Koszmarny finał nocnej jazdy ulicami Komorowa. Kierowca osobowego audi z wielką siłą wjechał w betonowe ogrodzenie. Siła uderzenia była tak duża, że z samochodu praktycznie nic nie zostało. Życia młodego mężczyzny nie udało się uratować. Brawura, a także nadmierna prędkość to jedne z głównych przyczyn dramatycznych zdarzeń drogowych. Niestety, ale spora liczba kierowców ignoruje obowiązujące przepisy, tym samym igrając ze śmiercią. Do przerażającego wypadku doszło w poniedziałek 3 stycznia tuż przed północą. Jak informują lokalne media, za skrzyżowaniem ul. gen. W. Sikorskiego w Ostrowi Mazowieckiej z ul. płk.dypl L. Bociańskiego w Komorowie, samochód osobowy marki audi z wielką siłą wbił się w przydrożne ogrodzenie. Według ustaleń lokalnych funkcjonariuszy, kierowca w pewnym momencie zjechał na lewą stronę jezdni, po czym roztrzaskał się na betonowym ogrodzeniu. Impet uderzenia był tak duży, że z osobówki praktycznie nic nie zostało. O powadze incydentu świadczy fakt, że z audi dosłownie wypadł silnik. Niestety, ale 33-letni kierowca znajdował się poza pojazdem. Niestety, ale nie miał szans na przeżycie. Szczegółowe okoliczności, jak i przyczyny będą ustalane przez lokalne służby. Pracę funkcjonariuszy będzie nadzorował prokurator. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Zenek Martyniuk ma już dość wybryków syna. Gwiazdor podjął ostateczną decyzjęSE: kierowcy Jarosława Kaczyńskiego złamali przepisy, grozi im ponad tysiąc złotych mandatuNie żyje Tolek Lisiecki. Nagła śmierć zaskoczyła bliskich i fanów krakowskiego muzykaJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: KMP Ostrowia Mazowiecka
Świadkami kuriozalnego rajdu byli funkcjonariusze z bialskiej policji, którzy w minioną niedzielę zatrzymali do kontroli nieodpowiedzialnego kierowcę BMW. Mężczyzna pędził jak szalony, stwarzając poważne niebezpieczeństwo w ruchu drogowym. Mundurowi nie mieli litości i ukarali go drakońskim mandatem. Wraz z nadejściem1 stycznia bieżącego roku polskich kierowców obowiązuje nowy taryfikator mandatów. Jak się okazuje, nie wszyscy zmotoryzowani wzięli sobie do serca wprowadzone zmiany. Niektórzy przycisnęli pedał gazu zdecydowanie mocniej. Idealnie odzwierciedla to incydent, do którego doszło w niedzielę 2 stycznia na jednej z podlaskich tras. Tuż po godzinie 18.00 na krajowej dwójce w miejscowości Sycyna policjanci bialskiej grupy Speed zauważyli kierowcę, który znacznie przekroczył dozwoloną prędkość. Osobowe BMW poruszało się z niebagatelną prędkością niemal 180 km/h, tym samym przekraczając tę dozwoloną aż o 89 kilometrów. Na domiar złego, na drodze panowały niekorzystne warunki. Śliska nawierzchnia, a także padający deszcz skutecznie utrudniały bezpieczną jazdę. Na szczęście, na reakcję policjantów nie trzeba było długo czekać. Jak się okazało, za kierownicą BMW zasiadał 33-letni mieszkaniec powiatu lubartowskiego. W rozmowie z funkcjonariuszami przekazał, że spieszył się, ponieważ był umówiony, by obejrzeć dom na sprzedaż. Mężczyzna za swoją bezmyślną, brawurową jazdę został surowo ukarany. Finalnie otrzymał 10 punktów karnych oraz mandat w kwocie 2,5 tysiąca złotych. Polscy policjanci apelują do wszystkich zmotoryzowanych o zachowanie szczególnej ostrożności. Przypinają również, że nadmierna prędkość to wciąż jedna z głównych przyczyn zdarzeń drogowych.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Tragiczne skutki zabaw sylwestrowych. Martwe ptaki na ulicach WarszawyMazowieckie. Właściciele kotów muszą obowiązkowo zaszczepić swoje zwierzęta. Wojewoda mazowiecki wydał rozporządzenieWładze Warszawy ostrzegają mieszkańców przed wściekliznąJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Warszawy lub Mazowsza, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: Podlaska Policja
Zapadła decyzja ws. 26-letniego Gruzina, który w czwartek 30 grudnia przeprowadził karkołomny rajd ulicami Warszawy. Decyzją sądu następne tygodnie spędzi on w policyjnym areszcie.Do niebezpiecznych zdarzeń doszło w ubiegły czwartek. Tuż po 23:00 na policję wpłynęło zgłoszenie o kierowcy, który zdemolował kilka samochodów na Żoliborzu i udał się w kierunku Śródmieścia.26-letni Gruzin kierujący peugeotem nic sobie nie robił z pościgu podjętego przez funkcjonariuszy. Z premedytacją ignorował czerwone światła, jechał pod prąd oraz wjeżdżał na chodnik, czym narażał na poważne konsekwencje zdrowotne oraz śmierć innych użytkowników dróg publicznych.Ostatecznie kierowcę udało się zatrzymać na zbiegu alei Jerozolimskich z ulicą Sokołowskiego. Podczas zatrzymania mężczyzna odmówił badania alkomatem.
