Opowiedziała, dlaczego nie chodzi do Lidla. W komentarzach rozpętała się burza
Poszła na standardowe zakupy do Lidla, a prawie skończyła je wizytą na komisariacie. Choć trudno w to uwierzyć, pewna tiktokerka doświadczyła w popularnym dyskoncie absurdalnej sytuacji, która do dziś spędza jej sen z powiek. Wszystko przez to, że kobieta zamiast do zwykłej kasy, podeszła do tej samoobsługowej. Teraz, gdy zna już dalszy ciąg tej historii, zakupy robi gdzie indziej. Jak sama przyznaje, nie byłaby w stanie znieść ogarniającego ją poczucia wstydu.
Przedświąteczne zakupy w Lidlu zakończyły się katastrofą
Tiktokerka postanowiła podzielić się z internautami swoją historią, która przydarzyła jej się tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Wraz z bratową kobieta obrała za cel popularnego Lidla. Niemiecki dyskont cieszy się w Polsce wielką sympatią, bo oferuje szeroki asortyment w przystępnych cenach. Mimo tego, bohaterka filmu zarzeka się, że już nigdy nie postawi tam swojej nogi.
Powód tej decyzji wydaje się być na pierwszy rzut oka banalny. Klientka wypatrzyła na regale kokosowy papier toaletowy, który skusił ją, bo kosztował tyle, co ten standardowy. Za 20 złotych miała więc produkt uważany za będący z nieco wyższej półki. Zadowolona podeszła do kasy samoobsługowej i zaczęła skanować produkty. Teraz, wiedząc, co wydarzyło się później, wyznaje, że od początku “coś nie grało jej” przy zajętym stanowisku.
Poczta Polska wydała pilny komunikat. Już jutro zaczną się problemyKasa samoobsługowa spłatała tiktokerce figla
Autorka nagrania zapewnia, że wszystko przebiegło jak należy, tj. zapłaciła za zakupy i udała się do samochodu, by zapakować je do bagażnika. Wówczas drzwi sklepu otworzyły się i wybiegł z nich ochroniarz. Mężczyzna zmierzał wprost w kierunku tiktokerki i jej towarzyszki.
On mów do mojej bratowej "Ukradła pani papier". Ona w szoku, ja w szoku. Nie wiemy, co się dzieje. Sprawdzamy na paragonach - relacjonowała kobieta.
Sytuacja mocno wstrząsnęła klientką, ale do końca była ona przekonana, że za wszystkie zakupy zapłaciła. Dla spokoju sprawdziła jednak paragon i zdziwiona doszła do wniosku, że papier nie został zeskanowany.
I tak się patrzę na niego i mówię "No i co teraz?". Myślałam, że po prostu pójdę, zapłacę za ten papier i wyjdę - wspomniała.
Klientka została oskarżona o kradzież papieru toaletowego
Ochroniarz okazał się być nieprzejednany i kazał kobiecie udać się z nim do pomieszczenia, zastrzegając, że najchętniej zadzwoniłby od razu po policję. Na szczęście, w sklepie była menadżerka i to do niej zgłoszono sprawę. Niemniej, mężczyzna upierał się przy wersji, że papier został skradziony.
Mówię, no wie pani, przed świętami, duże zakupy robiłam. Naprawdę nie chciałam ukraść tego papieru, po prostu byłam w kasie samoobsługowej i jakoś musiałam tego nie zauważyć - zaczęła się tłumaczyć klientka i ostatecznie wybrnęła z impasu.
Kobieta od tamtej pory nie pojawiła się we wspomnianym Lidlu, czując wstyd z powodu oskarżeń, jakie wobec niej wysunięto. Do dziś pamięta za to pogardę, z jaką patrzył na nią ochroniarz. W komentarzach pod nagraniem wywiązała się poważna dyskusja.
Internauci starli się w komentarzach
Jak można się było spodziewać, komentujący film ludzie nie doszli do porozumienia ws. oceny sytuacji. Jedni ze zrozumieniem przyznawali tiktokerce rację, podczas gdy inni próbowali postawić się w roli ochroniarza. Wiele osób zwróciło także uwagę na fakt, iż to nie pierwszy raz, gdy kasa samoobsługowa sprowadziła na klienta kłopoty.
Mi kiedyś kasjerka naliczyła 24 pączki, a miałam 6 szt. Tez powinnam w sumie wezwać policję. Tym bardziej, że często u nas w Lidlu to się zdarza - napisała jedna internautka.
Moja mama miała tak w biedronce i serio wezwali policje za jabłka, bo źle zważyła w kasie samoobsługowej - wtórowała jej druga.
Ktoś wykonuje swoją pracę? WOW, księżniczka jest poza systemem - oburzył się zaś inny komentujący.
Ale to ochrona ma się domyślić, że nie chciałaś ukraść, tylko zapomniałaś? Ludzie na bezczela różne rzeczy próbują wynieść, a to jest jego robota... - zauważał jeszcze ktoś inny.
Źródło: Tiktok