Nowe informacje ws. zaginięcia Izabeli. Przeszukano zawartość telefonu
Każdego dnia spływają nowe informacje, które mogą być kluczowe dla ustalenia, co stało się z Izabelą Parzyszek, która zniknęła bez śladu w zeszły piątek. Kobieta po raz ostatni była widziana na autostradzie A4 na terenie powiatu złotoryjskiego. Za sprawą jej męża wiemy, że policja przeszukała już zawartość pozostawionego przez nią w samochodzie telefonu. Mężczyzna ujawnił, co dokładnie ustalono i z kim jako ostatnim rozmawiała kobieta.
Tajemnicze zniknięcie 35-latki. Policja ustala okoliczności zaginięcia
Jak przekazała policja, poszukiwana kobieta to mieszkanka Kruszyna. Mierzy 173 cm wzrostu, jest szczupłej budowy ciała, ma włosy koloru blond, długości do ramion i oczy koloru brązowego.
Wiadomo, że w ostatni piątek kobieta nagle pozostawiła auto na pasie awaryjnym autostrady A4 i udała się w nieznanym kierunku, pozostawiając wewnątrz samochodu telefon. Później ślad się jednak urywa.
W rozmowie z portalem Gazeta.pl doświadczony policjant Dariusz Loranty wskazał na trzy możliwe scenariusze. Jeden zakłada zdarzenie kryminalne, drugi łączy się z - jak to ujął - “co najmniej dwuznaczną relacją z mężem” (w ostatnim czasie para mieszkała osobno), a trzeci dotyczy ewentualnych problemów zdrowotnych kobiety.
"Jej relacja z mężem była co najmniej dwuznaczna". Były policjant zabrał głos ws. zaginionej Izabeli Sprawa zaginionej Izabeli. Jej mąż: to nie ma związku ze świadkami JehowyNowe informacje ws. zaginięcia Izabeli
Jak informowaliśmy w Gońcu, według relacji przedstawionej portalowi Onet przez pana Tomasza, męża Izabeli, jego żona w zeszły piątek zamierzała udać się do szpitala we Wrocławiu. Miała odebrać stamtąd swojego ojca. Po drodze poinformowała go jednak o awarii samochodu. Podczas dwóch telefonicznych rozmów ustalili, że to on zadzwoni po lawetę.
Ojciec zaproponował także, że na miejsce przyjadą jego znajomi, by pomóc jej poradzić sobie z sytuacją. Jednak gdy zjawili się na miejscu, Izabeli już tam nie było. Co istotne, w samochodzie kobieta pozostawiła jednak swój telefon.
A policjanci zdołali już przeszukać jego zawartość, w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów, które mogłyby pomóc ustalić, co wydarzyło się tamtego wieczoru.
Mąż zdradza, co ustaliła policja
W ostatnim czasie małżeństwo Izabeli i Tomasza Parzyszków przechodziło kryzys. Mężczyzna opowiedział o tym dziennikarzom “Gazety Wyborczej”:
“Chwilowo mieszkamy osobno” - przyznał. “To była wspólna decyzja. Uznaliśmy, że musimy od siebie odpocząć. Codziennie mieliśmy jednak ze sobą kontakt, bo mieszkam obok. Żyjemy w zgodzie. Iza wie, że zawsze może na mnie liczyć. Jestem przekonany, że nie uciekła. Jeżeli jednak tak się stało, to chcę jej powiedzieć, bo może będzie to czytać, że rodzice bardzo się martwią, ja również”.
Ustalenie zawartości telefonu należącego do kobiety mogło być kluczowe dla sprawy. Policja liczyła, że znajdzie tam poszlaki, które ułatwią odnalezienie 35-latki. Jednak jak przekazał portalowi tuwroclaw.com pan Tomasz, nic szczególnego nie zwróciło ich uwagi.
Sprawdzili ten telefon "wzdłuż i wszerz". Nie ma tam nic podejrzanego. Żadnych nieznanych kontaktów, esemesów, połączeń - stwierdził mąż Izabeli
Jak czytamy w portalu tuwroclaw.com, “ostatnie połączenie z telefonu kobiety to rozmowa z ojcem, po którego jechała do szpitala. Rozmawiali dwa razy. Pierwszy raz, gdy 35-latka zadzwoniła do taty z informacją o awarii samochodu. Drugi raz, gdy mężczyzna oddzwonił do córki pytając, czy udało jej się zorganizować lawetę”.
Ojciec dzwonił do Izabeli jeszcze trzeci raz, ale wówczas jej telefon przebywał już w pustym samochodzie.
Poszukiwania Izabeli wciąż trwają.