Świadkami nietypowego incydentu byli funkcjonariusze Wydziału Ruchu Drogowego świdnickiej komendy. W ciągu jednego dnia, dwukrotnie zatrzymali pewnego kierowcę. Jak się okazało, mężczyzna w ogóle nie powinien zasiadać za kierownicą pojazdu. Nie ulega żadnej wątpliwości, że nieodpowiedzialni zmotoryzowani to poważny problem publicznych dróg. Niestety, ale bardzo często ich skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie może stanowić poważne zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Do serii nietypowych sytuacji z udziałem nierozważnego kierowcy doszło kilka dni temu na terenie Świdnicy (woj. dolnośląskie). W środę 12 stycznia tuż po godzinie 9.00 rano jeden z patroli drogówki zatrzymał do kontroli kierującego osobowym fordem. Kierowca przekroczył dozwoloną prędkość ignorując przy tym znaki drogowe i w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km/h, jechał aż 104 km/h. Zgodnie z nowym taryfikatorem otrzymał surowy mandat w wysokości 1500 złotych. Jak się okazało, nie był to jednak koniec jego kłopotów. W toku przeprowadzonych działań, a co za tym idzie sprawdzeniu kierującego w systemach policyjnych okazało się że 35-letni mieszkaniec powiatu świdnickiego nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami mechanicznymi. Nie był to jednak koniec jego niesamowitych przygód z lokalną policją. Tuż po godzinie 16.00 patrol Wydziału Ruchu Drogowego świdnickiej komendy zatrzymał tego samego kierowcę do kontroli drogowej. Jak można się spodziewać policyjne systemy po raz kolejny wykazały, że 35-latek nie posiadał uprawnień do kierowania. Za każde z popełnionych wykroczeń grozi mu po 1500 złotych grzywny, a także obligatoryjne orzeczenie zakazu prowadzenia pojazdów na okres od 6 miesięcy do nawet 3 lat. - poinformowała Magdalena Ząbek ze świdnickiej policji.Bezmyślny zmotoryzowany za popełnione wykroczenia będzie musiał tłumaczyć się przed lokalnym sądem. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Sondaż ujawnił prawdę na temat Andrzeja Dudy. Prezydent ma powody do obawŚmiertelny wypadek pod Kutnem. Wśród poszkodowanych są dzieciNie żyje Roman Rybacki. Burmistrz zapisał się na kartach historiiJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: KPP Świdnica
Świadkami niezwykle niebezpiecznego incydentu byli jastrzębscy funkcjonariusze policji. Pewien kierowca zdecydował się na szaleńczą ucieczkę ulicami miasta, stwarzając ogromne niebezpieczeństwo dla innych uczestników ruchu. Za swoją bezmyślność zapłaci naprawdę wysoką cenę. Lista jego wykroczeń została wyceniona na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Piraci drogowi to palący problem, który od lat występuje na publicznych trasach. Niestety, ale pomimo zaostrzenia obowiązujących kar, a także licznych kampanii społecznych, stan bezpieczeństwa na rodzimych trasach się nie zmienia. O tym, że na polskich drogach w każdej chwili może dojść do niecodziennego incydentu, świadczy poniższa sytuacja, która miała miejsce kilka dni temu na terenie województwa śląskiego. We wtorek 11 stycznia bieżącego roku tuż po godzinie 22.00 funkcjonariusze z Jastrzębia-Zdroju postanowili zatrzymać do kontroli drogowej samochód osobowy marki Audi. Jak się okazało, nie było to takie proste zadanie. Właściciel niemieckiej osobówki zignorował wydane przez mundurowych polecenia, po czym rozpoczął brawurową ucieczkę. Swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem stwarzał realne zagrożenie dla innych użytkowników dróg, szczególnie pieszych. Początkowo mknął jak szalony ulicami Jastrzębia-Zdroju, Zebrzydowic, a także Kończyc Małych. Pirat drogowy poruszał się całą szerokością jezdni, ignorował obowiązujące znaki drogowe, zjeżdżał na przeciwległy pas ruchu, a także pędził pod prąd. - Swoją agresywną jazdą naraził innych uczestników ruchu drogowego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. - przekazali funkcjonariusze jastrzębskiej policji. Nie był to jednak koniec jego szaleńczych wybryków. - Kierowca audi spychał radiowozy z drogi, hamował bez przyczyny, utrudniał wyprzedzanie, aby nie dopuścić do jego zatrzymania. W trakcie ucieczki 32-letni kierujący uszkodził dwa radiowozy - dodali policjanci z KMP w Jastrzębiu-Zdroju. Na domiar złego 32-letni kierowca chciał potrącić interweniującego policjanta. Ostatecznie mundurowi oddali strzały, które miały zatrzymać nieodpowiedzialnego kierującego. Finalnie po przestrzeleniu opon w aucie mężczyzna oraz pasażerowie zostali zatrzymani. Wewnątrz samochodu oprócz pirata drogowego znajdował się poszukiwany 30-latek, a także 19-latka. W toku przeprowadzonych działań, mundurowi znaleźli w samochodzie broń gazową, pałkę teleskopową oraz narkotyki. Ostatecznie nieodpowiedzialny pirat drogowy został surowo ukarany za swoje czyny. - Za popełnione wykroczenia: doprowadzenie do dwóch kolizji drogowych, stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym, jazda bez wymaganej przedniej tablicy rejestracyjnej oraz kierowanie pojazdem w trakcie aktywnego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych, zgodnie z nowym taryfikatorem, mundurowi nałożyli karę grzywny w kwocie 32 500 złotych oraz wnioskują o 3 lata zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. - poinformowali policjanci z KMP Jastrzębie-Zdrój. Wiadomo, że Jastrzębianin dobrowolnie poddał się karze. Dodatkowo mężczyzna usłyszał prokuratorskie zarzuty czynnej napaści na policjantów, niezatrzymanie do kontroli drogowej, posiadanie narkotyków oraz niestosowanie się do wyroku sądu. Warto podkreślić, że poszukiwany 30-letni pasażer odpowie za rozbój.Wczoraj tamtejszy sąd wydał postanowienie o ich tymczasowym aresztowaniu na 3 miesiące. Grozi im wiele lat więzienia.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Policjantka pokazała służbowy telefon. Dostała niecodziennego SMS-aKonferencja Adama Niedzielskiego. Zwrócił się do ekspertów, którzy odeszli z Rady MedycznejGroźny wypadek w Najwyższej Izbie Kontroli. Pracownik Banasia poważnie poszkodowanyJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: KMP Jastrzębie-Zdrój
Jeżeli zastanawiacie się, co jest największą bolączką publicznych dróg, odpowiedź może być tylko jedna. Mowa oczywiście o bezczelnych szeryfach, którzy pragną pouczać innych użytkowników ruchu. Podobnie było również w poniższym przypadku. Pewien furiat w BMW przeszedł samego siebie. Nie od dziś wiadomo, że agresja na drodze była, jest i będzie obecna na publicznych drogach. Szczególnie irytującym zjawiskiem są tzw. szeryfowie, którzy każdego dnia uprzykrzają życie normalnym uczestnikom ruchu drogowego.Nie chcemy generalizować ani wrzucać wszystkich kierowców BMW do jednego worka, ale spory procent sympatyków bawarskiej myśli motoryzacyjnej, momentami wyłącza myślenie. Idealnie obrazuje to antybohater poniższego nagrania. Incydent miał miejsce kilka dni temu na jednym z odcinków autostrady A2. Kierowca poruszający się dostawczym Iveco stał się ofiarą bezczelnego zachowania innego zmotoryzowanego. Nagle tuż przed maską dostawczaka pojawiło się białe BMW serii 7. Właściciel niemieckiej osobówki szukał problemów i jak się później okazało, trafił w dziesiątkę. Według informacji przekazanych przez portal dostawczakiem.pl, zachowanie kierującego BMW było wywołane faktem, że chwilę wcześniej kierowca Iveco zdecydował się na wyprzedzenie ciągu samochodów ciężarowych. Dokładnie nie wiadomo, czy manewr wyprzedzania podjęty przez kierowcę zawodowego był przeprowadzony prawidłowo, czy też może w międzyczasie sprowokował on swoim zachowaniem właściciela białego BMW. Patrząc tylko i wyłącznie na zachowanie sfrustrowanego szeryfa należy podkreślić, że było ono karygodne. To w głównej mierze jego głupota doprowadziła do kolizji, a także uszkodzenia zderzaka. Oglądając nagranie wideo, można odnieść wrażenie, że użytkownik samochodu dostawczego nie zdecydował się na gwałtowne hamowanie, choć miał odpowiednią ilość czasu, a także miejsce, by uniknąć uderzenia. Czy chciał ukarać bezmyślnego szeryfa? Ocenę sytuacji pozostawiamy wam.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Policjantka pokazała służbowy telefon. Dostała niecodziennego SMS-aKonferencja Adama Niedzielskiego. Zwrócił się do ekspertów, którzy odeszli z Rady MedycznejGroźny wypadek w Najwyższej Izbie Kontroli. Pracownik Banasia poważnie poszkodowanyJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: dostawczakiem.pl
