Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Słowna przepychanka Tuska i Morawieckiego. Znany ksiądz grzmi: "Ludzie giną, a oni tu sobie rozgrywają politykę"
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 15.10.2022 11:39

Słowna przepychanka Tuska i Morawieckiego. Znany ksiądz grzmi: "Ludzie giną, a oni tu sobie rozgrywają politykę"

Słowna przepychanka Tuska i Morawieckiego. Znany ksiądz grzmi: "Ludzie giną, a oni tu sobie rozgrywają politykę"
Piotr Molecki/East News

Wojna w Ukrainie skonsolidowała Europę i sprawiła, że po raz pierwszy od dawna wszyscy skupili się na wspólnym celu, czyli pokonaniu Putina. Wielka tragedia nie stopiła jednak lodu w sercach polskich polityków, którzy dalej skupiają się tylko na osobistych animozjach i wytykaniu sobie, kto jest większym sojusznikiem Kremla. Zdaniem ks. Janusza Koplewskiego taka postawa to powód do wstydu. Z kolei prof. Antoni Dudek zwraca uwagę na fakt, że przecież wcale nie chodzi o kwestię ukraińską, ale podsycaną od lat nienawiść mającą źródła w katastrofie smoleńskiej.

Polscy politycy zdążyli już przyzwyczaić nas do tego, że nie przepuszczą żadnej okazji, żeby strzelić do bramki przeciwnika kolejnego gola. Krytyka oponentów nie zresztą niczym dziwnym, ale są pewne sytuacje, w których wypadałoby okazać powściągliwość i bardziej niż na czubku własnego nosa skupić się na dobru wspólnym.

Niestety, wojna w Ukrainie pokazała, że podczas gdy do konsensusu dochodzi na europejskich salonach, nad Wisłą konflikt rosyjsko-ukraiński wykorzystywany jest do brutalnej walki, zwłaszcza między obecnymi władzami a poprzednimi.

Co prawda, zarówno obóz PiS, jak i PO deklaruje, w co nie należy wątpić, że stoi po stronie Ukrainy, ale jednocześnie wciąż upatrują one okazji, by wykorzystać dramat za naszą granicą do rozgrywki pt.: "Kto jest bardziej proputinowski?". Taka postawa mocno gorszy i wzbudza zrozumiały sprzeciw, o czym w wywiadzie dla "Faktu" mówił ks. Janusz Koplewski.

Premier atakuje Unię na wiecu skrajnie prawicowej partii

Najnowsza odsłona przepychanek słownych o to, komu bliżej na Kreml rozegrała się pomiędzy Mateuszem Morawieckim i Donaldem Tuskiem zaledwie kilka dni temu, wraz z powrotem premiera z Hiszpanii, gdzie brał udział w wiecu wyborczym skrajnie prawicowej partii Vox.

Szef polskiego rządu po raz kolejny mocno zapędził się w krytyce Unii Europejskiej, mówiąc m.in. że "mała grupa biurokratów w Brukseli twierdzi, iż to oni tworzą Europę".

Oni mogą stworzyć transnarodowego potwora bez wartości tradycyjnych, bez ducha, sztuczny twór bez tożsamości narodowej. Taki twór nie ma jednak przyszłości i może doprowadzić do chaosu i głębokiego kryzysu duchowego przyszłych pokoleń. To od wiary w sztuczne formuły zamiast wiary w człowieka zaczął się obecny kryzys – grzmiał.

Mocna wymiana zdań na linii Tusk-Morawiecki

Kontrowersyjne słowa Morawieckiego padły na podatny grunt i dały pożywkę Donaldowi Tuskowi, który przecież od lat przekonuje, że PiS niemalże dąży do Polexitu i zamiast z Brukselą woli bratać się z sojusznikami Putina w Budapeszcie, Madrycie, czy w szeregach włoskich i francuskich radykałów.

Morawiecki bredzi na zlocie proputinowskich partii o Unii Europejskiej jako "transnarodowej bestii". Gorzej nie można – skomentował na Twitterze Donald Tusk.

Na to, wywołany do tablicy Morawiecki odpowiedział byłemu premierowi, że to przez jego "proniemiecką, a co za tym idzie prorosyjską politykę, strzelały przez lata korki od szampana na Kremlu".

Zauważmy, że o ile jeszcze rok temu oskarżenia o jedność z Putinem nie byłyby jeszcze tak poważnym oszczerstwem, po jego inwazji na Ukrainę, bycie przyjacielem wojennego zbrodniarza stało się największą kalumnią, jaką można rzucić w stronę konkurenta.

Stąd też zmasowana akcja całej Zjednoczonej Prawicy, obliczona na przekonywanie Polaków, że nie ma większych rusofili niż PO na czele z Donaldem Tuskiem, którego przecież obwołano człowiekiem Moskwy w Warszawie i autorem zdradzieckich listów na Kreml.

Ks. Koplewski: "Ludzie giną, a oni tu sobie rozgrywają politykę"

Postawa zarówno Morawieckiego, jak i Tuska budzi poważne wątpliwości natury etycznej, bo nikt chyba nie uważa, że wzajemne kłótnie i oskarżenia służą sprawom Ukrainy, która mierzy się codziennie z cierpieniem i śmiercią. "Fakt" postanowił więc zapytać o tę sytuację ks. Janusza Koplewskiego i jak się można domyślać, nie ocenił on postępowania polityków pozytywnie, powtarzając znaną maksymę "zgoda buduje, a niezgoda rujnuje".

Trzeba pokazać trochę pokory. Zaprzeczeniem pychy jest pokora. Tutaj chodzi o to, żebyśmy mówili jednym głosem – apeluje i dodaje, że codziennie modli się o pokój w Ukrainie.

Zdaniem duchownego, obecnie od polityków wymagałoby się głębszej refleksji nad własnym zachowaniem i powściągliwości. – Lecą bomby na Kijów, ludzie giną, a oni tu sobie rozgrywają politykę – zauważa zbulwersowany.

Kilkunastoletnia batalia trwa

Trochę bardziej wyrozumiały dla skaczących sobie do gardeł polityków ma natomiast politolog prof. Antoni Dudek, który patrzy na sprawę z punktu widzenia rozgrywki o władzę. Pytany o to, czy istnieje więc szansa na uspokojenie nastrojów, mówi, że jest to niemożliwe.

Dlatego, że niestety to nie jest wydarzenie nowe, ale coś, co trwa moim zdaniem w najostrzejszej fazie od katastrofy smoleńskiej. Czyli już 12. rok – zauważa.

Prof. Dudek rozumie powagę sytuacji i nie zaprzecza, iż wojna stwarza specyficzne warunki zmuszające do hamowania negatywnych emocji, twierdzi jednak, że mogłoby być jeszcze gorzej.

Jak spojrzymy na jedną z najważniejszych ustaw, którą przyjęto w tym roku w Sejmie, a mianowicie na ustawę o obronie ojczyzny, to tutaj solidarnie głosowali za tą ustawą, zarówno obóz władzy, jak i prawie cała opozycja – przypomina.