Świadkami nietypowej kontroli drogowej byli funkcjonariusze z Częstochowy. W ich ręce trafił kompletnie pijany kierowca. Mężczyzna chciał uniknąć kary w kuriozalny sposób. Do niestandardowego incydentu doszło kilka dni temu na terenie Częstochowy. Tamtejsi policjanci otrzymali niepokojące zgłoszenie, z którego wynikało, że na jednej z ulic nietrzeźwy kierowca wsiadł za kierownicę osobówki. Świadkowie tego zdarzenia zabrali nieodpowiedzialnemu zmotoryzowanemu kluczyki, po czym powiadomili lokalne służby. Na miejscu bardzo szybko pojawił się patrol policji, który niezwłocznie przystąpił do działania. Jak się okazało, stan trzeźwości 45-letniego mężczyzny pozostawiał wiele do życzenia. Gdy opuścił swój pojazd ledwo stał na nogach. Badanie alkomatem wykazało aż 2,5 promila alkoholu w jego organizmie. Gdy mundurowi przeprowadzali na miejscu niezbędne formalności, mężczyzna wyciągnął plik gotówki i chciał wręczyć ją policjantom mówiąc, żeby się z nim dogadali. Nawet po tym, jak został poinformowany, że popełnia przestępstwo, mężczyzna jeszcze kilka razy próbował wręczyć gotówkę policjantom - poinformowała śląska policja. Bezmyślny 45-latek został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Warto zaznaczyć, że za usiłowanie skorumpowania mundurowych grozi mu do 10 lat więzienia.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Zenek Martyniuk ma już dość wybryków syna. Gwiazdor podjął ostateczną decyzjęSE: kierowcy Jarosława Kaczyńskiego złamali przepisy, grozi im ponad tysiąc złotych mandatuNie żyje Tolek Lisiecki. Nagła śmierć zaskoczyła bliskich i fanów krakowskiego muzykaJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: Policja Śląska
O tym, że o groźne sytuacje na publicznych drogach nie jest trudno, wiadomo nie od dziś. Pewien kierowca zarejestrował dramatyczny moment, w którym nissan altima został staranowany przez ciężarówkę. O wypadku zadecydował jeden szczegół. Film został zarejestrowany z pokładu innej ciężarówki, której kierowca zwolnił, widząc, że na pobliskim pasie zieleni znajduje się pies. W ten sposób chciał uniknąć potencjalnego zagrożenia, a także nie chciał narazić na szwank zdrowia, czy też nawet życia czworonoga. Zdarzenie miało miejsce jakiś czas temu w Louisville w stanie Kentucky.Nagle w kadrze pojawia się srebrny nissan. Kierujący gwałtownie wyhamował swój pojazd, ponieważ chciał uniknąć potrącenia nadbiegającego psa.Niestety, ale jego dobre serce, a zarazem czujność nie zostały nagrodzone. Rozpędzona ciężarówka z impetem wjechała w tył osobówki.Siła uderzenia była tak duża, że samochód wylądował w pobliskim rowie. Ciężarówka zatrzymała się dopiero po kilkudziesięciu metrach.W pewnym momencie widać, jak właściciel psiaka biegnie poboczem drogi do swojego pupila.W ten konkretnej sytuacji winę za zderzenie dwóch pojazdów ponosi kierowca ciężarówki. Oczywiście fakt ostro hamującego pojazdu może po części zmniejszyć jego winę, aczkolwiek każdy kierowca podczas jazdy powinien być maksymalnie skupiony.Tak czy inaczej, pozostaje mieć nadzieję, że wszystkie osoby zamieszane w ten incydent nie odniosły poważniejszych obrażeń.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Ruszył RKO. Wpłynęły wnioski dla prawie 60 tys. dzieci4 stycznia starsze telefony marki BlackBerry przestaną działać. Firma wydała oświadczenieDonald Tusk spędził Sylwestra pod oknami szpitala. Martwi się o zdrowie wnuczkiJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Youtube
Taki stan rzeczy w dobitny sposób odzwierciedla poniższa sytuacja, która została zarejestrowana za pomocą telefonu komórkowego przez jednego ze świadków. Niestety, ale spore grono zmotoryzowanych ma poważne problemy z parkowaniem. To niepokojące zjawisko jest szczególnie widoczne w dużych miastach. Ogromna liczba pojazdów, a także ograniczona liczba miejsc prowadzi do wielu kuriozalnych sytuacji. Warto podkreślić, że materiał wideo trwa ponad 9 minut, ale nie był to pełny wymiar jego bezradności. Już na samym początku nagrania było widać, że kierowca kombinował już od jakiegoś czasu. Kierowca miał za zadanie wyjechać z wąskiej uliczki. Jak się okazało, to zadanie kompletnie go przerosło.