Chwile grozy przeżyła pewna rodzina podróżująca jedną z kujawsko-pomorskich tras. Po zmroku przed maskę samochodu osobowego wbiegł masywny łoś. Kierująca pojazdem, jak również dwoje jej dzieci trafili do najbliższej placówki medycznej. Do tego niezwykle niebezpiecznego incydentu doszło w minioną sobotę 16 stycznia na jednym z odcinków drogi krajowej numer 15 na trasie Toruń – Brodnica. Tuż po godzinie 19.00 lokalne służby otrzymały niepokojące zgłoszenie dotyczące wypadku w miejscowości Wielkie Pułkowo (woj. kujawsko-pomorskie). Osoba zgłaszająca poinformowała służby, że kobieta kierująca osobową skodą zderzyła się z łosiem, który nagle wybiegł na jezdnię. Na miejsce zdarzenia bardzo szybko zadysponowano jednostkę policji, a także służby ratunkowe. Gdy mundurowi przybyli we wskazane miejsce zauważyli rozbity pojazd, znajdujący się aż 200 metrów od jezdni. Przy aucie funkcjonariusze zastali 34-letnią kobietę z dwójką małych dzieci w wieku 6 i 3 lat. Wszyscy mieli krwawiące rany okolic twarzy i głowy. Zanim na miejsce zdarzenia dotarło pogotowie, policjanci postanowili udzielić poszkodowanym pomocy przedmedycznej. Kierująca osobową skodą została przebadana alkomatem. Wynik wskazał, że w chwili zdarzenia była trzeźwa. Ustalono, że na prostym odcinku drogi uderzyła w łosia, który wtargnął nagle na jezdnię wprost przed jadący pojazd. Zwierzę nie miało najmniejszych szans na przeżycie i zginęło na miejscu. Rodzina została przetransportowana do lokalnej placówki medycznej. Na szczęście wyniki badań wykazały, że żadna z osób nie odniosła poważnych obrażeń. Policjanci apelują do wszystkich zmotoryzowanych o zachowanie szczególnej ostrożności i dostosowywanie prędkości do warunków panujących na drodze, szczególnie po zmroku na nieznanych nam trasach. Warto podkreślić, że niebezpieczeństwo zderzenia z dziką zwierzyną występuje przez cały rok kalendarzowy, jednak nie przez cały czas jest równie wysokie. Według oficjalnych danych, w styczniu i lutym, groźnych zdarzeń jest zdecydowanie najmniej, od marca aktywność zwierząt wzrasta, natomiast największa aktywność przypada na okres maja-czerwca. W późniejszych miesiącach najwięcej incydentów powiązanych ze zwierzętami odnotowuje się w na przełomie października oraz listopada.Co ciekawe, według statystyk, do zdecydowanej większości kolizji ze zwierzętami dochodzi między 4 a 7 rano, a także pomiędzy godziną 17 a 23.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Policjantka pokazała służbowy telefon. Dostała niecodziennego SMS-aKonferencja Adama Niedzielskiego. Zwrócił się do ekspertów, którzy odeszli z Rady MedycznejGroźny wypadek w Najwyższej Izbie Kontroli. Pracownik Banasia poważnie poszkodowanyJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: KPP Wąbrzeźno
Wodowanie łodzi nie jest zbyt wymagającą czynnością, szczególnie gdy posiadamy samochód z napędem 4x4. Wówczas przebiega ona szybko i sprawnie, bez większej dawki niepotrzebnego stresu. Jak się okazuje, nie wszyscy kierowcy są w stanie w kompleksowy, a co najważniejsze bezpieczny sposób sprostać temu zadaniu. Idealnym przykładem, mogącym służyć jako przestroga jest bohater poniższego materiału wideo. Kierowca pickupa pokazał, jak nie należy wodować łodzi. Siedząc za kierownicą Forda F-150 popełnił fatalny błąd, za który będzie musiał słono zapłacić. Jego masywny, a co za tym idzie piekielnie mocny pojazd, wylądował w jeziorze wraz z łodzią. Choć wiele osób może napisać, że kierowca wykonał swój plan i łódź w ostatecznie znalazła się na jeziorze, to mimo wszystko, nie tak wyobrażał sobie finał przeprowadzonej operacji. Podczas wodowania istotne są zarówno cierpliwość, jak i dokładność. Wystarczy jedynie zjechać po pochylni i bezpiecznie ściągnąć łódź. Niestety, ale zabrakło któregoś z podstawowych czynników, przez co doszło do dramatycznego incydentu. Dokładnie nie wiadomo, dlaczego kierujący pickupem nie wyczuł, że jego auto traci przyczepność. Być może nie zaciągnął hamulca ręcznego, co w finalnym rozrachunku pogrążyło całą operację wodowania. Komentarze pod filmikiem sugerują, że na nieszczęście kierowcy Forda zareagował właściciel Jeepa Wranglera, który szybko zaoferował swoją pomoc. Ostatecznie zalane auto zostało wyciągnięte z wody. Niestety, ale potencjalne uszkodzenia, a co za tym idzie również i wydatki mogą załamać właściciela wiśniowego pickupa. Samo osuszenie wnętrza będzie niezwykle żmudnym procesem. Dodajmy do tego uszkodzenia mechaniczne i mamy przepis na ogromne koszty naprawy. Niestety, ale jeden, nawet najmniejszy błąd może mieć fatalne konsekwencje. Wyświetl ten post na Instagramie Post udostępniony przez Big Boy Bass 🎣 (@bigboybass_ca) Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Policjantka pokazała służbowy telefon. Dostała niecodziennego SMS-aKonferencja Adama Niedzielskiego. Zwrócił się do ekspertów, którzy odeszli z Rady MedycznejGroźny wypadek w Najwyższej Izbie Kontroli. Pracownik Banasia poważnie poszkodowanyJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: Instagram
Nie jest żadną tajemnicą, że w czasie jazdy publicznymi trasami, może dochodzić do wielu kuriozalnych zdarzeń drogowych. Niestety, ale bardzo często dochodzi do nich przez nieodpowiedzialność, wręcz skrajną głupotę niektórych zmotoryzowanych. W tym konkretnym przypadku o fatalnym zakończeniu przesądził jeden, aczkolwiek istotny szczegół. Do niezwykle niebezpiecznego incydentu doszło w minioną sobotę 15 stycznia na ulicy Sulechowskiej w Zielonej Górze. Zwyczajny patrol w jednej chwili przemienił się w koszmarny incydent. Jego uczestnikami stali się funkcjonariusze z zielonogórskiej drogówki, którzy w czasie wykonywania swoich obowiązków nagle zostali zaskoczeni przez innego uczestnika ruchu drogowego. W chwili zdarzenia wykonywali pomiar prędkości poprzedzającego pojazdu. Niestety, ale nie zdołali go dokończyć, ponieważ chwilę później w ich BMW Serii 3 wjechało inne auto. Na nagraniu z policyjnego wideorejestratora dokładnie widać, że mundurowi poruszają się lewym pasem ruchu. W pewnym momencie na prawym pasie doszło do nagłego hamowania, które miało fatalne konsekwencje. Kobieta zasiadająca za kierownicą SUV-a, widząc co się dzieje, instynktownie chciała uniknąć zderzenia z poprzedzającym pojazdem. Niestety, ale wybrała najgorszą z możliwych opcji. Nie spojrzała w lusterka, tylko szybko zjechała na lewy pas ruchu. Chwilę później doszło do groźnego zderzenia z nieoznakowanym radiowozem. Posiadając materiał wideo, policjanci mogli ukarać kierującą koreańskim SUV-em. W toku przeprowadzonych działań wyszło na jaw, że winę ponosił również kierowca BMW, który poruszał się tuż przed nią. Okazało się, że właściciel bawarskiej osobówki celowo hamował awaryjnie tuż przed maską. W rozmowie z funkcjonariuszami przekazał, że kobieta „strzelała długimi”, co go irytowało. Finał tej sytuacji jest zaskakujący. Ostatecznie sprawczyni wypadku została ukarana mandatem w wysokości 1250 złotych. Co ciekawe, kierujący BMW również otrzymał surową karę. Został on zobligowany do zapłaty 1500 złotych za spowodowanie zagrożenia niebezpieczeństwa i nieuzasadnione hamowanie. Na domiar złego stracił on również dowód rejestracyjny swojego pojazdu. Polska policja apeluje do wszystkich zmotoryzowanych o zachowanie szczególnej ostrożności podczas jazdy. Funkcjonariusze przypominają również o zachowaniu odległości od poprzedzających nas pojazdów, a także stosowaniu się do obowiązujących ograniczeń prędkości.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Policjantka pokazała służbowy telefon. Dostała niecodziennego SMS-aKonferencja Adama Niedzielskiego. Zwrócił się do ekspertów, którzy odeszli z Rady MedycznejGroźny wypadek w Najwyższej Izbie Kontroli. Pracownik Banasia poważnie poszkodowanyJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: NewsLubuski.pl
