Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Sąd Najwyższy odmówił w sprawie protestów wyborczych. Bodnar otrzymał oficjalną odpowiedź
Julia Dębek
Julia Dębek 23.06.2025 16:01

Sąd Najwyższy odmówił w sprawie protestów wyborczych. Bodnar otrzymał oficjalną odpowiedź

Sąd Najwyższy odmówił w sprawie protestów wyborczych. Bodnar otrzymał oficjalną odpowiedź
Fot. KAPIF

Coraz goręcej na linii Adam Bodnar - Sąd Najwyższy. Prokurator Generalny starał się uzyskać dostęp do protestów wyborczych. Spór między Prokuratorem Generalnym a Sądem Najwyższym odsłania napięcia na styku prawa, polityki i transparentności wyborczej. 

I Prezes SN: 50 tysięcy protestów wyborczych

W wyborach, które miały miejsce niedawno, do Sądu Najwyższego wpłynęło około 50 tysięcy protestów wyborczych, tak wynika z wypowiedzi I Prezes SN, prof. Małgorzaty Manowskiej. Jak się okazuje, aż 90 proc. z nich to powielane dokumenty, przygotowane na podstawie wzoru rozpowszechnionego przez posła Romana Giertycha. 

W kuluarach pracownicy SN nazywają je „giertychówkami”. Mimo masowości, pozostaje kilkaset protestów o charakterze indywidualnym, które potencjalnie mogą mieć znaczenie prawne. I choć te formalnie spełniają wymogi, Sąd Najwyższy nie zamierza przekazać ich w całości Prokuratorowi Generalnemu. Uzasadnienie? Przekazanie tak obszernej dokumentacji miałoby zdestabilizować pracę sądu.

Stanowisko Prokuratora Generalnego

Adam Bodnar, pełniący funkcję Prokuratora Generalnego, wystąpił z wnioskiem o dostęp do wszystkich protestów, które spełniają formalne warunki. Jak podkreśla jego rzeczniczka Anna Adamiak, chodzi o możliwość wyrażenia stanowiska w sytuacjach, gdzie zachodzi podejrzenie naruszenia prawa – zwłaszcza gdy pojawiają się sygnały o możliwym fałszowaniu wyników.

Przykładem może być decyzja SN o ponownym przeliczeniu głosów w trzynastu komisjach. Po oględzinach dziesięciu z nich, prokuratura wykazała nieprawidłowości w siedmiu – wszystkie na korzyść jednego kandydata, Karola Nawrockiego. Te ustalenia tylko zaostrzyły potrzebę pełnego wglądu w dokumentację, jednak spotkały się z oporem SN, który pozostaje nieugięty, wskazując na konieczność zachowania sprawności procedur i porządku organizacyjnego.

ZOBACZ TAKŻE: Wiadomo, czym zajmuje się partner Kingi Dudy. Mało kto o tym wie

Demokracja w cieniu biurokracji

Sytuacja, w której jeden z najważniejszych organów konstytucyjnych odmawia przekazania pełnej dokumentacji drugiemu, budzi pytania o transparentność i równość stron w postępowaniu wyborczym. Sąd Najwyższy twierdzi, że przekazywanie każdego protestu na bieżąco sparaliżowałoby jego działalność, jednak Prokuratura Krajowa widzi w tym zagrożenie dla nadzoru nad prawidłowością procesu demokratycznego. 

W tle pozostaje kluczowe pytanie: czy obecne mechanizmy są wystarczające, by wykluczyć możliwość wpływu na wyniki wyborów? Czy biurokratyczny opór nie podważa zaufania obywateli do instytucji państwa? W obliczu tak dużej liczby zgłoszeń, nawet jeśli większość to duplikaty, pełna transparentność staje się nie tylko postulatem, ale wręcz koniecznością.

Bądź na bieżąco - najważniejsze wiadomości z kraju i zagranicy
Google News Obserwuj w Google News