Nie jest żadną tajemnicą, że o ludzkim życiu decydują nawet najmniejsze detale. Idealnie potwierdza to incydent, który został uchwycony na poniższym nagraniu. Mężczyzna został uderzony w tył głowy przez tylną klapę ciężarówki.Oglądając poniższe wideo, można dojść do wniosku, że śmierć może spotkać człowieka dosłownie wszędzie. Niestety, ale pechowe zrządzenie losu oraz potencjalne błędy innych osób mogą mieć tragiczne konsekwencje.Przekonał się o tym pewien mężczyzna, który w styczniowy dzień zaparkował swój pojazd na jednym z parkingów w Sankt Petersburgu. Niestety, ale wysiadając z samochodu stał się ofiarą potwornego incydentu.Oglądając nagranie dokładnie widać, jak niezabezpieczona tylna klapa przemieszcza się na bok naczepy. Niestety, ale chwilę później z ogromną siłą uderza w nieświadomego mężczyznę.
Niektórzy zmotoryzowani mają bardzo duże problemy z parkowaniem swoich samochodów. Spore grono kierowców parkuje w nieprzemyślany, a momentami nawet kuriozalny sposób. Idealnie pokazuje to poniższa sytuacja, do której doszło w jednej z amerykańskich miejscowości. Niestety, ale na publicznych trasach wciąż można spotkać kierowców, których umiejętności znacząco odbiegają od normy. Bardzo duży procent nie potrafi właściwie zaparkować swojego auta. Bez cienia jakiejkolwiek wątpliwości do tej zacnej grupy należy bohater poniższego wideo. Postanowił on zostawić on swojego Jeepa Wranglera na samym środku ulicy. Patrząc na materiał wideo, można zauważyć, że pojazd w żaden sposób nie paraliżował ruchu na tamtejszej ulicy, aczkolwiek sposób, w jaki go zaparkowano, pozostawia wiele do życzenia. Kierowcy odśnieżarek wpadli na ciekawy pomysł. Ukarali kierowcę w kreatywny sposób. Pojazdy wyposażone w pługi zaczęły zbierać śnieg wokół Jeepa. Niedługo potem samochód terenowy został otoczony białym puchem ze wszystkich stron. Już po chwili na miejscu zjawił się zaskoczony właściciel. Zapewne jego Jeep zdołał pokonać blokadę śnieżną, (przy wcześniejszej ingerencji łopaty), aczkolwiek on sam otrzymał od innych zmotoryzowanych solidną lekcję. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Wiceminister odchodzi z Ministerstwa Rozwoju i TechnologiiOd 1 stycznia w życie wchodzi embargo Aleksandra Łukaszenki. Polska nie sprzeda na Białoruś wielu produktówEdyta Górniak jest załamana. Nikt jej nie chciałJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Viral Hog
Skrajnie bezmyślną postawą popisał się pewien kierowca volkswagena passata. Zdecydował się na hamowanie w kompletnie niezrozumiałym momencie. Niemal doprowadził do potężnej kraksy. Jego zachowanie zarejestrował inny zmotoryzowany. Niestety, ale agresja drogowa to powszechne zjawisko, występujące na rodzimych trasach. Niektórzy kierowcy nie potrafią sobie poradzić z emocjami, przez co na polskich trasach wciąż dochodzi do równie kuriozalnych zdarzeń. Pewien szeryf jeżdżący na co dzień volkswagenem passatem dał upust swojej frustracji, chcąc ukarać innego kierującego. Na poniższym nagraniu bardzo dobrze widać, że właściciel niemieckiej osobówki awaryjnie zahamował podczas wyprzedzania. Nie trzeba nikogo przekonywać, że taka decyzja była kompletnie niezrozumiała, wręcz kuriozalna. Zemsta na innym kierowcy mogła doprowadzić do niewyobrażalnej tragedii. Incydent miał swój początek w momencie, gdy kierowca passata zdecydował się na wyprzedzanie wielotonowego zestawu. Początkowo nic nie wskazywało na to, że w jego głowie może skrywać się tak bezmyślny plan. W pewnym momencie postanowił wyhamować tuż przed maską pojazdu użytkowego, którego kierowca również zdecydował się na wyprzedzanie. Dokładnie nie wiadomo, jaki był motyw działania agresywnego kierowcy. Niemniej nic nie tłumaczy tak bezczelnego zachowania. Mamy nadzieje, że poniesie on poważne konsekwencje za swoje oburzające zachowanie.