Kompletną bezmyślnością wykazał się pewien 23-letni kierowca, który szalał na publicznej drodze, po czym wpadł w ręce parczewskich funkcjonariuszy. Jak się okazało, mężczyzna zdał prawo jazdy niespełna 3 miesiące wcześniej. Piraci drogowi to wciąż bardzo poważny problem publicznych tras. Skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie niektórych zmotoryzowanych może prowadzić do wielu kuriozalnych sytuacji. Skrajną bezmyślnością, zakrawająca na głupotę wykazał się pewien 23-letni mężczyzna, który mknął drogą wojewódzką z prędkością 113 kilometrów na godzinę. Do zdarzenia doszło w niedzielę 16 stycznia na terenie powiatu parczewskiego (woj. lubelskie). Miejscowi funkcjonariusze a jednej z dróg prowadzących do centrum miasta połączonych z drogą wojewódzką W815 byli świadkami popisu nieodpowiedzialnego kierowcy. Młody mężczyzna pojazdem marki Kia Ceed jechał znacznie szybciej, niż zezwalają na to przepisy. W terenie zabudowanym osiągnął prędkość 113 km/h co oznacza, że przekroczył dozwoloną prędkość o ponad 63 km/h. Jak się okazało, za kierownicą zasiadał 23-letni mieszkaniec Lublina. Mundurowi nie mieli dla niego żadnej litości i ukarali go zgodnie z obowiązującym taryfikatorem. Nieodpowiedzialny 23-latek otrzymał grzywnę w łącznej wysokości 2000 złotych oraz 10 pkt karnych. Ponadto zgodnie z obowiązującymi przepisami młody kierujący pożegnał się z prawem jazdy na okres 3 miesięcy. Co ciekawe, w toku przeprowadzonych działań wyszło na jaw, że mężczyzna uzyskał prawo jazdy 3 miesiące temu. Niestety, ale przez swoją bezmyślność, a także brak odpowiedzialności na drodze bardzo szybko stracił swoje uprawnienia. Warto podkreślić, że kierujący, który niedawno odbył egzamin i uzyskał prawo jazdy, w przepisach traktowany jest jako „młody kierowca”, który powinien stosować się bezwzględnie do obowiązujących przepisów przez okres przejściowy 2 lat. Ponadto art. 135 Ustawy Prawo o ruchu drogowym daje również policjantom możliwość zatrzymania prawa jazdy w razie:przekroczenia przez kierującego pojazdem w okresie 1 roku od dnia wydania po raz pierwszy prawa jazdy liczby 20 punktów za naruszenie przepisów ruchu drogowego lubstwierdzenia, na podstawie prawomocnych rozstrzygnięć, że w okresie 2 lat od dnia wydania po raz pierwszy prawa jazdy popełnił on przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji lubtrzy wykroczenia określone w art. 86 § 1 lub 2 (kolizja drogowa) , art. 87 § 1 (prowadzenie pojazdu w stanie po użyciu alkoholu lub podobnie działającego środka), art. 92a w przypadku przekroczenia dopuszczalnej prędkości o ponad 30 km/h lub art. 98 (niezachowanie ostrożności przy korzystaniu z dróg wewnętrznych)ustawy z dnia 20 maja 1971 r. - Kodeks wykroczeń (Dz. U. z 2021 r. poz. 281). - przekazała starszy sierżant Ewelina Semeniuk.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Policjantka pokazała służbowy telefon. Dostała niecodziennego SMS-aKonferencja Adama Niedzielskiego. Zwrócił się do ekspertów, którzy odeszli z Rady MedycznejGroźny wypadek w Najwyższej Izbie Kontroli. Pracownik Banasia poważnie poszkodowanyJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: KPP Parczew
Złodzieje próbowali oszukać policjantkę. Nadkomisarz Małgorzata Sokołowska pokazała, jak jeden SMS mógł kosztować ją fortunę. Naciągacze wykorzystali trik, gdzie proszą o uiszczenie drobnej opłaty. - Sprytnie, ale nie do końca, bo to służbowy numer policyjnej komórki - przekazała policjantka.- Twoja paczka została wstrzymana z tytułu niedopłaty 4,27 PLN - przeczytała na ekranie swojego telefonu policjantka. - Przepraszamy za utrudnienia. Prosimy uregulować należność - brzmiała dalsza część SMS-a od oszustów.Nadkomisarz Małgorzata Sokołowska opowiedziała swoją przygodę ze złodziejami. Czujna policjantka ostrzega innych. Nie wszyscy jednak znają sposoby działania oszustów.
Od 22 stycznia do 6 lutego na ferie udadzą się dzieci i młodzież z województw: podlaskiego, warmińsko-mazurskiego. Oprócz stanu technicznego i wyposażenia pojazdów, funkcjonariusze będą zwracali uwagę na: stan trzeźwości kierowców, przekraczanie dopuszczalnej prędkości, nieprawidłowe wyprzedzanie, stosowanie pasów bezpieczeństwa przez kierujących i pasażerów, zapisy tachografów celem sprawdzenia norm czasu odpoczynku i kierowania, prawidłowość załadunku bagażu i sprzętu zimowego. Z kolei od 29 stycznia do 13 lutego wypoczną uczniowie z województw: dolnośląskiego, mazowieckiego, opolskiego, zachodniopomorskiego. Termin od 15 do 30 stycznia będzie czasem wypoczynku dla uczniów z województw: kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, małopolskiego, świętokrzyskiego, wielkopolskiego. W tym roku dwutygodniowe ferie zimowe odbędą się w czterech terminach udostępnionych pomiędzy 15 stycznia a 27 lutym. Policjanci przypominają, że w czasie wyjazdu na ferie warto przestrzegać zasad bezpieczeństwa i kierować się zdrowym rozsądkiem. Nie jest tajemnicą, że najbliższe tygodnie będą się wiązały z widocznym nasileniem ruchu na drogach, dlatego podczas prowadzonych kontroli, uwaga policjantów będzie skierowana na autokary i inne pojazdy przewożące dzieci i młodzież. Rozpoczęcie ferii zimowych jest dla polskich policjantów równoznaczne z organizacją wzmożonych kontroli na polskich drogach. Podczas jazdy zawsze należy zwracać uwagę na innych użytkowników drogi i utrzymywać bezpieczną odległość, zwłaszcza gdy na drogach jest ślisko i zalega śnieg. Do podróży lepiej wybierać trasy częściej uczęszczane, wtedy jest gwarancja, że są odśnieżone i dobrze przygotowane do ruchu. W czasie podróży warto też sprawdzać komunikaty drogowe podawane przez media. - informuje podkarpacka policja. Wraz z nadejściem ferii zimowych, do akcji wkraczają policjanci ruchu drogowego, których nadrzędnym zadaniem będzie zapewnienie bezpieczeństwa wyjeżdżającym na wypoczynek. Szczególną uwagę poświęcą kontrolowaniu autobusów, a także kierowców, którzy przewożą zarówno dzieci, jak i młodzież. Służby zwrócą uwagę na kilka ważnych aspektów. Nie od dziś wiadomo, że w czasie ferii zimowych, ruch na publicznych trasach znacząco wzrasta. Wiąże się to w głównej mierze z licznymi wyjazdami. Ostatnim terminem ferii, który obowiązuje w kalendarzu roku szkolnego 2021/2022 jest ten od 12 do 27 lutego. Wówczas odpoczną uczniowie z województw: lubelskiego, łódzkiego, podkarpackiego, pomorskiego, śląskiego. Mundurowi rekomendują także, by należycie zabezpieczyć samochód. Parkując auto, nie zostawiaj w środku żadnych przedmiotów, np. torby. Koniecznie pamiętaj, by nie zostawić dokumentów. Nawet na kilka minut nie zostawiaj kluczyków w stacyjce. Jeżeli masz alarm, nie zapomnij go włączyć.
