Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Kolejne spięcie na linii Trump–Zełenski. Prezydent USA nie wytrzymał, mocna odpowiedź
Julia Dębek
Julia Dębek 25.03.2025 08:12

Kolejne spięcie na linii Trump–Zełenski. Prezydent USA nie wytrzymał, mocna odpowiedź

Donald Trump
Fot. JIM WATSON/AFP/East News

Na linii Waszyngton–Kijów ponownie pojawiły się napięcia. W centrum uwagi znaleźli się Donald Trump i Wołodymyr Zełenski, którzy wymieniają się coraz ostrzejszymi uwagami. Głośne wypowiedzi, wzajemne oskarżenia o uleganie wpływom i gra polityczna na najwyższym szczeblu nabierają tempa.

Polityczne napięcia między sojusznikami

Relacje pomiędzy Ukrainą a Stanami Zjednoczonymi, które przez ostatnie lata wydawały się fundamentem walki Kijowa o wolność i bezpieczeństwo, zaczynają się wyraźnie komplikować

Publiczne wystąpienia obu przywódców coraz częściej pokazują, że za kulisami nie brakuje wzajemnych oskarżeń i nieufności. Szczególnie mocne słowa padły ze strony Wołodymyra Zełenskiego, który w rozmowie z tygodnikiem Time zwrócił uwagę na rosnące wpływy rosyjskiej narracji wśród przedstawicieli amerykańskiej administracji. 

„Uważam, że Rosji udało się wpłynąć na niektórych ludzi w zespole Białego Domu” — Powiedział Zełenski

Tym samym odnosząc się do obserwowanego schematu, w którym część otoczenia Donalda Trumpa miała powielać przekazy prosto z Kremla. To poważne oskarżenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę rolę, jaką Stany Zjednoczone odgrywają w wojskowym i finansowym wsparciu Ukrainy. 

W ocenie Zełenskiego, niepokojące jest to, że nawet oficjalni negocjatorzy USA zaczynają wierzyć Putinowi na słowo, pomimo sprzecznych danych wywiadowczych. 

Kochankę męża znała bardzo dobrze. Ania Rusowicz wzięła rozwód po 16 latach małżeństwa

Trump ripostuje i podkreśla wolę pokoju

Donald Trump, który w ostatnich miesiącach coraz śmielej mówi o swoich planach dotyczących ewentualnego zakończenia wojny w Ukrainie, nie zamierzał milczeć wobec zarzutów ukraińskiego przywódcy. 

Podczas poniedziałkowego posiedzenia gabinetu jasno dał do zrozumienia, że jego ludzie nie działają pod wpływem Kremla, lecz kierują się pragnieniem szybkiego zakończenia konfliktu. 

„Moi ludzie są pod wpływem, by zakończyć tę wojnę” — Stwierdził Trump, wyraźnie odnosząc się do słów Zełenskiego

Były prezydent Stanów Zjednoczonych dodał, że zarówno Rosja, jak i Ukraina pragną pokoju, a rolą Ameryki jest doprowadzenie do tego porozumienia

„Oni są pod takim wpływem, by zakończyć tę rzecz, bo Ukraina chce ją zakończyć, myślę, że musi ją zakończyć i Rosja chce ją zakończyć” — Kontynuował Trump 

W jego wypowiedzi wyraźnie pobrzmiewa nuta przekonania, że to on jest politykiem zdolnym doprowadzić do zawarcia porozumienia, niezależnie od politycznych i militarnych realiów. Tymczasem w Kijowie takie deklaracje budzą niepokój i obawy, że dążenie do „szybkiego pokoju” może oznaczać naciski na Ukrainę, by poszła na kompromisy niezgodne z jej interesem narodowym. 

ZOBACZ TAKŻE: Leszek Miller powiela propagandę Kremla. Tajemnicze powiązania z Rosją, wychwalanie Putina i wycieczki do Moskwy

Rosyjska narracja i kontrowersje w administracji

W tle sporu na linii Trump–Zełenski pojawiły się również kontrowersje związane z osobą Steve’a Witkoffa, głównego negocjatora USA w rozmowach z Rosją. To właśnie on miał przyjąć za dobrą monetę słowa Władimira Putina o rzekomym otoczeniu ukraińskich wojsk w obwodzie kurskim, mimo że informacje amerykańskiego wywiadu przeczyły tym doniesieniom. 

Zełenski ocenił to jako przykład ulegania propagandzie Kremla: 

„Sygnał (od Rosji) dla Amerykanów był taki, że Ukraińcy nie chcą zakończenia wojny i że należy coś zrobić, aby ich do tego zmusić”. 

W obronie Witkoffa stanął wiceprezydent J.D. Vance, który napisał na platformie X: 

„Steve Witkoff to świetny facet, który wykonuje niesamowitą robotę. Ludzie, którzy go krytykują, są wściekli, że odnosi sukcesy tam, gdzie oni przez 40 lat ponosili porażki”

Departament Stanu nie zajął jednoznacznego stanowiska, podkreślając jedynie, że „celem USA jest osiągnięcie pokoju i ratowanie ludzkiego życia”.

J.D. Vance
Fot. Screeny/X/@JDvance