- Agresja na drodze, przejawia się trzema rodzajami zachowań. Pierwsze z nich - agresywna jazda (ang. aggressive driving), w literaturze opisywana jako działanie, które ma na celu wyrządzenie fizycznej, psychicznej bądź emocjonalnej krzywdy innemu uczestnikowi ruchu drogowego. To prowadzenie pojazdu w sposób, który zwiększa ryzyko wypadku np. lekceważenie przepisów drogowych, nadmierna prędkość czy niezważanie na innych uczestników ruchu. - informuje w rozmowie z portalem Moto.pl, Monika Uścińska z Instytutu Transportu Samochodowego.- Z agresją na drodze związane jest jeszcze pojęcie furii drogowej (ang. road rage), czyli fizyczny atak na innego uczestnika ruchu – oraz gniew za kierownicą (ang. anger while driving), opisywany jako stan poprzedzający agresywne zachowanie lub furię drogową, objawiający się nadużywaniem klaksonu, błyskaniem światłami, krzyczeniem na innych. Wyzwala się, gdy inni kierowcy np. jadą zbyt wolno lewym pasem ruchu, co z kolei powoduje wykonywanie niebezpiecznych manewrów, które mogą prowadzić do wypadków - dodaje. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Wiceminister odchodzi z Ministerstwa Rozwoju i TechnologiiOd 1 stycznia w życie wchodzi embargo Aleksandra Łukaszenki. Polska nie sprzeda na Białoruś wielu produktówNie żyje muzyk jazzowy Lesław LicJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Youtube / Polscy Kierowcy
Do niezwykle groźnego zdarzenia doszło na jednym z odcinków trasy S5 w województwie kujawsko-pomorskim. Z naczepy ciężarówki spadła tafla lodu, która przebiła przednią szybę audi. Pasażerka niemieckiego auta z obrażeniami ciała została przetransportowana do najbliższej placówki medycznej. Fatalny incydent miał miejsce w poniedziałek 27 grudnia na drodze S5 na terenie gminy Rogowo. Tuż po godzinie 12.00 tamtejsze służby zostały zaalarmowane groźnym zdarzeniu drogowym. Osoba zgłaszająca przekazała, że z samochodu ciężarowego w pewnej chwili spadła tafla lodu, która z impetem rozbiła szybę osobowego audi. Informacja została potwierdzona przez funkcjonariuszy, którzy ustalili, że bezpośrednią przyczyną dramatycznego wypadku był ogromny kawałek lodu, który spadł z naczepy pojazdu marki MAN, poruszającego się w kierunku Gniezna. Niestety, ale w wyniku incydentu ucierpiały dwie osoby podróżujące audi. Zdarzenie miało pechowe skutki dla pasażerki siedzącej tuż obok kierowcy. W związku z licznymi obrażeniami twarzy została przetransportowana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Bydgoszczy. Mundurowi ustalili, że osoby biorące udział w zdarzeniu były trzeźwe. Ruch w miejscu zdarzenia odbywał się lewym pasem, a na czas lądowania śmigłowca LPR był całkowicie zablokowany. Szczegółowe okoliczności tego zdarzenia będą ustalane przez miejscowe służby. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Nie żyje Wiktoria Kozłowska18 minut o Sylwestrze Marzeń. Zaskakujące wydanie "Wiadomości" TVPBon na dekoder pozwoli na kontrolowanie opłat za abonament RTVJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Policja Kujawsko-Pomorska