- Od zatrzymania pojazdu tuż przed wyjazdem z tunelu, przez zatrzymanie za sprawą potrzeby fizjologicznej dziecka, czy też nocną akcję z zablokowaniem wjazdu od strony Wilanowa, by zrobić sesję zdjęciową wewnątrz tunelu - wylicza Małgorzata Tarnowska.Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka warszawskiego oddziału GDDKiA, zaznacza, że nieodpowiedzialne zachowania kierowców mają raczej charakter incydentalny, a większość użytkowników tunelu POW potrafi zachowywać się w bezpieczny sposób. Niestety zdarzają się również poważne występki.Najdziwniejszym zarejestrowanym przez kamery monitoringu zajściem był jednak wybryk mężczyzny, który ewidentnie pomylił najdłuższy tunel w Polsce z salą gimnastyczną.- Wszystkich nieodpowiedzialnych kierowców i ich pasażerów przebił jednak ten, który wysiadł z pojazdu, by spróbować stanąć na głowie na jednym z pasów ruchu drogi ekspresowej - podsumowuje rzeczniczka warszawskiego oddziału GDDKiA.GDDKiA poinformowała dzisiaj o wybrykach kierowców w otwartym niespełna dwa tygodnie temu tunelu POW. Nie wszyscy zdają sobie chyba sprawę, że system monitoringu działa tam 24h na dobę i wszystkie najdziwniejsze i bardzo nieodpowiedzialne zachowania zostają zarejestrowane.
Świadkami nietypowej kontroli drogowej byli funkcjonariusze z Częstochowy. W ich ręce trafił kompletnie pijany kierowca. Mężczyzna chciał uniknąć kary w kuriozalny sposób. Do niestandardowego incydentu doszło kilka dni temu na terenie Częstochowy. Tamtejsi policjanci otrzymali niepokojące zgłoszenie, z którego wynikało, że na jednej z ulic nietrzeźwy kierowca wsiadł za kierownicę osobówki. Świadkowie tego zdarzenia zabrali nieodpowiedzialnemu zmotoryzowanemu kluczyki, po czym powiadomili lokalne służby. Na miejscu bardzo szybko pojawił się patrol policji, który niezwłocznie przystąpił do działania. Jak się okazało, stan trzeźwości 45-letniego mężczyzny pozostawiał wiele do życzenia. Gdy opuścił swój pojazd ledwo stał na nogach. Badanie alkomatem wykazało aż 2,5 promila alkoholu w jego organizmie. Gdy mundurowi przeprowadzali na miejscu niezbędne formalności, mężczyzna wyciągnął plik gotówki i chciał wręczyć ją policjantom mówiąc, żeby się z nim dogadali. Nawet po tym, jak został poinformowany, że popełnia przestępstwo, mężczyzna jeszcze kilka razy próbował wręczyć gotówkę policjantom - poinformowała śląska policja. Bezmyślny 45-latek został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Warto zaznaczyć, że za usiłowanie skorumpowania mundurowych grozi mu do 10 lat więzienia.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Zenek Martyniuk ma już dość wybryków syna. Gwiazdor podjął ostateczną decyzjęSE: kierowcy Jarosława Kaczyńskiego złamali przepisy, grozi im ponad tysiąc złotych mandatuNie żyje Tolek Lisiecki. Nagła śmierć zaskoczyła bliskich i fanów krakowskiego muzykaJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: Policja Śląska
Około godz. 11:00 zawaliła się ściana zewnętrzna w kamienicy w Bielsku-Białej (woj. śląskie). Na miejscu pojawiło się osiemnaście zastępów straży pożarnej, policja, prezydent miasta i inspektor nadzoru budowlanego. Ratownicy szukają ludzi w gruzach.Jedna rodzina z pobliskiego budynku była zmuszona opuścić mieszkanie. Nikt nie odniósł obrażeń, ale służby kontynuują akcję.
