Skandaliczne zachowanie polskich kibiców na Narodowym. Minister sportu ostro reaguje
Mecz Polska – Holandia w eliminacjach do MŚ 2026 miał być piłkarskim świętem, ale przez skandaliczne zachowanie części kibiców spotkanie zostało przerwane. Minister sportu Jakub Rutnicki jednoznacznie potępił zachowania, a PZPN musi tłumaczyć się ze swojego eksperymentu z „zorganizowanym dopingiem”.
Eksperyment PZPN-u skończył się kompromitacją
Po raz pierwszy od lat zorganizowany doping prowadzili profesjonalni ultrasi klubów (Lechia Gdańsk, ŁKS Łódź, Jagiellonia Białystok i inni). Zamysł PZPN był prosty – uatrakcyjnić widowisko i wzmocnić wsparcie dla kadry. Problemy zaczęły się przed meczem: służby nie pozwoliły wnieść wielkiej oprawy patriotycznej z powodu jej rozmiaru i braku odpowiedniego zgłoszenia. W reakcji na zakaz grupa ultrasów zaczęła skandować wulgarne hasła, a w drugiej połowie wrzucili race na murawę i w konsekwencji przerwali mecz.
Minister sportu: „Prawdziwi kibice zostają do końca”
Minister sportu Jakub Rutnicki ostro skomentował wydarzenia: „Prawdziwi kibice zawsze zostają do końca i wspierają swoją drużynę. Doprowadzenie do przerwania spotkania nie ma nic wspólnego z prawdziwym kibicowaniem, a jest wielkim skandalem. Eksperyment PZPN-u ze «zorganizowanym dopingiem» okazał się kompromitacją…”. Decyzja o wprowadzeniu systemu zorganizowanego dopingu – choć miała poprawić atmosferę – ostatecznie zaszkodziła wizerunkowi polskiego futbolu.
Race na boisku, wstyd na trybunach i konieczność zmian
Grupa kibiców, która przerwała spotkanie, skandowała: „Miała, k***a, być oprawa, teraz pali się murawa”, a potem opuściła trybuny przed końcem meczu. Pozostała część stadionu wyraziła dezaprobatę gwizdami. Eksperci i minister podkreślają, że incydent taki musi mieć konsekwencje i skłania do ponownego przemyślenia, jak powinien wyglądać doping i bezpieczeństwo na meczach kadry. Reprezentację Polski czeka jeszcze spotkanie z Maltą, ale PZPN ma przed sobą duży problem do rozwiązania.