Potężne problemy Poczty Polskiej, dotarli do dokumentów. Sytuacja jest fatalna
Poczta Polska wisi nad przepaścią. Dziennikarze “Rzeczpospolitej” dotarli do informacji, zgodnie z którymi nad państwową spółką wiszą coraz ciemniejsze chmury. Jak wskazują, jej zarząd miał podjąć szereg kosztownych, ale mało opłacalnych decyzji, przez co pieniędzy brakuje teraz nawet dla skromnych pracowników. Związkowcy mówią wprost o niegospodarności i apelują o działania do ministra aktywów państwowych.
Fatalna sytuacja finansowa Poczty Polskiej
Czwartkowa (18 stycznia) “Rzeczpospolita” podaje naprawdę niepokojące informacje. Dziennik twierdzi, że Poczta Polska jest na skraju finansowej katastrofy. Pieniędzy nie ma nie tylko na inwestycje i innowacje, ale nawet na pensje dla osób zarabiających poniżej minimalnej krajowej. Spółka tymczasem podejmuje zastanawiające decyzje.
“Rz” wskazuje przy tym m.in. na wynajęcie hali w Grodzisku Mazowieckim, z którego później na prędko się wycofano. Finalnie wynajęto w końcu inną halę, ale ta także mocno nadwyrężyła budżet. Jej użytkowanie kosztowało Pocztę Polską aż 364 mln zł. A to nie wszystko.
Włożyły 350 tys. zł w remont parafialnej sali. Ksiądz nagle wypowiedział umowęCała seria niezrozumiałych decyzji Poczty Polskiej
Dotarliśmy do dokumentów z 2023 r., które pokazują, że ta zmiana biznesowej koncepcji nie była tania. Firma Donga obciążyła bowiem państwowego operatora kosztami wcześniejszego rozwiązania umowy (364 tys. zł) oraz przywrócenia hali do stanu pierwotnego (550 tys. zł). Łącznie, bagatela, chodziło więc o kwotę przeszło 900 tys. zł - opisuje dziennik.
ZOBACZ: To koniec abonamentu RTV? Nowy pomysł budzi grozę
W artykule przypominane jest także, że Poczta pokusiła się o dzierżawę od Biedronki wielu lokalizacji pod automaty paczkowe, mimo iż ich sieć topniała w zastraszającym tempie. Spółka nie umie ponadto egzekwować zaległych należności. Przez to wciąż nie odzyskała 200 mln zł (stan na październik 2023 r.).
Związkowcy apelują o pilne działania ws. Poczty Polskiej
Dramatyczna sytuacja odbija się na coraz bardziej niezadowolonych pracownikach. Ogólna strata spółki ma wynosić 700 mln złotych, dlatego zatrudnieni nie zobaczyli ani świątecznej premii, ani podwyżek. Co więcej, względem ustawowej pensji minimalnej, od 2024 r. ich płace spadną.
ZOBACZ: Już niedługo setki tysięcy Polaków dostaną ten list. Nie można go bagatelizować
Dość powiedzieć, że najniższe wynagrodzenie w Poczcie Polskiej od stycznia br. wynosi o 219 zł mniej niż przewidują to przepisy, a z szacunków związkowców wynika, że poniżej minimum krajowego zarabiać będzie aż 80 proc. zatrudnionych.
Poczta Polska przekonuje, że do złamania przepisów o płacy minimalnej nie dopuści. Ma zamiar wyrównywać różnicę premią.
Miliony z państwowego budżetu na ratunek Poczcie Polskiej
Jedyną pocieszającą wiadomością jest więc to, że Poczta Polska dostanie ok. 700 mln złotych z budżetu państwa jako rekompensatę strat za nierentowne usługi powszechne. Zgodę wyraziła na to Komisja Europejska.
Rekompensata ma wyrównać straty, jakie Poczta ponosi jako operator wyznaczony, realizując usługi powszechne. Obejmują one m.in. przyjmowanie, sortowanie, przemieszczanie i doręczanie przesyłek listowych o wadze do 2 kg, w obrocie krajowym i zagranicznym - w tym poleconych i z zadeklarowaną wartością. Usługą powszechną są także niektóre paczki - podawał ostatnio "Dziennik Gazeta Prawna".
Źródło: Rzeczpospolita, DGP