O tym, że o groźne sytuacje na publicznych drogach nie jest trudno, wiadomo nie od dziś. Pewien kierowca zarejestrował dramatyczny moment, w którym nissan altima został staranowany przez ciężarówkę. O wypadku zadecydował jeden szczegół. Film został zarejestrowany z pokładu innej ciężarówki, której kierowca zwolnił, widząc, że na pobliskim pasie zieleni znajduje się pies. W ten sposób chciał uniknąć potencjalnego zagrożenia, a także nie chciał narazić na szwank zdrowia, czy też nawet życia czworonoga. Zdarzenie miało miejsce jakiś czas temu w Louisville w stanie Kentucky.Nagle w kadrze pojawia się srebrny nissan. Kierujący gwałtownie wyhamował swój pojazd, ponieważ chciał uniknąć potrącenia nadbiegającego psa.Niestety, ale jego dobre serce, a zarazem czujność nie zostały nagrodzone. Rozpędzona ciężarówka z impetem wjechała w tył osobówki.Siła uderzenia była tak duża, że samochód wylądował w pobliskim rowie. Ciężarówka zatrzymała się dopiero po kilkudziesięciu metrach.W pewnym momencie widać, jak właściciel psiaka biegnie poboczem drogi do swojego pupila.W ten konkretnej sytuacji winę za zderzenie dwóch pojazdów ponosi kierowca ciężarówki. Oczywiście fakt ostro hamującego pojazdu może po części zmniejszyć jego winę, aczkolwiek każdy kierowca podczas jazdy powinien być maksymalnie skupiony.Tak czy inaczej, pozostaje mieć nadzieję, że wszystkie osoby zamieszane w ten incydent nie odniosły poważniejszych obrażeń.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Ruszył RKO. Wpłynęły wnioski dla prawie 60 tys. dzieci4 stycznia starsze telefony marki BlackBerry przestaną działać. Firma wydała oświadczenieDonald Tusk spędził Sylwestra pod oknami szpitala. Martwi się o zdrowie wnuczkiJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Youtube
Taki stan rzeczy w dobitny sposób odzwierciedla poniższa sytuacja, która została zarejestrowana za pomocą telefonu komórkowego przez jednego ze świadków. Niestety, ale spore grono zmotoryzowanych ma poważne problemy z parkowaniem. To niepokojące zjawisko jest szczególnie widoczne w dużych miastach. Ogromna liczba pojazdów, a także ograniczona liczba miejsc prowadzi do wielu kuriozalnych sytuacji. Warto podkreślić, że materiał wideo trwa ponad 9 minut, ale nie był to pełny wymiar jego bezradności. Już na samym początku nagrania było widać, że kierowca kombinował już od jakiegoś czasu. Kierowca miał za zadanie wyjechać z wąskiej uliczki. Jak się okazało, to zadanie kompletnie go przerosło.
Od 1 stycznia obowiązują dużo wyższe stawki mandatów drogowych. Policja będzie mogła wyłapywać kierowców znacznie łatwiej i szybciej dzięki nowym fotoradarom. W walce z piratami drogowymi pomogą również rejestratory przejazdu na czerwonym świetle.Rząd przekonuje, że dzięki nowym zasadom i rozszerzeniu zaplecza technicznego bezpieczeństwo wzrośnie, a liczba wypadków spadnie przynajmniej o 5-10 proc.
Miniona doba była niezwykle pracowita dla straży pożarnej oraz policji, które odnotowały liczne interwencje. Najczęściej wyjeżdżano do pożarów, ale niebezpiecznie było także na drogach. Niestety, są ofiary śmiertelne - życie straciło osiem osób.Wczorajsza sylwestrowa noc upłynęła pod znakiem hucznych imprez. Jak co roku szampańskiej zabawie towarzyszyły też niestety przykre zdarzenia, w których trakcie musiały interweniować służby porządkowe.
Poseł Lewicy Marek Rutek uczestniczył w kolizji drogowej, do której doszło na terenie Gdańska. W tył samochodu polityka wjechała taksówka, którą podróżowało dziecko. Parlamentarzysta udzielił pomocy poszkodowanej dziewczynce i założył jej kołnierz.O sprawie poinformował za pośrednictwem Twittera Tomasz Janiszewski. Na jego koncie pojawiło się także zdjęcie z miejsca zdarzenia. - Przyznam, że tym wożonym zestawem to mi pan poseł zaimponował. Brawo za profesjonalną pomoc - napisał.
