Tragiczne odkrycie w porcie w Gdyni. Pracownicy znaleźli ciało
Niedzielny poranek w Gdyni przyniósł wstrząsającą interwencję na terenie terminalu kontenerowego. W miejscu, które zazwyczaj tętni życiem logistyki i globalnego handlu, rozegrał się dramat. Strażacy wezwani do pożaru ciężarówki, po opanowaniu żywiołu, dokonali makabrycznego odkrycia w spalonej kabinie pojazdu.
Tragedia w terminalu kontenerowym w Gdyni
Terminal kontenerowy to jeden z kluczowych punktów polskiej infrastruktury logistycznej. To tutaj zbiegają się szlaki handlowe z całego świata, a olbrzymie statki przeładowują tysiące ton towarów. Codziennie przewijają się przez niego setki, jeśli nie tysiące, ciężarówek, a praca trwa dwadzieścia cztery godziny na dobę, siedem dni w tygodniu.
Jest to miejsce o strategicznym znaczeniu, podlegające rygorystycznym procedurom bezpieczeństwa i stałemu nadzorowi. Właśnie dlatego pożar ciężarówki w takim miejscu, zwłaszcza o tak tragicznych konsekwencjach, jest zjawiskiem niezwykle rzadkim i od razu budzi podejrzenia.
Zazwyczaj takie zdarzenia, jak te z niedzielnego poranka, są szybko gaszone przez wewnętrzne służby portowe, jednak tym razem rozmiar pożaru wymagał interwencji kilku zastępów straży pożarnej.
Makabryczne odkrycie służb
Zdarzenie miało miejsce nad ranem, w niedzielę, 7 grudnia. Ogień objął kabinę jednej z ciężarówek stojących na terenie terminalu. Na miejsce natychmiast skierowano trzy zastępy straży pożarnej, które szybko przystąpiły do gaszenia pożaru. Akcja gaśnicza, choć sprawna, trwała dłużej niż w przypadku typowej awarii.
Dopiero po całkowitym opanowaniu ognia i upewnieniu się, że nie ma ryzyka ponownego zapłonu, strażacy mogli wejść do wnętrza spalonej kabiny. To właśnie wtedy dokonano wstrząsającego odkrycia, o którym media poinformował rzecznik pomorskich strażaków:
Zgłoszenie o pożarze odebraliśmy o godz. 3.11. Poinformowano nas o pożarze kabiny ciężarówki typu cysterna w terminalu kontenerowym przy ul. Gołębiej w Gdyni. Wewnątrz kabiny, po ugaszeniu pożaru, zlokalizowano zwłoki człowieka. Na miejscu pracowały trzy zastępy, pożar został opanowany — przekazał "Faktowi" st. kpt. Jakub Friedenberger.
Stan, w jakim znaleziono ciało, wskazuje na to, że pożar musiał trwać przez dłuższy czas lub być wyjątkowo intensywny. Teraz kluczowe jest ustalenie tożsamości ofiary oraz dokładnej przyczyny wybuchu ognia.
Śledztwo pozostaje w toku
Pożar w Gdyni przeszedł z kategorii wypadku w sferę kryminalistyki i prokuratury. Informacja o zwłokach w kabinie oznacza, że sprawą zajmą się teraz nie tylko biegli z zakresu pożarnictwa, ale także prokurator i policja. Standardowe procedury zakładają dokładne zbadanie miejsca zdarzenia. Obejmują one zarówno oględziny spalonego pojazdu, jak i zabezpieczenie wszystkich śladów, które mogą rzucić światło na przebieg wypadków.
Z początkowych ustaleń wynikało, że w środku mogły znajdować się dwie osoby. Po przeprowadzeniu akcji gaśniczej przez funkcjonariuszy Straży Pożarnej, okazało się, że wewnątrz był tylko jeden mężczyzna, którego niestety nie udało się uratować — podaje Miejska Stacja Pogotowia Tarunkowego w Gdyni.
Należy się spodziewać, że śledczy będą musieli ustalić nie tylko, co było przyczyną pożaru – czy była to awaria techniczna, celowe podpalenie, czy może nieszczęśliwy wypadek – ale także spróbować określić, co dokładnie działo się w kabinie tuż przed wybuchem ognia. Kluczowe będzie również przeprowadzenie sekcji zwłok, która pomoże ustalić tożsamość ofiary, a przede wszystkim określić przyczynę jej śmierci.