Siła uderzenia była ogromna. O tym fakcie w dobitny sposób świadczą uszkodzenia rozbitego auta. Aktualnie lokalne służby ustalają szczegółowe okoliczności, jak i przyczyny tego tragicznego zdarzenia. Ich praca jest nadzorowana przez tamtejszą prokuraturę. Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Chwila nieuwagi, a także brak odpowiedniego skupienia za kółkiem, mogą mieć fatalne konsekwencje. W dobitny sposób świadczy o tym poniższy incydent, który miał miejsce w poniedziałek 27 grudnia na drodze powiatowej nr 1022P (woj. wielkopolskie). Tuż po godzinie 22.00 lokalne służby zostały zaalarmowane, że na trasie Nowa Wiśniewka – Łąkie samochód osobowy wjechał w drzewo. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Źródło: KPP ZłotówNie żyje krakowski raper Wojciech "Grem" Lulek. Miał 38 latNie żyje Jean-Marc Vallée, reżyser "Witaj w klubie". Miał 58 lat"To ona nie odpowiadała na jego dzień dobry". Znajomi Dużyńskiego uderzają w RodowiczNa miejsce bardzo szybko wysłano służby ratunkowe. Niestety w wyniku poniesionych obrażeń ciała młody kierowca Forda Mondeo poniósł śmierć na miejscu. Wielkopolscy policjanci ustalają szczegółowe okoliczności koszmarnego wypadku, do którego doszło na jednej z wojewódzkich tras. Samochód osobowy wypadł z drogi, po czym wbił się w drzewo. Młody kierowca zginął na miejscu. Pracujący na miejscu policjanci wstępnie ustalili, że 19-letni kierujący Fordem Mondeo na prostym odcinku drogi jadąc prawym pasem w kierunku miejscowości Łąkie, z niewyjaśnionych przyczyn gwałtownie zjechał na lewy pas, a następnie lewe pobocze drogi uderzając w przydrożne drzewo.
Fatalny incydent na jednej z polskich tras województwa warmińsko-mazurskiego. Bus z wielką siłą wjechał w tył śmieciarki, przygniatając jedną osobę. Lokalne służby zostały zaalarmowane, że w miejscowości Bogusze w powiecie ełckim bus z wielką siłą wjechał w tył śmieciarki. W wyniku zdarzenia poszkodowany został mężczyzna, który niezwłocznie został przetransportowany do najbliższej placówki medycznej. Na miejscu zdarzenia interweniowała straż pożarna, zespół ratownictwa medycznego i policja. Działania straży pożarnej polegały min. na udzieleniu kwalifikowanej pierwszej pomocy, a także kompleksowym zabezpieczeniu miejsca zdarzenia. Do przerażającego wypadku doszło we wtorkowy poranek 28 grudnia, około godziny 9:30 na jednym z odcinków drogi krajowej numer 65. Mężczyzna przygnieciony do śmieciarki. Doznał bardzo poważnego urazu nogi.
Do niestandardowego zdarzenia doszło w Wigilię na jednym z odcinków trasy S8. W czasie kontroli drogowej zatrzymany kierowca oświadczył się wybrance swojego serca. Moment zdarzenia zarejestrowała policyjna kamera. „Wigilię 24 grudnia 2021 roku oraz tę niecodzienną kontrolę drogową zapamiętamy na długo” poinformowali funkcjonariusze z Komendy Powiatowej w Wyszkowie. Podczas rutynowego patrolu trasy S8 postanowili zatrzymać do kontroli samochód osobowy. Nie przypuszczali, że będą świadkami tak niestandardowej sytuacji. Okazało się, że we wnętrzu pojazdu znajdowały się dwie osoby. Nagle zwykła kontrola przybrała nieoczekiwany przebieg. Kierowca osobówki zdecydował się uklęknąć na drodze i trzymając w ręce bukiet kwiatów oświadczył się swojej partnerce. Policjanci byli w szoku. Moment zdarzenia zarejestrował wideorejestrator. Oczywiście zaskoczona kobieta powiedziała - TAK! Cieszymy się, że mogliśmy uczestniczyć w tak ważnej chwili mieszkańców powiatu ostrowskiego. Parze narzeczonych życzymy dużo szczęścia na swojej drodze życia oraz spełnienia wszystkich marzeń. Niech magia tegorocznych Świąt będzie z Wami przez całe życie - przekazali policjanci. Nagranie przedstawiające nietypową kontrolę zostało opublikowane w mediach społecznościowych.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Nie żyje krakowski raper Wojciech "Grem" Lulek. Miał 38 latNie żyje Jean-Marc Vallée, reżyser "Witaj w klubie". Miał 58 lat"To ona nie odpowiadała na jego dzień dobry". Znajomi Dużyńskiego uderzają w RodowiczJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: KPP Wyszków
