą prędkością. Oprócz tego kara grozi również za nieustępowanie pierwszeństwa pieszym. Zmiany w przepisach mają zwiększyć ich bezpieczeństwo.
W Świętochłowicach na Górnym Śląsku ewakuowano mieszkańców budynku zlokalizowanego przy ulicy Kubiny w centrum miasta. Jeden z lokatorów zabarykadował się w mieszkaniu i zagroził wysadzeniem budynku w powietrze. Interweniowały służby.Do zdarzenia doszło w jednym z budynków wielorodzinnych. Mieszkania musiało opuścić 18 osób. 33-letni mężczyzna zamknął się w swoim lokalu, sugerując, że odkręcił butlę z gazem. Groził wysadzeniem nieruchomości.
W Nowielinie (województwo lubuskie) doszło dziś do awantury pomiędzy księdzem i parafianami. Mieszkańcy miejscowości otoczyli plebanię. Chcą, by duchowny zrezygnował ze stanowiska. Gdy posunięto się do rękoczynów, interweniowała policja.W niedzielę 29 sierpnia rozpoczął się kolejny protest parafian w Nowielinie. Zdaniem wiernych, proboszcz Edward Masny nie dba o kościół i o potrzeby uczęszczających do niego mieszkańców. Dodatkowo duchowny obraża parafian i utrudnia wydawanie dokumentów.
W miejscowości Osiek w województwie kujawsko-pomorskim doszło do wypadku, w wyniku którego jedna osoba zginęła, a dwie zostały ranne. Samochód osobowy uderzył w drzewo na poboczu drogi DW-214. Do zdarzenia doszło w niedzielę około godziny 8:20. W samochodzie osobowym, który uderzył w drzewo, podróżowały trzy osoby. Jedna zginęła na miejscu, a dwie zostały przewiezione do szpitala.
W Siemianowicach Śląskich doszło dziś do wypadku. Około południa ośmioletnia dziewczynka wypadła z balkonu na trzecim piętrze bloku mieszkalnego. Dziecko przeżyło wypadek i z poważnymi obrażeniami trafiło do szpitala. Policja prowadzi śledztwo.Do dramatycznego zdarzenia doszło w centrum Siemianowic Śląskich, przy ulicy Powstańców. Na miejscu natychmiast pojawił się śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, który odtransportował dziecko do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.
W Wielkopolsce doszło do tragicznego wypadku. W sobotę 28 sierpnia samochód osobowy uderzył w betonowy mur cmentarza w Ołoboku w powiecie ostrowskim. Wskutek zdarzenia pięciu młodych mężczyzn zostało przetransportowanych do szpitali w Kaliszu oraz Ostrowie Wielopolskim. Policja bada okoliczności, by wyjaśnić sprawę.Doniesienia o wypadku potwierdziła rzecznik prasowa ostrowskiej policji mł. asp. Małgorzata Michaś. Policjantka przekazała, że sobotnim porankiem w wielkopolskim Ołoboku samochód osobowy uderzył w mur cmentarza. Nadal nie wiadomo, z jakich przyczyn doszło do tego zdarzenia.W komunikacie służby mundurowe ujawniły, że jeszcze nie ustaliły, dlaczego kierowca volkswagena passata zjechał z drogi i doprowadził do wypadku. Samochód osobowy zboczył na łuku i uderzył w betonowy płot cmentarza w Ołoboku. Pojazdem przemieszczali się mężczyźni w wieku od 18 do 28 lat.
Skandaliczne sceny we Wrocławiu. Żaden z przechodzących ulicą gapiów nie zareagował na widok zakrwawionej kobiety w ciąży leżącej na chodniku. Pomoc przyszła dopiero ze strony funkcjonariuszy policji, którzy uratowali ciężarnej życie.Zdarzenie miało miejsce 27 sierpnia na osiedlu Psie Pole we Wrocławiu. To, co przeżyła ciężarna kobieta, było istnym koszmarem. Najgorsze jest to, że nie pomógł jej nikt z mijających ją osób. Od tragedii dzieliły ją centymetry.
Straż pożarna potwierdziła, że zakończyły się poszukiwania mieszkanki Oświęcimia, która zginęła w sobotę 28 sierpnia. Ciało zostało wyłowione przez służby u zbiegu Soły i Wisły. Zwłoki dostrzegli lokalni wędkarze. W toku śledztwa prokurator zlecił przeprowadzenie sekcji zwłok. Bezpośrednia przyczyna zgonu nadal jest nieznana.Zawiadomienie wpłynęło do straży pożarnej w nocy z soboty na niedzielę (28 na 29 sierpnia). Ze służbami skontaktował się wędkarz, który który u zbiegu Soły i Wisły zaobserwował zwłoki. Kilka kilometrów od tego miejsca prowadzona była akcja poszukiwawczo-ratownicza.Wcześniej w poszukiwania mieszkanki zaangażowana była straż pożarna, policja oraz ochotnicy z grupy poszukiwawczo–ratowniczej z Kęt wraz z psami. Zwierzęta, które podjęły trop, doprowadziły służby do lustra wody. Wędkarz, który zadzwonił na numer alarmowy, przekazał informacje o zwłokach około godziny 1:00.
