Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Rodzina poszła na cmentarz i przeżyła szok. Nie mogli uwierzyć, co się stało
Bartłomiej  Binaś
Bartłomiej Binaś 31.10.2023 18:45

Rodzina poszła na cmentarz i przeżyła szok. Nie mogli uwierzyć, co się stało

cmentarz
Goniec.pl

Do niebywałej sytuacji doszło w miejscowości Kamionki w Małopolsce. Jeden z mieszkańców, pan Dariusz Stachurka zarzuca zakładowi pogrzebowemu, że ten dopuścił się skandalicznego zachowania przy przenoszeniu grobu członka jego rodziny. - Pan, który prowadzi tę firmę, no niestety powinien za to zostać ukarany - tłumaczy pan Dariusz w programie "Interwencja". Do czego doszło na tamtejszym cmentarzu?

Niecodzienna historia na cmentarzu w Małopolsce

Pan Dariusz poprosił firmę pogrzebową o przeniesienie grobu swojego wujka, który był jednocześnie jego chrzestnym, do rodzinnego grobowca. - Ponieważ już nie potrzebujemy dwóch grobów opłacać, tylko mieć jeden, wspólny. No i od razu go przygotować też przy okazji na później, żeby ewentualnie tylko samą urnę tam wstawiać, odsuwając płytę - mówił reporterowi programu "Interwencja".

Pan Dariusz relacjonuje, że przedstawiciel firmy zapewnił go o wykonaniu usługi. - Ten pan stwierdził, że nie ma żadnego problemu, wszystko zrobi. Czyli te dwa grobowce, zrobi z nimi neutralizację. Wywiezie czy tam coś zrobi z nimi, zburzy. Zrobi jedną katakumbę w tym jednym grobie i później przeniesie zwłoki. No i chciał oczywiście zapłaty z góry 4100 zł - tłumaczył. Kiedy pan Dariusz wybrał się na cmentarz, aby ocenić finalnie efekt pracy firmy, doznał szoku.

Interpol ściga Grzegorza Borysa. Za 44-latkiem wydano "czerwoną notę", co to oznacza?

Pan Dariusz doznał szoku na cmentarzu

Pan Dariusz tłumaczy, że chciał kontrolować przebieg prac na cmentarzu, jednak nie został nawet powiadomiony o ich rozpoczęciu. Gdy wybrał się na miejsce, przeżył chwilę grozy. Pomnik jego wujka był rozebrany, ale ciała nie zabrano.

- Jezus… Płakałam kilka dni. Zawsze grobowiec wymyty, wypastowany, wszystko zrobione było jak się należy, a tu zachodzę i są dziury. To jest okropne. To dla mnie był szok. Ja myślałam, że tam padnę normalnie na tym cmentarzu - mówiła matka pana Dariusza.

Bohater historii uważa, że przedsiębiorca nie wywiązał się z umowy. Firma nie ma jednak sobie nic do zarzucenia. "Interwencja" nagrała rozmowę pana Dariusza z pracownikiem. - Miała być ekshumacja, po czym pan się wycofał z tego - powiedział Dariusz Starchurka. - No tak, no bo na ekshumację trzeba pozwolenie, żeby przeprowadzić ekshumację - usłyszał w odpowiedzi.

Skandal na cmentarzu. "Ten pan powinien zostać ukarany"

Pan Dariusz zgłosił całą sprawę na policję. Prokuratura umorzyła jednak postępowanie, tłumacząc, że firma pogrzebowa nie popełniła w tej sytuacji przestępstwa.

- Przychodzi święto i zostajemy, jakby nie wiem… Ktoś nam te ciała zabrał. No trudno to określić w ogóle. To jest jakaś porażka. Ja myślę, że ten pan, który prowadzi tę firmę pod tytułem G…, no niestety powinien za to zostać ukarany i na pewno będziemy szli dalej w sensie odszkodowania za znieważenie zwłok, bo to jest coś nienormalnego - podsumował pan Dariusz Stachurka w materiale "Interwencji".

 

Źródło: Interwencja/PolsatNews

Tagi: Cmentarz Grób