Rozładunek samochodów to czynność wymagająca precyzji, ale przede wszystkim odpowiedzialności. Niestety, ale pewien niedoświadczony pracownik do końca swoich dni zapamięta prosty błąd podczas swojej pracy. Zabezpieczenie ładunku to podstawowy element bezpiecznego transportu. Szczególne środki ostrożności powinny być zachowywane szczególnie w czasie przewożenia samochodów osobowych. Niestety, ale nierzadko dochodzi do wielu zaskakujących zdarzeń, które są efektem niedociągnięć pracowników. Co się stanie, gdy nie zabezpieczymy przewożonego pojazdu? W dobitny sposób pokazuje to incydent, który został uchwycony na poniższym nagraniu. Dokładnie nie wiadomo, dlaczego nie zabezpieczono sportowego auta przed stoczeniem. Na domiar złego nie zaciągnięto hamulca postojowego, a pojazd został pozostawiony na luzie. Wraz z przechyleniem lawety, auto zaczęło powoli zjeżdżać w dół. Bezradny pracownik mógł tylko patrzeć, jak koreańskie coupe spada, uszkadzając progi, a także podwozie. Wiele wskazuje, że operator lawety nie posiadał dużego doświadczenia, dlatego doszło do tak fatalnego błędu. Mamy nadzieje, że ta sytuacja będzie dla niego nauczką na przyszłość i od tego będzie sumiennie wykonywał swoją pracę. @chrisdankers7 Carvana put here makong dreams come true 😅 #genisiscoupe #carfails #cartok ♬ original sound - Chris Dankers Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Rafał Trzaskowski żegna powstańców zmarłych w Boże Narodzenie. "Będziemy o Was pamiętać"Nie żyje Hanna Wolicka. Aktorka zmarła w wieku 88 latPolski Ład wchodzi w życie 1 stycznia, ale nowe emerytury ZUS zacznie wypłacać już od czwartkuJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: Tik Tok
Wstrząsające odkrycie na terenie województwa podkarpackiego. Policja pod nadzorem prokuratora ustala szczegółowe okoliczności śmierci młodego mężczyzny, którego ciało znaleziono w Boże Narodzenie, przy jednej z lokalnych dróg. Bożonarodzeniowe przedpołudnie w gminie Brzyska, w powiecie jasielskim stało pod znakiem niewyobrażalnej tragedii. Tuż przy jednej z tamtejszych dróg dokonano wstrząsającego odkrycia. Przypadkowi świadkowie natrafili na 25-letniego mężczyznę leżącego na wychłodzonej ziemi. Bez chwili zawahania wezwali na miejsce dramatu pogotowie ratunkowe. Młody mężczyzna nie dawał jakichkolwiek znaków życia. Ratownicy medyczni podjęli próbę przywrócenia czynności życiowych, jednak ich wysiłek nie przyniósł pożądanych rezultatów. Najbardziej prawdopodobną przyczyną śmierci 25-latka było wychłodzenie organizmu. Wstępne ustalenia nie wskazują na udział osób trzecich. Szczegółowe okoliczności tej sprawy będą ustalane przez lokalną policję pod nadzorem prokuratora. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Nie żyje krakowski raper Wojciech "Grem" Lulek. Miał 38 latNie żyje Jean-Marc Vallée, reżyser "Witaj w klubie". Miał 58 lat"To ona nie odpowiadała na jego dzień dobry". Znajomi Dużyńskiego uderzają w RodowiczJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: Podkarpacka Policja / korso24.pl