W czwartek 26 sierpnia na drodze krajowej numer 75 w Witowicach Górnych doszło do tragicznego wypadku. Samochód osobowy, którym jechali dwaj mężczyźni wraz z dziećmi, zderzył się z autobusem. Zbyszek S. oraz Grzegorz H. Zginęli na miejscu. Trzech chłopców w wieku od 9 do 10 lat zostało przetransportowanych do szpitali. Sprawę bada już policja.Do dramatycznego wypadku doszło, gdy Zbyszek S. oraz Grzegorz H. wracali do Rożnowa wraz z trójką dzieci. Kilka kilometrów przed miejscem docelowym kierujący samochodem osobowym 49-latek z nieznanych przyczyn zjechał na drugi pas – wprost pod nadjeżdżający autobus.Na miejscu wypadku pojawiły się pogotowie ratunkowe, policja oraz straż pożarna. Służby potwierdziły, że dwóch mężczyzn w wieku 49 i 51 lat, którzy podróżowali samochodem osobowym, poniosło śmierć na miejscu. Po chłopców przyleciały śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, które przetransportowały rannych do szpitali. Najcięższe obrażenia odniósł 10-letni Mikołaj, który walczy o życie w placówce medycznej w Prokocimiu. Tam trafił też jego rówieśnik Kacper H. W najlepszym stanie jest 9-letni Kacper K., którym zajęli się lekarze w szpitalu w Nowym Sączu.
Do sieci trafiło zaskakujące nagranie, które zarejestrowała kamera jednego z samochodów osobowych, poruszających się po Kędzierzynie-Koźlu. Na filmie widać, jak policyjny radiowóz bezpodstawnie łamie przepisy ruchu drogowego.Opublikowany w sieci film dokumentujący wykroczenie kierującego radiowozem policjanta, został zarejestrowany 13 sierpnia br. około godziny 16:40 na ulicy Miłej w Kędzierzynie-Koźlu w województwie opolskim.
Policja odpowiedziała na wezwanie dotyczące Jacka Jaworka. Mężczyzna poszukiwany w sprawie potrójnego morderstwa miał być widziany w Tarnowie. Funkcjonariusze sprawdzili trop, który ostatecznie okazał się jednak fałszywy. Do służb mundurowych regularnie docierają informacje o miejscach, w których może chować się podejrzany.Choć początkowo mogło się wydawać, że do zatrzymania Jacka Jaworka, który jest podejrzany o brutalne morderstwo trzech osób, mija już 46. dzień poszukiwań mężczyzny. Po tym, jak we wsi Borowce koło Częstochowy doszło do makabrycznej zbrodni, 52-latek zniknął.Niedawno Komenda Miejska Policji w Tarnowie otrzymała zgłoszenie, które wskazywało na to, że Jacek Jaworek mógł przebywać na jednym z miejskich peronów. Na miejscu natychmiast pojawiły się radiowozy. Po sprawdzeniu funkcjonariusze stwierdzili jednak, że to fałszywy trop.
Do tragedii na jednym z wrocławskich osiedli doszło tydzień temu. W nocy z poniedziałku na wtorek sąsiedzi słyszeli odgłosy awantury z mieszkania zajmowanego przez małżeństwo lekarzy. Chwilę później dostrzegli pod blokiem nieruchome ciało 49-letniej Weroniki K.Kobieta leżała bez ruchu pod blokiem, a na miejsce zdarzenia natychmiast wezwano pomoc medyczną i policję. Funkcjonariusze zatrzymali 51-letniego męża lekarki, który usłyszał już zarzut zabójstwa.
Policjanci z Łodzi poinformowali o tragicznym finale poszukiwań 75-letniego mężczyzny, który w miniony piątek wyszedł z domu na rower i przepadł bez śladu. W niedzielę funkcjonariusze wyłowili ciało seniora z zalewu na rzece Mrodze w Lisowicach pod Koluszkami.W sobotę wieczorem zaginięcie mężczyzny zgłosili policjantom z Koluszek jego bliscy. Wczoraj prowadzący poszukiwania funkcjonariusze dostrzegli ciało, dryfujące na zalewie w Lisowicach.
