BBC: Poruszająca historia ukraińskiej kobiety. Rosjanie zabili jej jedynego syna
Wojna w Ukrainie sprawiła, że za naszą wchodnią granicą codziennie dochodzi do ogromnych dramatów. Rosyjskie wojska rozbijają rodziny, bezdusznie mordując ich członków i siejąc cierpienie. Ból i pustka wypełniają więc serca tysięcy Ukraińców, a historii jak te z Buczy jest, niestety, coraz więcej. Gdy po wycofaniu się Rosjan z okolic Kijowa siły ukraińskie ponownie wkroczyły na tereny w pobliżu stolicy, doniosły o znalezieniu setek ciał i masowych grobów w mieście Bucza.
Właśnie tam światowe media sfilmowały ciała cywilów leżące na ulicach, które są dowodem na rosyjskie zbrodnie wojenne. Tymczasem Rosja twierdzi, że ludobójstwo w Buczy to amerkańska prowokacja, mająca w złym świetle postawić Moskwę.
Podczas gdy Kreml prowadzi swoją kłamliwą propagandę, setki znalezionych w Buczy i innych miejscowościach ofiar opłakują rodziny, którym udało się przeżyć masakrę. Do jednej z matek, która w wyniku rosyjskich egzekucji straciła syna, dotarł korespondent BBC Jeremy Bowen.
Ukraińska matka opowiedziała o stracie syna
Irina zdecydowała się opowiedzieć dziennikarzowi o swoim cierpieniu i okrucieństwie, jakie spotkało ją ze strony Rosjan. 10 marca wojska Putina zabiły jej jedynego syna, Oleksieja.
27-latek mieszkał jedynie z matką, która teraz została sama. Pracował zaledwie 500 metrów od rodzinnego domu, wymieniając opony w warsztacie samochodowym. Kobieta zaprosiła do zdewastowanego budynku kamery BBC, aby pokazać, jak wielkie zniszczenia wywołał rosyjski ostrzał.
Poprowadziła Bowena do zrujnowanej sypialni swojego syna, w której zginął trafiony rosyjskimi pociskami. Jak przyznała, korespondent i jego ekipa byli pierwszymi obcymi osobami, które widziała, od kiedy Rosjanie opuścili jej wieś w miniony piątek.
- To straszny ból. Mój syn był młody. Miał zaledwie 27 lat. Chcicał żyć - powiedziała, z trudem powstrzymując spływające po jej policzkach łzy.
Wielkie dramaty za naszą granicą
Życie Iriny nie było usłane różami. Matką została mając 18 lat i całkowicie oddała się wychowaniu ukochanego syna. Pokazując zdjęcia Oleksieja z młodości, na jej twarzy rysują się ogromne cierpienie i tęsknota.
Po tym, jak Rosjanie zabili jej syna, kobieta uciekła, a wojska Putina zajęły chwilowo jej dom. Patrząc na pozostawione przez żołnierzy rosyjskich puste butelki po wódce, whisky i piwie, aż trudno uwierzyć w tak wielki wymiar bezduszności. Jak relacjonuje Bowen, niełatwo pojąć takie zachowanie drugiego człowieka, ale tym, co sprawia, że jest to jeszcze bardziej tragiczne, jest fakt, że podobnych relacji w całej Ukrainie jest o wiele więcej. Irina pokazuje samodzielnie wykopany grób syna, który znajduje się w ogrodzie. - Przykryłam grób kocem, aby chronić go przed psami. Ciało nie jest w trumnie, tylko zawinęłam je w dywan - opowiada.
Na pytanie, czy chciałaby dowiedzieć się od Rosjan, dlaczego zabili jej syna, odpowiada, że trudno byłoby jej rozmawiać z oprawcami. Czuje do nich jedynie pogardę i nienawiść. - Chciałabym, żeby zginęli, żeby ich dzieci spotkało to, co mojego syna - mówi.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Wojna w Ukrainie. Dramat pojmanych przez Rosjan ukraińskich żołnierek
Ofiary z Buczy były torturowane przez kadyrowców. Ukraina apeluje o pomoc do ONZ i OBWE
Rolnictwo cierpi na wojnie w Ukrainie. "Skutki tego muszą być katastrofalne"
Źródło: BBC