Sławomir Mentzen o hejcie w sprawie Ewy Hernik-Zajączkowskiej. W komentarzach burza
Sławomir Mentzen broni Ewy Hernik-Zajączkowskiej po jej wystąpieniu w Parlamencie Europejskim. “Prymitywny hejt” - mówi o krytyce jaka wylała się na polską europoseł, która kilka dni temu w ostrych słowach skrytykowała Ursulę von der Leyen.
Ostre wystąpienie Ewy Hernik-Zajączkowskiej
Szerokim echem odbił się w Europie debiut europosłanki Ewy Hernik-Zajączkowskiej.
W swoim inauguracyjnym przemówieniu polska przedstawicielka, ostro skrytykowała Przewodniczącą Komisji Europejskiej, Ursulę von der Leyen.
Zdaniem Polki, przewodnicząca odpowiada za wzrost przestępczości w Europie, związanej z napływem nielegalnej imigracji. Ponadto w ocenie Ewy Hernik-Zajączkowskiej, polityka prowadzona przez Niemkę doprowadzi do dalszego rozkładu UE.
Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy o Marcinie Romanowskim: "Immunitet nie jest przywilejem"Odpowiada pani za każdy gwałt, za każdą napaść, za każdą tragedię spowodowaną napływem nielegalnych imigrantów, bo to pani tych ludzi zaprasza na teren Europy. Za to, co pani robi, powinna pani trafić do więzienia. [...]. Pani pozostanie na stanowisku szefowej KE będzie oznaczać dalszy upadek Unii Europejskiej - grzmiała z mównicy Ewa Zajączkowska-Hernik.
Sławomir Mentzen broni swojej partyjnej koleżanki. "Prymitywny hejt"
Wystąpienie Polki spotkało się z dużą krytyką, mówioną o wstydzie i kompromitowaniu Polski w Europie. Inne zdania jest jeden z liderów Konfederacji, który odniósł się do sprawy wpisem na portalu X. Zdaniem polityka krytyka Ewy Hernik-Zajączkowskiej podyktowana jest brakiem szacunku do kobiet, które mają inne niż mainstream poglądy polityczne.
Prymitywny hejt, który wylewa się z uśmiechniętej strony na Ewę Zajączkowską, po jej wystąpieniu w europarlamencie, pokazuje, że całe to ich gadanie o roli kobiet i równouprawnieniu, to stek kłamstw, w które zupełnie nie wierzą - napisał Mentzen.
Jego zdaniem krytycy to "banda chamów"
Polityk mówi o hipokryzji związanych z mainstreamem mediów i polityków, których hasła o tolerancji i równouprawnieniu, ograniczają się jedynie do afirmacji osób prezentujących tożsame z ich poglądami stanowiska.
Zdaniem Sławomira Mentzena jego partyjna koleżanka atakowana jest z powodu własnej płci, przez tych, którzy sami walczą z takimi postawami.
Kobiety są przez nich akceptowane, ale tylko jeżeli ślepo powtarzają modne lewicowe bzdury. Jeśli jednak kobieta ma inne zdanie, a do tego skupia się na prawdziwych, a nie wymyślonych problemach kobiet, to staje się obiektem wulgarnych wyzwisk. Jest atakowana właśnie za to, że jest kobietą i śmie się z nimi nie zgodzić. I jeszcze ta banda chamów twierdzi, że to Konfederacja jest antykobieca! - podkreślił polityk.