Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Nowe fakty ws. małżeństwa z Warszawy. Zaskakujące doniesienia od właściciela pensjonatu
Agata Jaroszewska
Agata Jaroszewska 26.05.2023 09:12

Nowe fakty ws. małżeństwa z Warszawy. Zaskakujące doniesienia od właściciela pensjonatu

policja radiowóz
materiały policyjne

Nowe informacje ws. zaginionego małżeństwa z Warszawy. Aneta i Adam Jagły widziani byli w schronisku w Tatrach i wszystko wskazuje na to, że kontynuują swoją wędrówkę po górach. Onet dotarł do właściciela słowackiego zjazdu “Vasko”. Mężczyzna deklaruje, że poszukiwani spędzili u niego noc.

Tajemnicze zaginięcie Anety i Adama Jagły z Warszawy

Sprawa małżeństwa z Warszawy emocjonuje całą Polskę. Wszyscy zastanawiają się, o co chodzi w tajemniczym zaginięciu Anety i Adama Jagła

Para wyszła ze swojego warszawskiego mieszkania w nocy z 20 na 21 maja. W domu zostawili nastoletnich synów, a ci mieli znaleźć karteczkę z wymownymi słowami. - Chłopcy, jesteście dzielni. Poradzicie sobie w życiu. Jesteśmy z was dumni - brzmiał napis. W sprawie pojawiły się nowe doniesienia.

Michał Wiśniewski zaliczył potężną wpadkę, tak pożegnał Tinę Turner. "Trochę więcej szacunku"

Nowy trop ws. zaginięcia małżeństwa z Warszawy

Aneta Jagła i Adam Jagły dobrze wiedzą, co robią? Tego jeszcze nie wiadomo. Kluczowe jest dotarcie do małżeństwa z Warszawy i wyjaśnienie motywów ich działania.

Ostatni trop prowadził w Tatry. Policja potwierdziła nieoficjalne doniesienia o tym, że rodzice pozostawionych nastolatków widziani byli w jednym ze schronisk górskich. Teraz okazuje się, że Aneta i Adam Jagła mogli ruszyć w kierunku Słowacji.

O tym, że właściciel pensjonatu w Słowacji miał okazję spotkać poszukiwane małżeństwo z Warszawy, poinformował portal onet.pl. Właściciel “Vasko” w Zadziarze deklaruje, że rozpoznał parę. Ci mieli wyjść z jego ośrodka “tylko na chwilę”.

Właściciel pensjonatu w Słowacji zgłosił sprawę na policję

Zaskakujący trop ws. Anety i Adama Jagła w Słowacji. - Do pensjonatu podeszli oni we wtorek około godz. 18 na piechotę - przekazał w rozmowie z Onetem właściciel słowackiego pensjonatu Vasko.

Chociaż mężczyzny nie było wtedy na miejscu, to czuwał pod telefonem w gotowości na pomoc gościom wędrującym po górach. Wtedy zadzwonić mieli do niego poszukiwani. - Zapytali, czy mam wolne pokoje. Połączyliśmy się telefonicznie i zaproponowałem im nocleg, na który się zgodzili. Twierdzili, że są bardzo zmęczeni, bo całą drogę z Zakopanego przeszli pieszo - relacjonował mężczyzna.

- Następnego dnia rano spotkałem się z tą parą. To byli sympatyczni i uśmiechnięci ludzie. Poprosiłem ich, o uregulowanie rachunku za nocleg i okazanie dokumentów bym mógł ich zameldować. Dali mi pieniądze i powiedzieli, że są tak głodni, że muszą iść do sklepu po coś do jedzenia. Obiecali, że formalności meldunkowe załatwimy po ich powrocie. Niestety już nie wrócili - wspominał właściciel słowackiego pensjonatu.

Dopiero później zdał sobie sprawę z tego, że rozmawiał z poszukiwanym w Polsce małżeństwem. Dowiedział się o tym, przeglądając nadwiślańskie media. - Wyglądali identycznie jak ci moi goście, połączyłem wszystko w całość i dałem znać o sprawie zarówno polskiej, jak i słowackiej policji - dodał.

Źródło: Onet.pl, PAP