We wtorek 24 sierpnia, około godziny 16:30, mieszkańcy Pszczewa w województwie lubuskim usłyszeli potężny huk. Na jednej z miejscowych posesji doszło do eksplozji, wskutek której na miejscu zginął młody mężczyzna.Na miejsce zdarzenia natychmiast wezwano policję z Międzyrzecza oraz służby ratunkowe. Do akcji skierowano również pięć zastępów lokalnej straży pożarnej. Funkcjonariusze zabezpieczyli teren, gdzie doszło do eksplozji.- Przyjechali również saperzy. Śmierć na miejscu poniosła jedna osoba - poinformował dyżurny strażaków z Międzyrzecza, cytowany przez serwis newslubuski.pl.
Sosnowiecka policja poinformowała o zakończeniu poszukiwań 13-letniego Kacpra, którego zaginięcie zgłosił służbom kilka dni temu jego ojciec. Chłopiec został odnaleziony cały i zdrowy przez funkcjonariusza Straży Miejskiej. W miniony piątek około godziny 16:30-17:00 13-letni Kacper z Sosnowca wyszedł z domu, a następnie wysłał wiadomość SMS do taty, w której poinformował, że zostanie u kolegi na noc i wróci następnego dnia. Później kontakt z chłopcem się urwał.
Do tragicznego zdarzenia doszło w poniedziałek po południu na drodze powiatowej w Wólce Tarnowskiej. Samochód osobowy potrącił idącego poboczem 72-letniego mężczyznę. Mimo wezwania śmigłowca LPR, mężczyzna zmarł.Samochodem marki Peugeot, który śmiertelnie potrącił starszego mężczyznę, kierowała 30-letnia kobieta. Okoliczności wypadku wyjaśnia chełmska drogówka pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Chełmie.Póki co wiadomo tylko, że mężczyzna był mieszkańcem Wólki Tarnowskiej w gminie Wierzbica w powiecie chełmskim. W wyniku wypadku odniósł bardzo poważne obrażenia. Na miejscu pojawili się ratownicy z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, ale nie byli w stanie uratować mu życia.Droga powiatowa w Wólce Tarnowskiej była całkowicie zablokowana od godz. 15. Utrudnienia dopiero teraz znikają. Do tej pory ruch był możliwy dzięki objazdom, które wytyczyli policjanci.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Warszawska Prokuratura otrzymała zawiadomienie ws. Jarosława KaczyńskiegoAnna Cieślak i Edward Miszczak wzięli ślub. Internauci skrytykowali ubiór panny młodejW "Wiadomościach" pojawił się sondaż o macierzyństwie. Połączyli go ze słowami Donalda TuskaJeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Gazeta Wyborcza
Zaginął 13-letni Kacper Draguła z Sosnowca. W piątek wyszedł z domu i od tego czasu nie nawiązał kontaktu z rodziną. Przed zniknięciem wysłał tacie wiadomość, że zostaje na noc u kolegi. Później kontakt z nim urwał się. Policja pilnie poszukuje nastolatka.13-latek wyszedł z domu w piątek popołudniu. Wcześniej wysłał jeszcze tacie wiadomość, że na noc zostanie u kolegi i wróci następnego dnia, ale tak się nie stało. Telefon zostawił w domu.
W biały dzień na ulicy w Chełmnie doszło do szokujących scen. Mężczyzna chwycił nie swoje dziecko i uderzył głową chłopca w szybę samochodu, a następnie odjechał z miejsca zdarzenia. 12-latek trafił do szpitala.Do zdarzenia doszło w sobotę 7 sierpnia 2021 roku w Chełmnie, gdzie tego dnia odbywał się Perspektywy - Nine Hills Festival. Do miasta zjechało więc wielu turystów, w tym rodzina z dwójką dzieci.
W niedzielę 22 sierpnia w miejscowości Kościanki doszło do tragicznego wypadku. Ponton, którym ojciec z córką pływali po zbiorniku Jeziorsko, przewrócił się i oboje wpadli do wody. Ratownicy przystąpili do akcji reanimacji. Niestety mężczyzny nie udało się uratować. Dziewczynka została przetransportowana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala.Do wypadku doszło późnym popołudniem. Z relacji kpt. Jacka Erkierta z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Turku wynika, że ponton z ojcem i córką wywrócił się w okolicach ośrodka wypoczynkowego w miejscowości Kościanki w województwie wielkopolskim.Zgodnie z informacjami przekazany przez Polską Agencję Prasową straż pożarna otrzymała zawiadomienie o wypadku około godziny 18:00. Kpt. Jacek Erkiert potwierdził, że z wody wyłowiono 6-letnią dziewczynkę. Ciało jej ojca znaleziono dopiero dwie godziny później. Niestety było za późno na pomoc.