Niektórzy zmotoryzowani mają bardzo duże problemy z parkowaniem swoich samochodów. Spore grono kierowców parkuje w nieprzemyślany, a momentami nawet kuriozalny sposób. Idealnie pokazuje to poniższa sytuacja, do której doszło w jednej z amerykańskich miejscowości. Niestety, ale na publicznych trasach wciąż można spotkać kierowców, których umiejętności znacząco odbiegają od normy. Bardzo duży procent nie potrafi właściwie zaparkować swojego auta. Bez cienia jakiejkolwiek wątpliwości do tej zacnej grupy należy bohater poniższego wideo. Postanowił on zostawić on swojego Jeepa Wranglera na samym środku ulicy. Patrząc na materiał wideo, można zauważyć, że pojazd w żaden sposób nie paraliżował ruchu na tamtejszej ulicy, aczkolwiek sposób, w jaki go zaparkowano, pozostawia wiele do życzenia. Kierowcy odśnieżarek wpadli na ciekawy pomysł. Ukarali kierowcę w kreatywny sposób. Pojazdy wyposażone w pługi zaczęły zbierać śnieg wokół Jeepa. Niedługo potem samochód terenowy został otoczony białym puchem ze wszystkich stron. Już po chwili na miejscu zjawił się zaskoczony właściciel. Zapewne jego Jeep zdołał pokonać blokadę śnieżną, (przy wcześniejszej ingerencji łopaty), aczkolwiek on sam otrzymał od innych zmotoryzowanych solidną lekcję. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Wiceminister odchodzi z Ministerstwa Rozwoju i TechnologiiOd 1 stycznia w życie wchodzi embargo Aleksandra Łukaszenki. Polska nie sprzeda na Białoruś wielu produktówEdyta Górniak jest załamana. Nikt jej nie chciałJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Viral Hog
Skrajnie bezmyślną postawą popisał się pewien kierowca volkswagena passata. Zdecydował się na hamowanie w kompletnie niezrozumiałym momencie. Niemal doprowadził do potężnej kraksy. Jego zachowanie zarejestrował inny zmotoryzowany. Niestety, ale agresja drogowa to powszechne zjawisko, występujące na rodzimych trasach. Niektórzy kierowcy nie potrafią sobie poradzić z emocjami, przez co na polskich trasach wciąż dochodzi do równie kuriozalnych zdarzeń. Pewien szeryf jeżdżący na co dzień volkswagenem passatem dał upust swojej frustracji, chcąc ukarać innego kierującego. Na poniższym nagraniu bardzo dobrze widać, że właściciel niemieckiej osobówki awaryjnie zahamował podczas wyprzedzania. Nie trzeba nikogo przekonywać, że taka decyzja była kompletnie niezrozumiała, wręcz kuriozalna. Zemsta na innym kierowcy mogła doprowadzić do niewyobrażalnej tragedii. Incydent miał swój początek w momencie, gdy kierowca passata zdecydował się na wyprzedzanie wielotonowego zestawu. Początkowo nic nie wskazywało na to, że w jego głowie może skrywać się tak bezmyślny plan. W pewnym momencie postanowił wyhamować tuż przed maską pojazdu użytkowego, którego kierowca również zdecydował się na wyprzedzanie. Dokładnie nie wiadomo, jaki był motyw działania agresywnego kierowcy. Niemniej nic nie tłumaczy tak bezczelnego zachowania. Mamy nadzieje, że poniesie on poważne konsekwencje za swoje oburzające zachowanie.- Agresja na drodze, przejawia się trzema rodzajami zachowań. Pierwsze z nich - agresywna jazda (ang. aggressive driving), w literaturze opisywana jako działanie, które ma na celu wyrządzenie fizycznej, psychicznej bądź emocjonalnej krzywdy innemu uczestnikowi ruchu drogowego. To prowadzenie pojazdu w sposób, który zwiększa ryzyko wypadku np. lekceważenie przepisów drogowych, nadmierna prędkość czy niezważanie na innych uczestników ruchu. - informuje w rozmowie z portalem Moto.pl, Monika Uścińska z Instytutu Transportu Samochodowego.- Z agresją na drodze związane jest jeszcze pojęcie furii drogowej (ang. road rage), czyli fizyczny atak na innego uczestnika ruchu – oraz gniew za kierownicą (ang. anger while driving), opisywany jako stan poprzedzający agresywne zachowanie lub furię drogową, objawiający się nadużywaniem klaksonu, błyskaniem światłami, krzyczeniem na innych. Wyzwala się, gdy inni kierowcy np. jadą zbyt wolno lewym pasem ruchu, co z kolei powoduje wykonywanie niebezpiecznych manewrów, które mogą prowadzić do wypadków - dodaje. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Wiceminister odchodzi z Ministerstwa Rozwoju i TechnologiiOd 1 stycznia w życie wchodzi embargo Aleksandra Łukaszenki. Polska nie sprzeda na Białoruś wielu produktówNie żyje muzyk jazzowy Lesław LicJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Youtube / Polscy Kierowcy
