Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Finanse > Najpierw podrzucił pod dom dziecka skrzynię ze 100 tys. zł, a potem sparaliżował miasto. Wiadomo, kim jest
Bartłomiej  Binaś
Bartłomiej Binaś 03.07.2023 16:18

Najpierw podrzucił pod dom dziecka skrzynię ze 100 tys. zł, a potem sparaliżował miasto. Wiadomo, kim jest

policja
Michal Zebrowski/East News

Wczoraj niemal wszystkie serwisy informacyjne rozpisywały się o tajemniczej skrzyni, która została podłożona pod dom dziecka w Długiem (woj. podkarpackie). W środku znajdowało się pełno słodyczy oraz 100 tysięcy złotych. Jak napisał darczyńca na kartce dołączonej do metalowej skrzyni, „Proszę się nie bać. Paczka to darowizna. Nic groźnego”. Teraz już wiemy, kto jest autorem całego zamieszania.

Kto podrzucił skrzynię pod dom dziecka?

Wszystko wskazuje na to, że szczodrym darczyńcą jest youtuber "Budda". Miejscowy influencer opublikował w swoich mediach społecznościowych zdjęcie, na którym stoi przed lamborghini, trzymając w dłoniach tablicę rejestracyjną z numerem 777. 

„Budda” chwilę później dodał wpis na swojego Twittera, który nie pozostawia już żadnych wątpliwości. „Skrzynka pełna Cashu aż po brzegi!!!” - napisał.

Wstyd na cały świat. Nagrała 48-latkę z Wrocławia, sprawa trafiła na policję

Pieniądze trafią do placówki

Po podrzuceniu tajemniczej skrzyni pod dom dziecka mężczyzna miał zadzwonić do redakcji miejscowego portalu, podając im kod do otwarcia darowizny. Były to cztery cyfry – 7777. Na miejscu wszystko dokładnie zbadali pirotechnicy oraz policja, a gdy okazało się, że nie stwierdzono zagrożenia, otworzono skrzynię. Znajdujące się w niej pieniądze zostały od razu przekazane pracownikom placówki.

- Wbrew doniesieniom niektórych mediów, znajdująca się w metalowej skrzyni kwota nie trafiła do policyjnego depozytu - przekazała policja.

Tego samego dnia zorganizował też inną akcję, która sparaliżowała komunikacyjnie pół Rzeszowa.

Tego samego dnia, youtuber „Budda” miał jeszcze jedną niespodziankę w zanadrzu. Mężczyzna zapowiedział w swoich mediach społecznościowych, że zapłaci za paliwo każdemu, kto tego dnia zatankuje na stacji paliw "Watkem" przy al. Armii Krajowej w Rzeszowie.

Zainteresowanych nie brakowało. Rzeszów w pewnym momencie został wręcz sparaliżowany. Utworzyły się ogromne korki.