W toku przeprowadzonych działań wyszło na jaw, że kierowca volkswagena nie ma uprawnień do kierowania samochodami. Na domiar złego, jego pojazd nie został dopuszczony do ruchu, a także nie miał obowiązkowego ubezpieczenia OC. Mundurowi ustalili, że 55-letni kierowca volkswagena stracił panowanie nad samochodem, zjechał na prawe pobocze i uderzył w znak drogowy oraz w sygnalizator świetlny przejazdu kolejowego. O tym fakcie w dobitny sposób świadczy wypadek, do którego doszło na terenie województwa pomorskiego. W ręce funkcjonariuszy z komendy miejskiej w Tczewie wpadł kierowca, którego lista wykroczeń była bardzo okazała. Jak się okazało, 55-latek miał na sumieniu znacznie więcej. Do zdarzenia z jego udziałem doszło w środę 13 stycznia w Tczewie. Tuż po godzinie 12.30 miejscowa policja została powiadomiona o kolizji drogowej, która miała miejsce na ulicy Malinowskiej. W ręce tczewskich policjantów wpadł kompletnie nieodpowiedzialny kierowca, który będąc pod wpływem procentów, wsiadł za kierownicę swojego auta. W tym przypadku to właśnie głupota oraz brawura doprowadziły do groźnego zdarzenia. Kierowca skosił znak drogowy oraz sygnalizator świetlny przejazdu kolejowego. Jak się okazało, miał na swoim sumieniu znaczniej więcej. Tuż po zdarzeniu pojazd został odholowany na policyjny parking, a policjanci zatrzymali dowód rejestracyjny. Na miejsce bardzo szybko zadysponowano odpowiednie służby. Bardzo szybko ustalano, co było bezpośrednią przyczyną tego wypadku. Nietrzeźwi kierujący to bardzo poważny problem publicznych tras. Niestety, ale skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie niektórych zmotoryzowanych może prowadzić do wielu poważnych zdarzeń drogowych. Policjanci w czasie rozmowy z kierującym od razu wyczuli od niego mocną woń alkoholu. Mężczyzna został poddany badaniu alkomatem. Okazało się, że miał ponad 3 promile alkoholu w organizmie.
W ręce funkcjonariuszy z nowotarskiej grupy Speed wpadł pewien nieodpowiedzialny kierowca. Właściciel osobowego audi mknął prawie 200 km/h w miejscu gdzie obowiązuje ograniczenie do 90 km/h. Mężczyzna został ukarany pokaźnym mandatem. Nowy taryfikator mandatów zbiera swoje żniwo. Warto przypomnieć, że od 1 stycznia 2022 roku w życie weszła rewolucyjna nowelizacja przepisów zaostrzająca kary dla sprawców wykroczeń drogowych. Choć policjanci chwalą się spadkiem liczby przekroczeń prędkości, to wciąż zdarzają się kierowcy, którzy znacznie łamią obowiązujące przepisy. Idealnym potwierdzeniem może być sytuacja, która miała miejsce w miniony czwartek 13 stycznia na terenie województwa małopolskiego. W samo południe w miejscowości Chyżne funkcjonariusze nowotarskiej grupy Speed zatrzymali do kontroli kierowcę audi, który jechał z prędkością 192 km/h przy dopuszczalnej prędkości 90 km/h. Mężczyzna słono zapłacił za chwilę nierozważnej jazdy. Przekroczenie prędkości o 102 km było równoznaczne z mandatem wysokości 2 500 złotych. Przypominamy, że wraz z nadejściem 2022 roku, obowiązują wyższe stawki mandatów karnych za niektóre wykroczenia w ruchu drogowym. Co ciekawe, za przekroczenie dopuszczalnej prędkości powyżej 30 km/h mandat karny wynosi minimum 800 złotych, powyżej 40 km/h minimum 1000 złotych, powyżej 50 km/h minimum 1500 złotych, powyżej 60 km/h minimum 2000 złotych i powyżej 70 minimum 2500 złotych. Warto podkreślić, że za wykroczenia drogowe nie objęte taryfikatorem policjant, w drodze mandatu karnego, może nałożyć grzywnę nawet do 5000 zł, a w przypadku zbiegu wykroczeń do 6000 zł. W przypadku wykroczeń nieobjętych postępowaniem mandatowym, bądź też w przypadku nieprzyjęcia mandatu karnego, o jego wysokości decyduje sąd. Według nowych przepisów za niektóre wykroczenia może on orzec grzywnę do 30000 zł.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Dramatyczny wzrost cen pochówku i kremacji. Podwyżki o nawet 1200 złotychŻona Budki o "niszczycielskiej sile" Polskiego Ładu. Pokazała zdjęcie z GliwicAndrzej Duda o "niepokojących sygnałach". Sugeruje utworzenie komisji ws. PegasusaJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Małopolska Policja
Chwila roztargnienia za kółkiem, a także brak skupienia mogą mieć fatalne konsekwencje. W dobitny sposób przekonał się o tym kierowca osobowej skody, który przez poważny błąd doprowadził do fatalnego wypadku. Wiadomo, że tuż przed zderzeniem nie patrzył na drogę. Jego uwagę zaabsorbował ekran multimedialny. Brak koncentracji, a także nadmierna prędkość to jedne z czołowych czynników, które są odpowiedzialne za ogromną liczbę koszmarnych zdarzeń drogowych. Wraz z rozwojem technologii, pojazdy są wyposażane w różnorakie systemy multimedialne, które skutecznie maksymalizują prawdopodobieństwo wystąpienia groźnych incydentów. Taki stan rzeczy potwierdzają oficjalne statystyki. Z jednego z raportów udostępnionych przez Generalną Dyrekcję ds. Mobilności i Transportu Komisji Europejskiej wynika, że nawet do 30 procent wypadków na terenie Unii Europejskiej przyczynia się rozproszenie uwagi kierowcy. Do niezwykle niebezpiecznego wypadku doszło w minioną sobotę 15 stycznia na jednej z ulic Lublińca (woj. śląskie). Osobowa skoda z impetem wbiła się w forda fiestę, której właścicielka zatrzymał się tuż przed przejściem dla pieszych. Chciała przepuścić osoby przechodzące przez jezdnię w miejscu do tego przeznaczonym. Niestety, ale chwilę później doszło do poważnego incydentu. W tył jej pojazdu z wielką siłą wjechał inny kierowca. Co ciekawe, miał mnóstwo czasu na odpowiednią reakcję. Mimo to nie zdołał wyhamować swojego auta, co pokazuje, że nie był zainteresowanym tym, co działo się tuż przed maską jego pojazdu. Jak się okazało, mężczyzna przez kilka sekund był zaabsorbowany obsługą systemów multimedialnych. Jak się okazało, siła uderzenia była potężna. Osobowa fiesta przemieściła się kilka metrów dalej. Kierowca skody w wyniku tego wypadku nie odniósł poważniejszych obrażeń. Zdecydowanie mniej szczęście miała kobieta kierująca fordem, która bardzo szybko została przetransportowana do najbliższej placówki medycznej. Mamy nadzieję, że już wkrótce wróci do pełni zdrowia. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Dramatyczny wzrost cen pochówku i kremacji. Podwyżki o nawet 1200 złotychŻona Budki o "niszczycielskiej sile" Polskiego Ładu. Pokazała zdjęcie z GliwicAndrzej Duda o "niepokojących sygnałach". Sugeruje utworzenie komisji ws. PegasusaJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Polscy Kierowcy
W trakcie zakupów w Biedronce przy ul. Kąkolowej w Bydgoszczy 78-latka ukradła puszkę Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy (WOŚP). Policja namierzyła złodziejkę dzięki nagraniu z kamer monitoringu. Po kradzieży emerytka wyrzuciła puszkę.To nie pierwsza tego typu kradzież. Puszka WOŚP padła łupem również 37-letniego mieszkańca Bełchatowa. Złodziej również wpadł w ręce policji.