Obywatelska postawa jednego z kierowców zapobiegła potencjalnej tragedii. Zatrzymał on nietrzeźwego zmotoryzowanego, który wężykiem poruszał się po ulicach Parczewa (woj. lubelskie). Wskazania alkomatu zszokowały interweniujących policjantów. Do niestandardowego incydentu doszło w piątek 24 grudnia na skrzyżowaniu ulic Kościelnej i Alei Zwycięstwa w Parczewie. Tamtejsi funkcjonariusze otrzymali niepokojące zgłoszenie dotyczące zatrzymania pijanego kierowcy. Zgłaszający poinformował policję, że jadąc w kierunku Parczewa, zauważył, że jadący przed nim pojazd marki Fiat Sienna nie trzyma się pasa ruchu. Na domiar złego kierujący samochodem cały czas zjeżdżał od pobocza do środka jezdni. Kiedy wjechali do miasta na skrzyżowaniu ulic Alei Zwycięstwa oraz ulicy Kościelnej kierujący fiatem omal nie doprowadził do kolizji. To wtedy świadek zdarzenia bez wahania wysiadł ze swojego auta i szybko podbiegł do fiata, po czym zabrał kluczyki ze stacyjki, uniemożliwiając kierowcy dalszą jazdę. Nieodpowiedzialny mężczyzna został zatrzymany przez mundurowych i przewieziony na komendę. Jak się okazało, był kompletnie pijany. Badanie na zawartość alkoholu wykazało, że 38-latek z gminy Dębowa Kłoda miał blisko 3 promile alkoholu. Stracił on swoje prawo jazdy i wpadł w bardzo poważne tarapaty. Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości grozi do 2 lat pozbawienia wolności, zakaz kierowania pojazdami nawet na 15 lat oraz obowiązek zapłaty na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej określonej kwoty w wysokości od 5 000 do 60 000 złotych. Policjanci z Parczewa postanowili pogratulować kierowcy, który wykazał się obywatelską postawą. Jak zaznaczają, być może dzięki niemu tym razem nie doszło do tragedii.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Nie żyje Ryszard NowickiIMGW wydało ostrzeżenia I stopnia dla niemal całego kraju. Powodem oblodzenia dróg i zamiecie śnieżneGrecja: żaglówka z pasażerami zatonęła u wybrzeży kraju. Nie żyje co najmniej 16 osób Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: KPP Parczew
Brak skupienia za kółkiem, a także nadmierna pewność siebie w zdecydowanej większości przypadków prowadzą do poważnych incydentów. Nie inaczej było tym razem. Kierująca osobowym oplem sądziła, że „jeszcze zdąży”. Jak się okazało, srogo się pomyliła. Ignorowanie wskazań sygnalizatorów świetlnych to oznaka skrajnej nieodpowiedzialności, a wręcz kompletnej głupoty. Niestety, ale po polskich drogach wciąż podróżują zmotoryzowani, którzy nawet w pozornie prostych sytuacjach prokurują wiele niebezpiecznych zdarzeń. Idealnie obrazuje to wypadek, do którego doszło na skrzyżowaniu ulic Hutniczej i Lotniczej we Wrocławiu. Zderzyły się dwa samochody osobowe. Jeden z kierowców złamał obowiązujące przepisy w perfidny sposób. Moment zdarzenia został zarejestrowany za pomocą kamerki samochodowej umiejscowionej wewnątrz pojazdu świadka wypadku. Na nagraniu dokładnie widać, jak samochody ruszają do przodu, po tym, jak zapaliło się zielone światło. Tym samym w prawidłowy sposób wjeżdżają na pobliskie skrzyżowanie. Nagle w Mitsubishi ASX-a z wielką siłą uderzył Opel Corsa. Siła uderzenia była tak duża, że biały SUV wylądował na boku! Ciężko określić, co było bezpośrednią przyczyną tego zdarzenia. Wiele wskazuje na to, że kierująca niemiecką osobówką nie zauważyła czerwonego światła, po czym wjechała na skrzyżowanie nieświadoma niebezpieczeństwa. Na wideo widać, że próbował jeszcze ratować sytuację, ale jego próby wyhamowania okazały się nieskuteczne. Na szczęście, żadna z osób biorących udział w wypadku nie odniosła poważniejszych obrażeń. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Nie żyje Ryszard NowickiIMGW wydało ostrzeżenia I stopnia dla niemal całego kraju. Powodem oblodzenia dróg i zamiecie śnieżneGrecja: żaglówka z pasażerami zatonęła u wybrzeży kraju. Nie żyje co najmniej 16 osób Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]