Policja potwierdza, że rozpoczyna masowe kontrole. W całej Polsce spodziewać się można zwiększonej liczby patroli oraz sprawdzania niezbędnych dokumentów. Policjanci przez ostatnie dwa dni roku skupiają się na sprzedawcach fajerwerków. - Pamiętajmy, że prawo zakazuje używania wyrobów pirotechnicznych w miejscach publicznych - ostrzega Polska Policja w specjalnym komunikacie.Przed Sylwestrem policjanci w całej Polsce przeprowadzają masowe kontrole. W niektórych częściach kraju towarzyszą im strażacy. - Policjanci jak co roku sprawdzają punkty handlowe oferujące fajerwerki i interweniują w sytuacjach naruszania zakazu ich sprzedaży - informuje Polska Policja.30 grudnia na ulicach i bazarach Włoszczowej (woj. świętokrzyskie) policja przeprowadzała pilną kontrolę. Na celownik służb trafili sprzedawcy fajerwerków. - Podczas prowadzonych kontroli stoisk oferujących do sprzedaży wyroby i materiały pirotechniczne policjanci i strażak zwracali uwagę, czy osoby sprzedające fajerwerki posiadają wszystkie wymagane przepisami dokumenty, oraz czy nie sprzedają ich osobom nieletnim - poinformowała policja we Włoszczowej.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Do niezwykle groźnego zdarzenia doszło na jednym z odcinków trasy S5 w województwie kujawsko-pomorskim. Z naczepy ciężarówki spadła tafla lodu, która przebiła przednią szybę audi. Pasażerka niemieckiego auta z obrażeniami ciała została przetransportowana do najbliższej placówki medycznej. Fatalny incydent miał miejsce w poniedziałek 27 grudnia na drodze S5 na terenie gminy Rogowo. Tuż po godzinie 12.00 tamtejsze służby zostały zaalarmowane groźnym zdarzeniu drogowym. Osoba zgłaszająca przekazała, że z samochodu ciężarowego w pewnej chwili spadła tafla lodu, która z impetem rozbiła szybę osobowego audi. Informacja została potwierdzona przez funkcjonariuszy, którzy ustalili, że bezpośrednią przyczyną dramatycznego wypadku był ogromny kawałek lodu, który spadł z naczepy pojazdu marki MAN, poruszającego się w kierunku Gniezna. Niestety, ale w wyniku incydentu ucierpiały dwie osoby podróżujące audi. Zdarzenie miało pechowe skutki dla pasażerki siedzącej tuż obok kierowcy. W związku z licznymi obrażeniami twarzy została przetransportowana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Bydgoszczy. Mundurowi ustalili, że osoby biorące udział w zdarzeniu były trzeźwe. Ruch w miejscu zdarzenia odbywał się lewym pasem, a na czas lądowania śmigłowca LPR był całkowicie zablokowany. Szczegółowe okoliczności tego zdarzenia będą ustalane przez miejscowe służby. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Nie żyje Wiktoria Kozłowska18 minut o Sylwestrze Marzeń. Zaskakujące wydanie "Wiadomości" TVPBon na dekoder pozwoli na kontrolowanie opłat za abonament RTVJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Policja Kujawsko-Pomorska
21 stycznia w jednej ze stołecznych restauracji zebrali się wysoko postawieni funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa. Podczas spotkania dojść miało do awantury, która zakończyła się interwencją policji. Jak ustaliły media, jeden z przewiezionych na komendę majorów na co dzień zajmuje się zapewnieniem bezpieczeństwa m.in. premierowi Mateuszowi Morawieckiemu oraz prezydentowi Andrzejowi Dudzie.TVN24 dotarł do najnowszych informacji w sprawie głośnej awantury, do której doszło tuż przed świętami w jednym z warszawskich lokali. Na spotkaniu bawili się funkcjonariusze SOP. Dwóch z nich miało niespodziewanie wdać się w kłótnię z innymi klientami, zakończoną przewiezieniem ich na komisariat policji.