Na szczęście w wyniku tej kolizji nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń. Sprawca zdarzenia zignorował fakt, że przed włączeniem się do ruchu należy sprawdzić, czy dalsza jazda jest w ogóle możliwa. Nie skorzystał w pomocy lusterek i słono za to zapłacił. Poniższe nagranie jest idealnym przykładem, dlaczego warto zaglądać w lusterka. Oglądając poniższe nagranie, pamiętajmy, by niezależnie od sytuacji zawsze spoglądać w lusterka. W ten sposób zminimalizujemy ryzyko groźnych incydentów i zapewnimy bezpieczeństwo zarówno sobie, jak i naszym pasażerom. Obowiązkiem każdego kierowcy jest zachowanie należytej ostrożności, a także bycie odpowiednio skupionym. Niestety, ale spore grono zmotoryzowanych zapomina o tych ważnych elementach bezpiecznej, a także bezkolizyjnej jazdy, przez co wciąż dochodzi do kuriozalnych zdarzeń drogowych. Niestety, ale tak sytuacja pokazuje, że na publicznych drogach można spotkać ogromną liczbę kierujących, którzy bardzo często prokurują różnorakie, niebezpieczne sytuacje. Rozkojarzenie, a co za tym idzie, brak odpowiedniego skupienia to jedne z głównych czynników, które są odpowiedzialne za zdecydowaną większość groźnych incydentów drogowych. W dobitny sposób ukazuje to poniższa sytuacja. Kierowca opla popełnił prosty, aczkolwiek bolesny błąd. Gdy oba pojazdy znalazły się w odległości kilku metrów, doszło do niespodziewanej kolizji. Kierujący oplem postanowił wjechać wprost przed maskę osobowego seata. Jego właściciel nie miał żadnych szans na odpowiednią reakcję. Incydent miał miejsce kilka dni temu na terenie Krakowa, tuż przy skrzyżowaniu ulic Radzikowskiego i Murarskiej. Na materiale wideo dokładnie widać, że osobowy opel stał zaparkowany wzdłuż jezdni. Poszkodowany kierowca, który był zarazem autorem nagrania, nie mógł się spodziewać, że inny uczestnik ruchu zareaguje w tak nietypowy sposób. Finalnie doszło do potężnego zderzenia. Jego efektem były poważne uszkodzenia obu pojazdów. Wiele wskazuje na to, że były one na tyle poważne, że zostaną uznane jako szkoda całkowita.
W sobotę na terenie powiatu wołomińskiego odnaleziono ciało kobiety. Do ujawnienia ciała doszło w lesie w pobliżu miejscowości Jadów oraz Krawcowizna. Prokuratura rozpoczęła śledztwo w tej sprawie.Na zwłoki kobiety natrafiły przypadkowe osoby, które natychmiast powiadomiły o zdarzeniu służby. Na miejsce przybyli policyjni technicy oraz prokurator. Czynności trwały kilka godzin. Rozpoczęto śledztwo, które ma na celu ustalenie okoliczności śmierci denatki.- Dwie kobiety spacerujące po lesie znalazły zwłoki. Powiadomiły policję. Na miejsce przyjechali technicy policyjni. Został powiadomiony prokurator. Przez wiele godzin były wykonywane czynności. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie - przekazała Małgorzata Wersocka z Komendy Stołecznej Policji.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Kaczyński jedzie upamiętnić zmarłą matkę. Media: Wizytę pokaże TVPDonald Tusk wspiera WOŚP. Na aukcję wystawił hulajnogęEwa Krawczyk zakończy konflikt z Krzysztofem Juniorem? Chce pojednaniaJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] źródło: TVN24
Chwila nieuwagi, a także brak odpowiedniej koncentracji przesądziły o poważnym incydencie, do którego doszło na jednym z odcinków drogi ekspresowej numer 8 w okolicach Warszawy. Kierujący TIR-em chciał zmienić pas ruchu, jednak zrobił to w tak niesprzyjających okolicznościach, że doprowadził do groźnego karambolu. Na materiale wideo zarejestrowanym przez jednego ze świadków zdarzenia bardzo dobrze widać, że kierujący TIR-em w pewnym momencie chciał zmienić pas ruchu. Niestety, ale nie zwrócił uwagi, czy może przeprowadzić manewr w bezpieczny, a co najważniejsze bezkolizyjny sposób. W momencie skrętu, na prawym pasie znajdowało się osobowe volvo, które było w martwym punkcie, przez co kierowca zawodowy nie mógł dostrzec potencjalnego zagrożenia. Finał tego zdarzenia był naprawdę groźny. Doszło do zderzenia trzech pojazdów. Uderzenie w tył nadwozia przesądziło o karambolu. Samochód wpadł w niekontrolowany poślizg i wjechał w Citroena Xsarę Picasso znajdującego się na lewym pasie. Niestety, ale siła uderzenia była tak duża, że francuska osobówka uderzyła w bariery energochłonne, a szwedzkie kombi wbiło się w naczepę TIR-a. Czym jest martwy punkt i jak można bronić się przed potencjalnym wypadkiem?Martwa strefa jest prawdziwą zmorą wielu kierowców, a także bezpośrednią przyczyną wielu groźnych wypadków. W skrócie jest to obszar wokół samochodu, który jest niewidoczny dla kierującego zarówno w lusterkach bocznych, jak i wstecznym. Martwy punkt jest szczególnie groźny podczas jazdy trasami szybkiego ruchu, a także autostradami, gdzie zmotoryzowani osiągają niebagatelne prędkości. W dzisiejszych czasach wielu producentów oferuje specjalne systemy, które mają wyeliminować ten poważny problem. Warto jednak zaznaczyć, że w sporej ilości przypadków są one traktowane jako wyposażenie dodatkowe. W większości samochodów system ostrzegający o obiektach w martwym polu informuje o nich za pomocą specjalnej lampki ostrzegawczej umieszczonej na lusterku. W przypadku braku takiego systemu najskuteczniejszą opcją jest odpowiednie ustawienie lusterek. Boczne powinny jedynie minimalnie obejmować obrys pojazdu, z kolei środkowe powinno ukazywać widok za autem, a także w niewielkiej części tylną prawą stronę za pojazdem. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Borys Budka chce w Sejmie alkomatów. Jasno określił, kto miałby być nimi badanyOchłodzenie relacji Nowogrodzkiej z Pałacem Prezydenckim. Poseł ujawniaEwa Krawczyk zakończy konflikt z Krzysztofem Juniorem? Chce pojednaniaJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Polscy Kierowcy
Koszmarny finał policyjnego pościgu, do którego doszło na terenie powiatu rybnickiego. Niestety, ale w wyniku potężnego uderzenia w ścianę zginął młody kierowca. Wiadomo, że w momencie tragedii uciekał skradzionym autem. Do niezwykle dramatycznego zdarzenia doszło w sobotę 15 stycznia w Świerklanach na Śląsku. Tuż po godzinie 10 rano, mieszkańcy ulicy Kościelnej byli świadkami koszmarnego finału policyjnego pościgu. Samochód osobowy z ogromną siłą uderzył w budynek mieszkalny. Jakiś czas wcześniej, podczas patrolu lokalnych dróg, policjanci z rybnickiej drogówki zauważyli pojazd, który został skradziony dzień wcześniej. Bez chwili zawahania postanowili zatrzymać kierującego do kontroli. Jak się okazało, nie było to jednak takie proste zadanie. Kierowca nie zareagował zarówno na sygnały świetlne, jak i dźwiękowe i rozpoczął ucieczkę. - Kierowca nie reagował na te sygnały, zaczął uciekać. Niestety, wyprzedzając inne pojazdy, stracił panowanie nad samochodem, w wyniku czego uderzył w budynek - przekazał podkom. Ryszard Czepczor z Komendy Miejskiej Policji w Rybniku. Siła uderzenia była potężna. Niestety, ale życia poszkodowanego 21-latka nie udało się uratować. Mężczyzna zmarł na miejscu w wyniku doznanych obrażeń. Wiadomo, że jest mieszkańcem powiatu rybnickiego. W tym roku skończyłby 22 lata. - dodał Ryszard Czepczor z Komendy Miejskiej Policji w Rybniku. Szczegółowe okoliczności tego koszmarnego zdarzenia będą ustalane przez miejscową policję. Ich pracę będzie nadzorował prokurator. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:O tym odcinku "Kuchennych Rewolucji" mówili wszyscy. Kucharka zmarła przed jego emisjąNie żyje Witold Antkowiak. Współzałożyciel Duetu Egzotycznego miał 91 latDom Jarosława Kaczyńskiego wymaga pilnego remontu. Stary dach stanowi niebezpieczeństwoJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Śląska Policja / Facebook
