Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Symbole na rękach dzieci z Mariupola. Mieszkanka tłumaczy
Maria Glinka
Maria Glinka 25.03.2022 11:02

Symbole na rękach dzieci z Mariupola. Mieszkanka tłumaczy

AFP PHOTO / National Police of Ukraine / handout, Screen Twitter/Anastasiia Lapatina
AFP PHOTO / National Police of Ukraine / handout, Screen Twitter/Anastasiia Lapatina

Mariupol stał się głównym celem rosyjskich ataków, w których ginie ludność cywilna. Ukraińska dziennikarka "The Kyiv Independent" rozmawiała z jedną z mieszkanek zniszczonego miasta, która pokazała jej, jak oznaczyła swoje dziecko na wypadek uwięzienia pod gruzami.

Mariupol to miasto portowe we wschodniej Ukrainie (obwód doniecki), które leży nad Morzem Azowskim. Jest kluczowe dla Rosjan ze strategicznego punktu widzenia.

Zagadkowe znaki na dłoniach dzieci z Mariupola

W ubiegłym tygodniu doradca administracji prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz poinformował, że od początku wojny w Ukrainie zginęło ponad 2,4 tys. mieszkańców Mariupola. Jego zdaniem jest to kolejny dowód na "katastrofę humanitarną" w mieście, w którym kończą się zapasy wody i żywności.

Mieszkańcy, którzy zostali na miejscu, żyją bez prądu, ogrzewania i łączności komórkowej. Anastasiia Lapatina, dziennikarka "The Kyiv Independent", rozmawiała z jedną z kobiet, która zdecydowała się opuścić zniszczone miasto.

"Kobieta [...] powiedziała mi, jak zapisywała grupy krwi swoich dzieci na rękach, na wypadek gdyby zostały uwięzione pod gruzami, gdy rakieta uderzy w ich dom", czytamy w jej wpisie na Twitterze.

Do postu dołączyła zdjęcie, na którym widać fragment ręki dziecka. Uwagę przykuwają proste znaki napisane długopisem na zewnętrznej stronie dłoni.

Mer Mariupola: "To ludobójstwo"

Oczy całego świata były zwrócone na Mariupol po tym, jak Rosjanie zbombardowali szpital położniczy. Kłamliwe słowa na temat tego zdarzenia padły z ust m.in. ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa czy ambasadora Rosji w Polsce Siergieja Andriejewa.

W ubiegłym tygodniu Rosjanie zaatakowali także teatr w Mariupolu, który został zamieniony na schron. Z najnowszego komunikatu Rady Miasta wynika, że w wyniku tego ataku zginęło 300 osób.

O tym, w jak trudnej sytuacji znalazł się Mariupol, opowiadał jego mer w rozmowie z Onetem. - Wróg specjalnie strzela do cywili, dzieci i kobiet, żeby potem wykorzystać to w swojej propagandzie, podając informacje, że używamy żywych tarczy. Ale to zupełne kłamstwo - ocenił Wadym Bojczenko.

Z jego szacunków wynika, że 80 proc. Mariupola zostało zniszczone. - Miasto jest nieomal ruiną - stwierdził mer. Jego zdaniem "trwa ludobójstwo narodu ukraińskiego". Przed wojną w Ukrainie miasto było wizytówką regionu donieckiego i atrakcyjnym miejscem dla inwestorów.

Od kilku tygodni są podejmowane próby tworzenia korytarzy humanitarnych z Mariupola np. do Zaporoża. Wczoraj udało się ewakuować około 2 tys. mieszkańców. Jednak w niektórych dzielnicach czyha także niebezpieczeństwo - wróg ma przymusowo wywozić Ukraińców do Rosji i wschodnich terenów Ukrainy zajętych przez prorosyjskich separatystów. Więcej na temat tej akcji pisaliśmy tutaj.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Źródło: onet.pl, tvn24.pl, goniec.pl, polsatnews.pl