Siła uderzenia była ogromna. O tym fakcie w dobitny sposób świadczą uszkodzenia rozbitego auta. Aktualnie lokalne służby ustalają szczegółowe okoliczności, jak i przyczyny tego tragicznego zdarzenia. Ich praca jest nadzorowana przez tamtejszą prokuraturę. Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Chwila nieuwagi, a także brak odpowiedniego skupienia za kółkiem, mogą mieć fatalne konsekwencje. W dobitny sposób świadczy o tym poniższy incydent, który miał miejsce w poniedziałek 27 grudnia na drodze powiatowej nr 1022P (woj. wielkopolskie). Tuż po godzinie 22.00 lokalne służby zostały zaalarmowane, że na trasie Nowa Wiśniewka – Łąkie samochód osobowy wjechał w drzewo. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Źródło: KPP ZłotówNie żyje krakowski raper Wojciech "Grem" Lulek. Miał 38 latNie żyje Jean-Marc Vallée, reżyser "Witaj w klubie". Miał 58 lat"To ona nie odpowiadała na jego dzień dobry". Znajomi Dużyńskiego uderzają w RodowiczNa miejsce bardzo szybko wysłano służby ratunkowe. Niestety w wyniku poniesionych obrażeń ciała młody kierowca Forda Mondeo poniósł śmierć na miejscu. Wielkopolscy policjanci ustalają szczegółowe okoliczności koszmarnego wypadku, do którego doszło na jednej z wojewódzkich tras. Samochód osobowy wypadł z drogi, po czym wbił się w drzewo. Młody kierowca zginął na miejscu. Pracujący na miejscu policjanci wstępnie ustalili, że 19-letni kierujący Fordem Mondeo na prostym odcinku drogi jadąc prawym pasem w kierunku miejscowości Łąkie, z niewyjaśnionych przyczyn gwałtownie zjechał na lewy pas, a następnie lewe pobocze drogi uderzając w przydrożne drzewo.
Do niestandardowego zdarzenia doszło w Wigilię na jednym z odcinków trasy S8. W czasie kontroli drogowej zatrzymany kierowca oświadczył się wybrance swojego serca. Moment zdarzenia zarejestrowała policyjna kamera. „Wigilię 24 grudnia 2021 roku oraz tę niecodzienną kontrolę drogową zapamiętamy na długo” poinformowali funkcjonariusze z Komendy Powiatowej w Wyszkowie. Podczas rutynowego patrolu trasy S8 postanowili zatrzymać do kontroli samochód osobowy. Nie przypuszczali, że będą świadkami tak niestandardowej sytuacji. Okazało się, że we wnętrzu pojazdu znajdowały się dwie osoby. Nagle zwykła kontrola przybrała nieoczekiwany przebieg. Kierowca osobówki zdecydował się uklęknąć na drodze i trzymając w ręce bukiet kwiatów oświadczył się swojej partnerce. Policjanci byli w szoku. Moment zdarzenia zarejestrował wideorejestrator. Oczywiście zaskoczona kobieta powiedziała - TAK! Cieszymy się, że mogliśmy uczestniczyć w tak ważnej chwili mieszkańców powiatu ostrowskiego. Parze narzeczonych życzymy dużo szczęścia na swojej drodze życia oraz spełnienia wszystkich marzeń. Niech magia tegorocznych Świąt będzie z Wami przez całe życie - przekazali policjanci. Nagranie przedstawiające nietypową kontrolę zostało opublikowane w mediach społecznościowych.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Nie żyje krakowski raper Wojciech "Grem" Lulek. Miał 38 latNie żyje Jean-Marc Vallée, reżyser "Witaj w klubie". Miał 58 lat"To ona nie odpowiadała na jego dzień dobry". Znajomi Dużyńskiego uderzają w RodowiczJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: KPP Wyszków
Autobus pełen ludzi i kierowca, który jedzie blisko 100 km/h przez Wrocław. Policja zatrzymała 53-letniego mężczyznę, który przekroczył dopuszczalną prędkość o blisko 50 km. Kierowca próbował tłumaczyć swoje zachowanie, policjanci byli jednak nieugięci.Wtorkowy rajd kierowcy autobusu we Wrocławiu mógł zakończyć się tragicznie. Policja pokazała nagranie z kontroli 53-letniego mężczyzny.- Policjanci chwilę po godz. 20.00 zwrócili uwagę na kierującego autobusem, który w mieście pomimo ograniczenia prędkości do 50 km/h jechał 99 km/h - przekazał sierż. szt. Paweł Noga z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.Do zdarzenia doszło po godzinie 20 w poświąteczny poniedziałek. Możliwe, że mały ruch uchronił brawurowego kierowcę przed wypadkiem.Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Rozładunek samochodów to czynność wymagająca precyzji, ale przede wszystkim odpowiedzialności. Niestety, ale pewien niedoświadczony pracownik do końca swoich dni zapamięta prosty błąd podczas swojej pracy. Zabezpieczenie ładunku to podstawowy element bezpiecznego transportu. Szczególne środki ostrożności powinny być zachowywane szczególnie w czasie przewożenia samochodów osobowych. Niestety, ale nierzadko dochodzi do wielu zaskakujących zdarzeń, które są efektem niedociągnięć pracowników. Co się stanie, gdy nie zabezpieczymy przewożonego pojazdu? W dobitny sposób pokazuje to incydent, który został uchwycony na poniższym nagraniu. Dokładnie nie wiadomo, dlaczego nie zabezpieczono sportowego auta przed stoczeniem. Na domiar złego nie zaciągnięto hamulca postojowego, a pojazd został pozostawiony na luzie. Wraz z przechyleniem lawety, auto zaczęło powoli zjeżdżać w dół. Bezradny pracownik mógł tylko patrzeć, jak koreańskie coupe spada, uszkadzając progi, a także podwozie. Wiele wskazuje, że operator lawety nie posiadał dużego doświadczenia, dlatego doszło do tak fatalnego błędu. Mamy nadzieje, że ta sytuacja będzie dla niego nauczką na przyszłość i od tego będzie sumiennie wykonywał swoją pracę. @chrisdankers7 Carvana put here makong dreams come true 😅 #genisiscoupe #carfails #cartok ♬ original sound - Chris Dankers Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Rafał Trzaskowski żegna powstańców zmarłych w Boże Narodzenie. "Będziemy o Was pamiętać"Nie żyje Hanna Wolicka. Aktorka zmarła w wieku 88 latPolski Ład wchodzi w życie 1 stycznia, ale nowe emerytury ZUS zacznie wypłacać już od czwartkuJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: Tik Tok
Wstrząsające odkrycie na terenie województwa podkarpackiego. Policja pod nadzorem prokuratora ustala szczegółowe okoliczności śmierci młodego mężczyzny, którego ciało znaleziono w Boże Narodzenie, przy jednej z lokalnych dróg. Bożonarodzeniowe przedpołudnie w gminie Brzyska, w powiecie jasielskim stało pod znakiem niewyobrażalnej tragedii. Tuż przy jednej z tamtejszych dróg dokonano wstrząsającego odkrycia. Przypadkowi świadkowie natrafili na 25-letniego mężczyznę leżącego na wychłodzonej ziemi. Bez chwili zawahania wezwali na miejsce dramatu pogotowie ratunkowe. Młody mężczyzna nie dawał jakichkolwiek znaków życia. Ratownicy medyczni podjęli próbę przywrócenia czynności życiowych, jednak ich wysiłek nie przyniósł pożądanych rezultatów. Najbardziej prawdopodobną przyczyną śmierci 25-latka było wychłodzenie organizmu. Wstępne ustalenia nie wskazują na udział osób trzecich. Szczegółowe okoliczności tej sprawy będą ustalane przez lokalną policję pod nadzorem prokuratora. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Nie żyje krakowski raper Wojciech "Grem" Lulek. Miał 38 latNie żyje Jean-Marc Vallée, reżyser "Witaj w klubie". Miał 58 lat"To ona nie odpowiadała na jego dzień dobry". Znajomi Dużyńskiego uderzają w RodowiczJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: Podkarpacka Policja / korso24.pl
Do bardzo niebezpiecznego zdarzenia doszło w piątek, 24 grudnia, na przejeździe kolejowym na ul. Łodygowej w Ząbkach. Policyjny radiowóz wjechał z włączonymi sygnałami świetlnymi pod zamykające się zapory. Pojazd utknął na przejeździe i stał bardzo blisko torowiska.O zdarzeniu poinformował portal WWL112.pl. Według relacji jednego z czytelników, funkcjonariusz kierujący radiowozem, najprawdopodobniej "źle oszacował czas i odległość". Z włączonymi sygnałami świetlnymi wjechał pod zamykające się automatycznie zapory i stanął blisko torowiska.