- 50-latek czuł się przez chwilę jak średzki Crazy Frog. Lamborghini, którym piratował po mieście w chwili radarowego pomiaru, miało 116 km/h w obszarze zabudowanym. Niektórzy twierdzili, że gdy przejeżdżał miastem zwykłe auta przewracały się na bok - podsumowali tę sytuację policjanci ze Środy Wielkopolskiej. Do zdarzenia z jego udziałem doszło w piątek 14 stycznia w godzinach popołudniowych na jednej ze średzkich ulic. Lokalni mundurowi natrafili na kierowcę, który swoim zachowaniem stwarzał realne zagrożenie w ruchu drogowym. za kierowanie pojazdem bez uprawnień -1000 złza nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu - 1500 złza wyprzedzanie pojazdu na przejściu dla pieszych - 1500 złza omijanie pojazdu, który zatrzymał się, żeby ustąpić pierwszeństwa pieszemu -1500 złza jazdę po chodniku lub przejściu dla pieszych - 1500 złza przekroczenie prędkości o ponad 30 km/h - 1500 złza złamanie zakazu wyprzedzania, jeśli kierowca ma na koncie inne wykroczenia popełnione w ciągu 2 lat - 2000 złza omijanie zapór i pół-zapór na przejeździe kolejowym -2000 złza wjeżdżanie na przejazd kolejowy, jeśli po drugiej stronie nie ma miejsca do kontynuowania jazdy - 2000 zł Nowy taryfikator nie ma litości dla piratów drogowych i zbiera kolejne żniwo. Świadkami niestandardowej kontroli drogowej byli funkcjonariusze ze Środy Wielkopolskiej, którzy zatrzymali nieodpowiedzialnego kierowcę Lamborghini. 50-latek mknął w terenie zabudowanym 116 km/h, nie zważając na potencjalne zagrożenia. To, co powiedział w rozmowie z policjantami, przekracza wszelkie wyobrażenie. Piraci drogowi to wciąż bardzo poważny problem, który od lat występuje na polskich drogach. Tym razem skrajnie nieodpowiedzialną postawą wykazał się kierowca Lamborghini, który zdecydował się na chwilę szaleństwa, pędząc na złamanie karku ulicami miasta. Jak zmieniła się wysokość nakładanych mandatów?Kierowca Lamborghini pędził aż 116 km/h w terenie zabudowanym. Zgodnie z nowym taryfikatorem pirat drogowy za swoje zachowanie został ukarany w bardzo surowy sposób. Mundurowi wręczyli mu mandat w wysokości 2500 złotych, a także zatrzymali mu prawo jazdy na 3 miesiące. za wyprzedzanie w niedozwolonym miejscu - 1000 zł Wraz z nowym rokiem łatwiej jest również o utratę prawa jazdy, a punkty karne uzyskane za przewinienia pozostaną na naszym koncie dłużej i nie kasują się automatycznie. Warto wspomnieć, że od 1 stycznia 2022 roku w naszym kraju obowiązuje rygorystyczny taryfikator mandatów. Średzcy funkcjonariusze przekazali, że kierowca w rozmowie z nimi zdradził, że chciał spełnić dziecięce marzenia, dlatego mknął jak szalony grubo ponad 100 km/h.
Nie jest żadną tajemnicą, że wyprzedzanie na przejściu dla pieszych to oznaka skrajnej nieodpowiedzialności. Wraz z nadejściem 2022 roku, takie praktyki są jednak karane zdecydowanie bardziej surowymi mandatami. Przekonał się o tym pewien kierujący osobowym fiatem, który przez swoją nieodpowiedzialność mógł doprowadzić do przerażającego zdarzenia. Nowy taryfikator mandatów jest bezlitosny dla piratów drogowych. Pomimo tego, na publicznych drogach wciąż mamy do czynienia z przejawami skrajnej głupoty. Taki stan rzeczy w dobitny sposób ukazuje sytuacja, która została zarejestrowana na ulicy Poznańskiej w Gostyniu (woj. wielkopolskie). Na materiale wideo dokładnie widać, że kierowca Fiata zdecydował się na ryzykowne, a także kompletnie nieodpowiedzialne wyprzedzanie na skrzyżowaniu, a także przejściu dla pieszych.Od tragedii dzieliły dosłownie centymetry. Jego decyzja zagroziła bezpieczeństwu motorowerzysty, który chciał skręcić w lewo. Na szczęście osoba poruszająca się na jednośladzie zdołała w ostatniej chwili uniknąć zderzenia. Jedynie czujność, a także odpowiednia koncentracja uchroniła tego zmotoryzowanego przed tragicznym finałem tego incydentu. Moment zdarzenia został zarejestrowany przez innego kierowcę. Postanowił on przesłać nagranie miejscowej policji, która bardzo szybko zajęła się identyfikacją nieodpowiedzialnego pirata drogowego. Jak się okazało, za kierownicą osobówki zasiadał 31-letni mieszkaniec Gostynia. Jego zachowanie zostało surowo ukarane przez funkcjonariuszy, którzy stosując się do nowego taryfikatora, nie mieli litości dla amatora mocnych wrażeń. Mężczyzna został ukarany mandatem karnym w wysokości w 3500 zł oraz 16 pkt karnymi.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Borys Budka chce w Sejmie alkomatów. Jasno określił, kto miałby być nimi badanyOchłodzenie relacji Nowogrodzkiej z Pałacem Prezydenckim. Poseł ujawniaEwa Krawczyk zakończy konflikt z Krzysztofem Juniorem? Chce pojednaniaJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: KMP Gostyń
Nie jest tajemnicą, że transport ciężkich przedmiotów musi przebiegać w odpowiedni sposób. Jeden, nawet najmniejszych błąd może doprowadzić do ogromnej katastrofy. W tym konkretnym przypadku gafa kierowcy przesądziła o kuriozalnym incydencie.Materiałów wideo przestawiających nieudolne transporty jest naprawdę dużo. Jak się okazuje, nie jest to taka prosta czynność. Wielu kierowców ma poważne problemy, by w skuteczny sposób, przewieźć ładunek z punktu A do punktu B.Idealnym przykładem, może być kierowca z poniższego nagrania. Przewoził on basen na przyczepie jednoosiowej. Umieścił ładunek w pozycji bocznej i zdecydował się na jazdę.Nie trzeba być znawcą tematu, by stwierdzić, że takie zachowanie było kompletnie nieodpowiedzialne.W tym przypadku swoje trzy grosze dorzuciła pogoda. Wietrzna pogoda uniemożliwiła finalizację transportu, tym samym torpedując kuriozalny pomysł kierowcy.Istotnymi czynnikami, które mogły przyczynić się do niepowodzenia operacji były również nierówna nawierzchnia, a także nadmierna prędkość, z którą przemieszczał się kierujący.Ostatecznie kierowca zakończył swoją jazdę w przydrożnym rowie. Warto podkreślić, że zarówno przyczepa, jak i basem zostały uszkodzone, a ich naprawa będzie niezwykle kosztowna.W tym przypadku chciano zaoszczędzić na transporcie i efekt finalny był po prostu tragiczny. Niech ta sytuacja będzie odpowiednią lekcją dla wszystkich, którzy szukają oszczędności, wszędzie tam, gdzie nie powinni.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Koszty pochówków wzrosną nawet o 30 procent. To wynik postępującej inflacjiWP: Morawiecki blokuje dymisję ministra. W PiS chcą, by był "kozłem ofiarnym"Awantura w TVP Info. Poseł PiS wyszedł ze studiaJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Youtube
Nowy, 2022 rok w motoryzacyjnym świecie stoi pod znakiem szeroko pojętych zmian. Szerokim echem odbiło się zaostrzenie obowiązującego taryfikatora mandatów. Okazuje się, że nie trzeba być piratem drogowym, by zostać ukaranym surowym mandatem. W tym konkretnym przypadku, o dotkliwej karze może przesądzić chwila nieuwagi, a także zwykłe zapominalstwo. Nie jest żadną tajemnicą, że jazda bez ważnego badania technicznego w świetle obowiązujących przepisów jest nielegalna. Weryfikacja okresowego stanu naszego pojazdu jest określona w art. 81 Prawa o ruchu drogowym. Brak pieczątki zawsze wiązał się potencjalną karą, która mogła zostać nałożona podczas kontroli drogowej. Polski rząd chciał zaostrzyć obowiązujące przepisy i karać wszystkich zmotoryzowanych poruszających się po publicznych drogach bez badania technicznego. Za niespełnienie tego obowiązku miała grozić kara w wysokości 30 tysięcy złotych, jednak ze względu na jej niebotyczną wysokość, pomysł został lekko zmodyfikowany. Wraz z nadejściem 2022 roku, za brak przeglądu technicznego kierowcom grozi mandat w wysokości do 3 tysięcy złotych. Warto zaznaczyć, że w przypadku tego wykroczenia, kierowca nie otrzyma żadnych punktów karnych. Potencjalna kwota mandatu jest uzależniona od indywidualnej oceny danego funkcjonariusza. W sytuacji gdy przegląd miał zostać wykonany stosunkowo niedawno, policjant może nałożyć na nas niższą karę. Im dłuższy okres, w którym poruszaliśmy się bez niezbędnego badania, tym mandat będzie wyższy. Patrząc na obecną sytuację, a także na kwoty mandatów, warto udać się na stację diagnostyczną i wykonać niezbędne badania. Kwota 3000 złotych działa na wyobraźnię. Warto zaznaczyć, że stawki za badanie techniczne od lat pozostają niezmienne. Za standardowe badanie techniczne samochodu osobowego trzeba zapłacić 99 zł. Jeżeli auto ma instalację LPG lub CNG, do tej kwoty trzeba dopisać 64 zł. Co ciekawe, powyższe ceny zawierają opłatę w wysokości 1 zł na rzecz Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:TVP: Nie żyje wokalista zespołu VOXMąż Bogumiły Wander opiekuje się chorą żoną. Pomaga mu przyjaciółkaSzymon Hołownia po raz kolejny został tatą. Zdradził płeć i imię dzieckaJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Eurowarsztat.pl