Pewien senior do końca życia zapamięta dzień, w którym rozbił swoje Ferrari, wjeżdżając do centrum handlowego. W tym przypadku do nietypowego zdarzenia doprowadziły połączenie brawury oraz nadmiernej prędkości. Piraci drogowi to prawdziwa plaga publicznych tras. Niestety, ale w sporej ilości przypadków ich brawurowe zachowanie może prowadzić do groźnych zdarzeń drogowych. Nie inaczej było w tym konkretnym przypadku. Pewien 82-latek z impetem wjechał do centrum handlowego rozbijając przy tym szyby. Ten nietypowy incydent miał miejsce w miejscowości Sant Julia de Loria na terenie Andory. Lokalna policja bada dokładne przyczyny tego wypadku, aczkolwiek wstępne ustalenia świadczą o tym, że tym razem o dramacie przesądziła nadmierna prędkość. Starszy kierujący w pewnym momencie stracił panowanie nad swoim pojazdem w wyniku czego zjechał z drogi, a następnie wbił się w centrum handlowe. Wcześniej luksusowe auto przebiło bariery, po czym wjechało na teren budynku. Zarówno kierowca, jak i jego 59-letnia pasażerka, a także 44-letni pracownik trafili do szpitala. Wiadomo, że ich życiu nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Czegoś takiego dawno nie widzieliśmy!Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Nie żyje Ryszard NowickiIMGW wydało ostrzeżenia I stopnia dla niemal całego kraju. Powodem oblodzenia dróg i zamiecie śnieżneGrecja: żaglówka z pasażerami zatonęła u wybrzeży kraju. Nie żyje co najmniej 16 osób Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: NaMasce.pl
Wstrząsającego odkrycia dokonano w miejscowości Kunów na Lubelszczyźnie. Tuż przy drodze znaleziono wychłodzonego mężczyznę. Niestety, ale akcja ratunkowa nie przyniosła pożądanych rezultatów. Incydent miał miejsce w czwartek 23 grudnia w miejscowości Kunów w gminie Firlej w powiecie lubartowskim. Tuż przy jednej z lokalnych dróg znaleziono wychłodzonego mężczyznę. Niestety, ale pomimo ogromnego wysiłku służby medycznych, życia 62-latka nie udało się uratować. Mężczyzna znaleziony został na bocznej drodze około 400 metrów od drogi krajowej numer 19. Był bardzo wychłodzony, co najprawdopodobniej przyczyniło się do jego śmierci. Lokalna policja wykluczyła działania osób trzecich. Mundurowi będą ustalać szczegółowe okoliczności, jak i przyczyny tego przerażającego zdarzenia.
Nagle w dziecko z wielką siłą uderzył samochód osobowy, którego kierowca również mógł nie widzieć, że 11-latek wszedł na pasy. Mężczyzna chciał uniknąć najgorszego, aczkolwiek jego reakcja nie przyniosła pożądanego rezultatu. Do niezwykle przerażającego zdarzenia doszło w miniony czwartek 16 grudnia na jednym z odcinków drogi krajowej numer 30 w miejscowości Chmieleń. Tuż po godzinie 14.00 kierowca osobowego opla potrącił nastolatka przechodzącego przez pasy. Chłopiec także chciał uniknąć potrącenia, dlatego próbował odskoczyć. Niestety, ale również kierujący oplem wybrał ten sam kierunek. Chwila nieuwagi, a także brak odpowiedniego skupienia za kółkiem mogą mieć fatalne konsekwencje. W dobitny sposób świadczy o tym poniższy incydent, do którego doszło na terenie województwa dolnośląskiego. 11-letni chłopiec został potrącony przez samochód osobowy. Warto zaznaczyć, że odjeżdżający autobus ograniczył jego pole widzenia, dlatego decyzja o przejściu na drugą stronę jezdni okazała się nietrafiona. Tuż po zdarzeniu poszkodowany chłopiec trafił do lokalnego szpitala. Policjanci, którzy przybyli na miejsce wypadku przebadali kierowcę za pomocą alkomatu. Mężczyzna w chwili zdarzenia był trzeźwy. Na nagraniu zarejestrowanym na miejscu zdarzenia widać, że chłopiec wysiada z autobusu szkolnego, a następnie wchodzi na przejście dla pieszych.