- Na szczęście nie jechały dwa pociągi na raz w przeciwnych kierunkach i wszystko skończyło się szczęśliwie - czytamy na portalu WWL112.plPoniżej prezentujemy nagranie wykonane przez jednego z czytelników lokalnego portalu.Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie Komendę Powiatową Policji w Wołominie oraz Komendę Stołeczną Policji w Warszawie. Do momentu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Zderzenie dwóch autokarów na S17 pod Otwockiem. Jednym podróżowały dzieciWarszawa. Czołowe zderzenie z tramwajem. Mężczyzna był pijanyRafał Trzaskowski żegna powstańców zmarłych w Boże Narodzenie. "Będziemy o Was pamiętać"Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Warszawy lub Mazowsza, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: goniec.pl, WWL112.pl
Zderzenie dwóch autokarów na trasie S17 na wysokości Otwocka. Na miejsce wezwano LPR, są poszkodowani. Jednym z pojazdów podróżowały dzieci w wieku od 9 do 12 lat.Na S17 na wysokości Otwocka doszło do zderzenia dwóch autobusów, w jednym z nich przewożone były dzieci. - W jednym autokarze podróżowała wycieczka szkolna uczniów szkoły podstawowej od klasy 4. do 6. - przekazała w rozmowie z goniec.pl mł. asp. Paulina Harabin z oficer prasowy policji w Otwocku. - Do zdarzenia doszło około godziny 9:05 - dodała rzeczniczka policji. Są poszkodowani, głównie dzieci.
W sobotę internet obiegła informacja o zaginięciu Natalii Kamińskiej. Nastolatka po raz ostatni była widziana w wigilię w okolicach Gradówka. Policja bada szczegóły sprawy i apeluje o pomoc do każdego, kto mógłby mieć pojęcie gdzie przebywa dziewczyna.Natalia Kamińska to 17-latka pochodząca z okolic Lwówka Śląskiego. Dziewczyna wyszła z domu w wigilijny wieczór. Od tamtej pory rodzina nie ma z nią żadnego kontaktu.
Obywatelska postawa jednego z kierowców zapobiegła potencjalnej tragedii. Zatrzymał on nietrzeźwego zmotoryzowanego, który wężykiem poruszał się po ulicach Parczewa (woj. lubelskie). Wskazania alkomatu zszokowały interweniujących policjantów. Do niestandardowego incydentu doszło w piątek 24 grudnia na skrzyżowaniu ulic Kościelnej i Alei Zwycięstwa w Parczewie. Tamtejsi funkcjonariusze otrzymali niepokojące zgłoszenie dotyczące zatrzymania pijanego kierowcy. Zgłaszający poinformował policję, że jadąc w kierunku Parczewa, zauważył, że jadący przed nim pojazd marki Fiat Sienna nie trzyma się pasa ruchu. Na domiar złego kierujący samochodem cały czas zjeżdżał od pobocza do środka jezdni. Kiedy wjechali do miasta na skrzyżowaniu ulic Alei Zwycięstwa oraz ulicy Kościelnej kierujący fiatem omal nie doprowadził do kolizji. To wtedy świadek zdarzenia bez wahania wysiadł ze swojego auta i szybko podbiegł do fiata, po czym zabrał kluczyki ze stacyjki, uniemożliwiając kierowcy dalszą jazdę. Nieodpowiedzialny mężczyzna został zatrzymany przez mundurowych i przewieziony na komendę. Jak się okazało, był kompletnie pijany. Badanie na zawartość alkoholu wykazało, że 38-latek z gminy Dębowa Kłoda miał blisko 3 promile alkoholu. Stracił on swoje prawo jazdy i wpadł w bardzo poważne tarapaty. Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości grozi do 2 lat pozbawienia wolności, zakaz kierowania pojazdami nawet na 15 lat oraz obowiązek zapłaty na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej określonej kwoty w wysokości od 5 000 do 60 000 złotych. Policjanci z Parczewa postanowili pogratulować kierowcy, który wykazał się obywatelską postawą. Jak zaznaczają, być może dzięki niemu tym razem nie doszło do tragedii.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Nie żyje Ryszard NowickiIMGW wydało ostrzeżenia I stopnia dla niemal całego kraju. Powodem oblodzenia dróg i zamiecie śnieżneGrecja: żaglówka z pasażerami zatonęła u wybrzeży kraju. Nie żyje co najmniej 16 osób Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: KPP Parczew