Świadkami niezwykle niebezpiecznego, aczkolwiek niestandardowego incydentu byli funkcjonariusze podlaskiej policji. 83-letni kierowca stracił panowanie nad swoim samochodem, w wyniku czego wylądował w przydrożnym rowie. Jak się okazało, jego lista wykroczeń była naprawdę okazała. Zimowa aura nie sprzyja szybkiej, a co za tym idzie, brawurowej jeździe. Śliska nawierzchnia, a także trudne warunki atmosferyczne mogą prokurować wiele niebezpiecznych incydentów. Idealnym przykładem może być wypadek, do którego doszło w czwartek 13 stycznia na terenie gminy Narol (woj. podkarpackie). Tuż po godzinie 10.00 lokalne służby zostały zaalarmowane o zdarzeniu na trasie pomiędzy miejscowościami Huta Złomy i Dębiny. Mundurowi, którzy pracowali na miejscu zdarzenia ustalili, że kierujący samochodem osobowym marki fiat, 83-letni mieszkaniec gminy Narol nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze. Niestety, ale efekt zbyt szybkiej jazdy był porażający. Senior stracił panowanie nad swoim autem i wjechał do przydrożnego rowu. Pojazd wylądował na boku, co uniemożliwiło mężczyźnie opuszczenie wraku. Dopiero przybyli na miejsce policjanci postawili pojazd na koła, po czym wydobyli poszkodowanego z rozbitego samochodu. Na szczęście w wyniku zdarzenia 83-latek nie odniósł poważniejszych obrażeń.W toku przeprowadzonych działań wyszło na jaw, że senior nie posiada uprawnień do kierowania samochodem osobowym, a pojazd, którym jechał nie miał aktualnych badań technicznych. Teraz za spowodowanie kolizji, jazdę bez uprawnień i brak badań technicznych staruszek odpowie przed sądem.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Koszty pochówków wzrosną nawet o 30 procent. To wynik postępującej inflacjiWP: Morawiecki blokuje dymisję ministra. W PiS chcą, by był "kozłem ofiarnym"Awantura w TVP Info. Poseł PiS wyszedł ze studiaJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: Policja Podkarpacka
W środę wieczorem policjanci otrzymali zgłoszenie, że w jednym z mieszkań w Warszawie na ul. Andersa może przebywać piątka małych dzieci bez opieki. Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze potwierdzili zgłoszenie. Dzieci trafiły do szpitala, a następnie do placówek opiekuńczych. Policja wciąż nie odnalazła rodziców.- W mieszkaniu przebywało pięcioro dzieci w wieku od roku do lat dziewięciu. Były same, pozostawione bez opieki. Zgłoszenie otrzymaliśmy od sąsiadki, ponieważ jedno z dzieci wyszło z mieszkania i poprosiło, żeby się nimi zająć - przekazał w rozmowie z Goniec.pl podinsp. Robert Szumiata z Komendy Rejnowej Policji I w Warszawie.Oprócz policji, na miejsce zostało zadysponowane pogotowie ratunkowe oraz straż miejska. - Rodzice nie byli jeszcze poszukiwani. Nie mamy decyzji co do kwalifikacji prawnej czynu, dlatego na ten moment nie będziemy wykonywać żadnych czynności z rodzicami - dodaje podinsp. Robert Szumiata.Wszystkie dzieci trafiły do szpitala na badania. Następnie w czwartek rano trafiły do różnych placówek opiekuńczych. Najmłodsze z powodu stanu zdrowia pozostało w szpitalu.- Musimy sprawdzić, kto powinien się tymi dziećmi opiekować na miejscu, komu dzieci zostały przekazane. Wiemy, że w domu byli rodzice, ale wiemy też, że z dziećmi mieszkała babcia. Będziemy te osoby w odpowiednim momencie przesłuchiwać - dodaje oficer prasowy z KRP I w Warszawie.Zgodnie z art. 160 kodeksu karnego tj. narażenie na niebezpieczeństwo - opiekunom może grozić nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Zgodnie z paragrafem drugim, tego artykułu, jeżeli na sprawcy ciąży obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Warszawa. Mężczyzna potrącił śmiertelnie pieszego i uciekł z miejsca zdarzeniaPruszków. 10-latek wypadł z czwartego piętra. Mówił, że wychodzi do szkoły.Policjant zastrzelił się w samochodzie na Pradze Północ? Ogromna tragedia w WarszawieJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Warszawy lub Mazowsza, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Goniec.pl
Kompletną bezmyślnością wykazał się pewien pasażer, który w trakcie jazdy szarpnął za kierownicę. Efekt jego zachowania był natychmiastowy. Pojazd wypadł z drogi, po czym dachował na pobliskim polu. Nieodpowiedzialność, a także brak jakiejkolwiek wyobraźni niektórych uczestników ruchu drogowego jest powalająca. Taki stan rzeczy w idealny sposób obrazuje poniższy incydent, do którego doszło kilka temu na terenie Wielkopolski. Służby stacjonujące w Środzie Wielkopolskiej otrzymały niepokojące zgłoszenie dotyczące groźnego wypadku, który miał miejsce na drodze wojewódzkiej nr 432 na trasie Środa Wielkopolska - Zaniemyśl. Wstępne ustalenia miejscowej policji wykazały, że samochód marki Opel Zafira w pewnym momencie wypadł z drogi, uderzył w drzewo, a następnie dachował. W toku przeprowadzonych działań wyszło na jaw, że kraksa jest efektem bezmyślności pasażera pojazdu. 30-letni mężczyzna postanowił szarpnąć za kierownicę w trakcie jazdy. Niestety, ale jego kolega nie miał szans na odpowiednią reakcję i finalnie doszło do groźnego incydentu. Na pytanie policjantów, dlaczego to zrobił, odpowiedział, że tak naprawdę nie ma pojęcia. Nierozważny 30-latek słono zapłacił za swoją głupotę. Policjanci postanowili ukarać go mandatem w wysokości 2000 złotych. Jak dodali funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Środzie Wielkopolsce, z takim przypadkiem się jeszcze nie spotkali. To właśnie w głównej mierze dlatego umieścili 30-latka na czołowym miejscu w księdze ludzkiej głupoty.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Koszty pochówków wzrosną nawet o 30 procent. To wynik postępującej inflacjiWP: Morawiecki blokuje dymisję ministra. W PiS chcą, by był "kozłem ofiarnym"Awantura w TVP Info. Poseł PiS wyszedł ze studiaJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: KPP Środa Wielkopolska