Piraci drogowi to powszechny widok polskich dróg. Antybohater poniższego nagrania dosłownie przeszedł samego siebie. Popisał się skrajnie nieodpowiedzialną postawą, decydując się na wyprzedzanie na czołówkę. Bardzo szybko spotkała go zasłużona kara. Nie od dziś wiadomo, że wyprzedzanie kolumny samochodów jest niezwykle niebezpieczne. Niektórzy kierowcy, nagminnie łamiący obowiązujące przepisy, stwarzają zagrożenie nie tylko dla siebie, ale i innych uczestników ruchu drogowego. Podobnie było i w tym przypadku. Kierowca tak się spieszył, że nie mógł wytrzymać i w ryzykowny sposób wyprzedził autora nagrania. Głupota kierującego mogła kosztować życie kilka osób. Kuriozalny nie jest sam fakt wyprzedzania, ale to, że mężczyzna nawet pomimo wysokiego prawdopodobieństwa zderzenia, kontynuował swój manewr. Do ostatniej chwili wierzył, że mu się uda. Tak się stało, jednak od tragedii dzieliły centymetry. Bezlitosna karma.Ostatecznie sprawiedliwości stało się zadość i bezmyślne zachowanie zostało ukarane. Kierowca złamał prawo na oczach policjantów, którzy bez chwili zawahania postanowili wkroczyć do akcji. Po chwili rzucili się w pościg za kierującym, po czym bardzo szybko go dogolili. Czekała na niego bardzo surowa kara. Policjanci informują jakie konsekwencje czekają zmotoryzowanego, który w bezczelny sposób łamie obowiązujące prawo. - Kierowca, który nie stosuje się do znaku poziomego linii ciągłej i rozpoczyna manewr wyprzedzania powinien otrzymać 200 zł mandatu i 5 pkt. karnych. Jeśli znaleźli by się świadkowie tego zdarzenia, gotowi zeznawać, to można by również zastosować wobec tego kierowcy art. 86 p.1 KW, który mówi o tym, że określonym zachowaniem na drodze stwarza realne niebezpieczeństwo dla pozostałych użytkowników drogi. W tym wypadku można by zatrzymać mu prawo jazdy, ukarać mandatem 500 zł i 6 pkt. karnymi.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Konkursy w Zakopanem odwołane? Niepokojące doniesienia ze stolicy TatrKamil Stoch przerwał milczenie i zwrócił się z pilnym apelem do kibiców. Wszystko na chwilę przed świętamiRadosław Kawęcki mistrzem świata. Piorunujący finisz i złoty medal Polaka Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected] Źródło: STOP CHAM / Kontakt 24.pl
Kierujący wielotonowym zestawem w głównej mierze przez pośpiech, a także skrajnie nieodpowiedzialną postawę mógł doprowadzić do przerażającego zdarzenia. Warto podkreślić, że wyprzedzanie zostało przeprowadzone na podwójnej ciągłej na skrzyżowaniu, a także w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowań. Niektórzy kierowcy zawodowi zbyt mocno wierzą we własne umiejętności. Idealnie obrazuje to pewien incydent, do którego doszło na jednej z polskich tras, a dokładniej na jednym z odcinków drogi krajowej numer 673 w miejscowości Sokolany. Autor nagrania nadjeżdżający z przeciwnej strony również nie ułatwiał finalizacji manewru. Wyhamował on jednak swój pojazd, zapobiegając tym samym nieuchronnej tragedii. Ciężarówka zdołała wrócić na swój pas tuż przed maską zatrzymanego samochodu. Od tragedii dzieliły dosłownie centymetry. Wyprzedzanie samochodu osobowego, poruszającego się ze zbliżoną prędkością jest oznaką skrajnej nieodpowiedzialności. W tym przypadku zdrowy rozsądek przegrał z pośpiechem i brawurą. Poniższe nagranie udowadnia, że niektórzy kierowcy wykazują się kompletną bezmyślnością, wręcz skrajną głupotą. Kierowca zawodowy chciał zaoszczędzić kilkanaście sekund swojego cennego czasu, ryzykując życiem zarówno swoim, jak i innych uczestników ruchu. Zmotoryzowany zdecydował się na ryzykowny manewr w bardzo niekorzystnych warunkach. Śliska nawierzchnia, a także padający śnieg znacznie zredukowały bezpieczeństwo na drodze.