Stan zdrowia 5-latka z sekundy na sekundę się pogarszał. Zrozpaczona matka szukała pomocy u pograniczników
Dramatyczne doniesienia z przejścia granicznego w Korczowej (woj. podkarpackie). Tamtejsi pogranicznicy zostali poproszeni o pilną pomoc przez matkę 5-letniego dziecka. Okazało się, że chłopczyk w trakcie przejazdu z Ukrainy do Polski owinął sobie wokół szyi pas bezpieczeństwa. Sytuacja z minuty na minutę stawał się coraz bardziej niebezpieczna. Mundurowi przystąpili do działania błyskawicznie.
Niebezpieczne wydarzenie na granicy polsko-ukraińskiej
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło 13 sierpnia w przejściu granicznym w Korczowej. (woj. podkarpackie). Jak informuje tamtejsza Straż Graniczna, wjeżdżająca do Polski obywatelka Ukrainy poprosiła strażników granicznych o pomoc. - Jak się okazało, podróżujący z nią syn owinął sobie kilkukrotnie wokół szyi pas bezpieczeństwa, a blokada uniemożliwiała wyplątanie dziecka - przekazał rzecznik Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej por. Piotr Zakielarz.
Elementarny brak kultury w autobusie. Pasażer aż zrobił zdjęcie z ukryciaBłyskawiczna interwencja służb
Z minuty na minutę sytuacja stawała się coraz bardziej dramatyczna. Na szczęście polscy pogranicznicy działali błyskawicznie. - Reakcja mundurowych była natychmiastowa. Aby uwolnić duszące się dziecko, przecięli pasy bezpieczeństwa. Po chwili przerażona matka odetchnęła z ulgą, jej 5-letni synek został bezpiecznie wyjęty z samochodu. Po udzieleniu niezbędnej pierwszej pomocy rodzina mogła kontynuować podróż - dodaje rzecznik Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej por. Piotr Zakielarz.
Kolejny incydent
Na szczęście skończyło się na strachu. Strach pomyśleć co by się stało, gdyby do podobnego zdarzenia doszło w szczerym polu. Bieszczadzkie służby informują także o innym niebezpiecznym incydencie w pobliżu granicy. - Dwa dni wcześniej (11 sierpnia) strażnicy graniczni z Podkarpacia byli świadkami wypadku w miejscowości Zabłotce pow. sanocki. Poruszający się przed nimi trabant zjechał na drugi pas, po czym zderzył się z jadącym z przeciwka samochodem i dachował - czytamy.
- Z pomocą natychmiast ruszył patrol SG z placówki w Sanoku. Mundurowi pomogli wydostać się rodzinie z samochodu, zabezpieczyli miejsce zdarzenia, a także udzielili poszkodowanym pierwszej pomocy. Podróżująca trabantem rodzina miała naprawdę dużo szczęścia. Cudem uniknęła zderzenia czołowego, a „koziołkowanie” skończyło się na niewielkich obrażeniach - informuje rzecznik Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej.
Źródło: BOSG