Poniższe nagranie udowadnia, że niektórzy kierowcy wykazują się kompletną bezmyślnością, wręcz skrajną głupotą. Nieprzemyślane wyprzedzanie, którego efektem była jazda pod prąd to główny zarzut w kierunku nieodpowiedzialnego zmotoryzowanego. W tej sytuacji jedynie centymetry dzieliły od dramatu. Nadmierna prędkość, pośpiech, a także brawura to główne czynniki odpowiedzialne za większość koszmarnych zdarzeń. Niestety, ale pomimo zaostrzenia przepisów, a także licznych akcji, spora liczba zmotoryzowanych ignoruje przepisową, a co za tym idzie bezpieczną jazdę. W tym konkretnym przypadku irracjonalny popis nieodpowiedzialnego kierowcy został zarejestrowany przez kamerkę samochodową. Incydent miał miejsce 2 stycznia w wielkopolskiej miejscowości Bogdanowo. Autor nagrania podróżując jedną z tamtejszych dróg, nagle stał się świadkiem kuriozalnej sytuacji. Na materiale wideo dokładnie widać jak kierowca zatrzymuje się tuż przed przejściem dla pieszych, by przepuścić rowerzystę, który czekał na okazje, by znaleźć się po drugiej stronie jezdni. Nagle pojawił się nieodpowiedzialny kierowca. To co zrobił dosłownie mrozi krew w żyłach. Właściciel czerwonego opla corsy zdecydował się na manewr wyprzedzania na wysepce, stwarzając poważne niebezpieczeństwo dla pozostałych uczestników ruchu drogowego. Mamy nadzieję, że materiał wideo zostanie przekazany lokalnej policji. Nie od dziś wiadomo, że tacy kierowcy to tykająca bomba, która w każdej chwili może zebrać tragiczne żniwo.Śmiało, można powiedzieć, że sytuacje takie jak ta, to oznaka drogowej patologii. Wiele osób wskazuje, że za takie zachowanie, kierowca powinien pożegnać się ze swoim prawem jazdy.Takie rozwiązanie, choć drastyczne, może w skuteczny sposób wyeliminować bezmyślnych kierujących, których na publicznych drogach stanowią niepokojący procent wszystkich uczestników ruchu.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Konrad Piasecki pogrążył się w żałobie. Dziennikarz TVN pożegnał ojcaPjus nie żyje. Jeden z najważniejszych polskich raperów miał zaledwie 39 latZmarł Stefan Dembowski, lider Balkan ExpressJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: Youtube
O tym, że zabawa telefonem w czasie jazdy jest oznaką kompletnej nieodpowiedzialności, wiadomo nie od dziś. Niestety, ale po publicznych trasach wciąż poruszają się kierowcy, którzy ignorują bezpieczeństwo innych osób. O tym fakcie w dobitny sposób świadczy poniższe nagranie. Ten niezwykle niebezpieczny incydent miał miejsce 2 stycznia na jednym z odcinków słowackiej autostrady między Zwoleniem a Budčą. Warto podkreślić, że w chwili zdarzenia panowały dobre warunki atmosferyczne. Nagle bezpieczna jazda zamieniła się w koszmar. Autor nagrania jechał spokojnym tempem z dopuszczalną na tym odcinku prędkością. W pewnej chwili w tył jego pojazdu z impetem wjechał samochód osobowy. Jak się okazało, za kierownicą Mazdy 6 zasiadał rozkojarzony zmotoryzowany, który w momencie wypadku bawił się telefonem komórkowym. Na miejscu bardzo szybko zjawiły się zarówno służby ratunkowe, jak i policja, która szybko przystąpiła do ustalania szczegółowych okoliczności tego incydentu. Na szczęście w wyniku zderzenia, nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń. W tym miejscu warto podkreślić, że zgodnie z art. 45 ust. 2 pkt. 1 Ustawy Prawo o ruchu drogowym, Kierującemu pojazdem zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku W naszym kraju za rażące naruszenie przepisów grozi mandat w wysokości 200 zł, a także 5 punktów karnych.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Koszty pochówków wzrosną nawet o 30 procent. To wynik postępującej inflacjiWP: Morawiecki blokuje dymisję ministra. W PiS chcą, by był "kozłem ofiarnym"Awantura w TVP Info. Poseł PiS wyszedł ze studiaJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: STOP PIRAT
Na horyzoncie widać kolejne, rewolucyjne zmiany dotyczące prawa jazdy. Jak się okazuje, uzyskanie uprawnień może być prostsze niż dotychczas. Istotną zmianą będzie wydłużenie czasu przygotowania do egzaminu. W praktyce ucieszy to głównej mierze 17-letnich kandydatów na kierowców. Nie jest już żadną tajemnicą, że egzaminy na prawo jazdy przejdą rewolucyjne zmiany. Ministerstwo Infrastruktury chce w poprawić wiedzę zmotoryzowanych, a także poziom bezpieczeństwa na polskich drogach. Efekt uboczny potencjalnych działań spodoba się sporej grupie osób. Najbardziej wyczekiwaną zmianą będzie wprowadzenie tzw. jazd doszkalających, które będą prowadzone pod okiem rodzica. Taka praktyka pomoże kandydatom na kierowców lepiej przygotować się do egzaminu na prawo jazdy, a także nabyć wiedzę i umiejętności, które pomogą w bezpiecznej jeździe. Nie jest żadną tajemnicą, że uzyskanie prawa jazdy na terenie naszego kraju jest bardzo wymagającym zadaniem. Według oficjalnych danych przedstawionych przez NIK, Polska ma jeden z najwyższych w Europie wskaźników zabitych na 100 wypadków drogowych. Co ciekawe spora liczba śmiertelnych wypadków jest spowodowana przez młodych kierujących poniżej 24 roku życia. Oznacza to, że rygorystyczny system egzaminowania nie przynosi pożądanych rezultatów. Idealną odpowiedzią może być rewolucja w przepisach. Nowy projekt zakłada wprowadzenie możliwości odbywania szkolenia przez osobę, która ukończyła 17 lat. Oczywiście pod pewnym warunkami. Szkolenie może być prowadzone z osobą towarzyszącą (opiekunem prawnym). W tym celu konieczne będzie wykorzystanie odpowiednio oznakowanego samochodu. Na ten moment nie wiadomo, ja ma ono wyglądać, ponieważ pracę nad nowelizacją są dopiero na początkowym etapie. Wiele wskazuje na to, że auto będą musiały być oznaczone specjalną nalepką lub tablicami, które w zależności od sytuacji będzie można łatwo usunąć. - Kandydat na kierowcę mógłby rozpocząć taki rodzaj szkolenia jedynie, gdy ukończyłby szkolenie podstawowe w ośrodku szkolenia kierowców, które obejmuje 30 godzin zajęć teoretycznych oraz 30 godzin zajęć praktycznych - przekazał w rozmowie z portalem autokult.pl, Szymon Huptyś, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury. W praktyce oznacza to, że kurs na prawo jazdy będzie można rozpocząć zdecydowanie wcześniej, niż ma to miejsce obecnie. Zgodnie z Art. 8 Ustawy o kierujących pojazdami, kandydat może rozpocząć szkolenie nie wcześniej niż trzy miesiące przed ukończeniem 18. roku życia. Wraz z wejściem w życie nowych przepisów, minimalna granica będzie ustawiona na poziomie 17 lat. To nie koniec zmian. W przewidzianych przepisach ma wystąpić zmiana dotycząca uchylenia przepisu, który miał wprowadzić obowiązek odbycia w okresie próbnym, (4-8 miesiąc, licząc od dnia otrzymania prawa jazdy), obowiązkowego kursu dokształcającego w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego, a także praktycznego szkolenia w zakresie zagrożeń w ruchu drogowym dla wszystkich początkujących kierowców. Potencjalna zmiana miałaby wprowadzić obowiązek takowego szkolenia jedynie dla osób, które podczas okresu próbnego popełniły dwa wykroczenia w ruchu drogowym. Ministerstwo planuje zwiększyć wymagania dla instruktorów jazdy, którzy będą musieli przystąpić do wielu okresowych szkoleń, ale również wykładowców i egzaminatorów. Ciekawym pomysłem jest wprowadzenie obowiązkowego przedmiotu "wychowania komunikacyjnego", które byłoby realizowane w ramach czwartek klasy szkoły podstawowej. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, nowe przepisy zostaną przyjęte przez polski rząd w czwartym kwartale 2022 r. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Kolejny gwiazdor disco polo wystąpił w "Sprawie dla reportera". "To jest cyrk"Joanna Opozda trafiła do szpitala. Ciężarna aktorka boi się o dzieckoGrób Ryszarda Farona jest w opłakanym stanie. Aktor zmarł w zapomnieniuJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Autokult.pl
Policjanci z Sokołowa odnaleźli ciało 86-letniej kobiety. - To miała być normalna służba. Sprawdzenie informacji - przekazała sierż. Aleksandra Borowska. Zwłoki ukryte były za kilkoma drzwiami, a do ujawnienia ciała doprowadził przypadek. Kobieta, która mieszkała ze zwłokami matki, tłumaczyła się wiarą zmarłej.W środę mazowiecka policja poinformowała o makabrycznym odkryciu w Sterdyni w powiecie sokołowskim. Funkcjonariusze mieli jedynie sprawdzić sprawdzić informację o przebywaniu w jednym z domów osoby zaginionej.Kiedy zapukali do drzwi, nikt im nie otworzył. Policjanci zapytali o mieszkańców domu sąsiadów. - Ustalili, że w mieszaniu powinny przebywać dwie kobiety, jednak starszej z nich nikt nie widział co najmniej od roku - przekazała sierż. Aleksandra Borowska. Wtedy uwagę funkcjonariuszy zwrócił jeden szczegół.