Nagle przerwał pogrzeb i wyciągnął list od zmarłego
Spełnienie woli zmarłego najczęściej jest wyzwaniem dla jego bliskich. Są jednak ludzie, którzy oferują swoją pomoc w tym trudnym czasie. Jedną z takich osób jest Bill Edgar, który rozmawia z osobami, będącymi u kresu życia i realizuje ich prośby względem tego, co ma się wydarzyć po ich śmierci. Opisał jeden z przypadków, w którym zjawił się na pogrzebie swojego powiernika i wygłosił przemówienie w jego imieniu. Jego rodzina była w szoku. Po wszystkim nie mogli spojrzeć mu w oczy.
”Zakłóca pogrzeby” i spełnia wolę zmarłych
O Billu Edgarze zrobiło się głośno przy okazji jednej z jego historii z pogrzebu, na który przyszedł jako powiernik zmarłych. Jego zadaniem jest spełnienie ostatniej woli osoby, która tuż przed śmiercią wyjaśniła mu, co powinien zrobić. Edgar często musi w tym celu wybrać się na jej pogrzeb, aby przekazać najpotrzebniejsze informacje jego bliskim. Niektórzy wprost mówią o nim jako o mężczyźnie, który ”zakłóca pogrzeby”. Stało się tak chociażby w przypadku mężczyzny, który chorował na białaczkę. Zdarzenie opisał w swojej książce “Powiernik zmarłych”.
Pukają do drzwi Polaków. Sprawdzają, czy zapłaciłeś 800 złUmierający na białaczkę miał jedną prośbę
Powiernik zmarłych pewnego razu dostał prośbę o zjawienia się u młodego mężczyzny, który umierał na białaczkę w szpitalu w Brisbane. Tomas Gillis miał zaledwie 30 lat, a zmagał się z niewyobrażalnie bolesną chorobą. Bill Edgar niezwłocznie zjawił się u mężczyzny, którego nie dało się już uratować. Ten miał do niego wyjątkową prośbę – przekazać informację dla jego rodziców w czasie pogrzebu. Sam nie był w stanie tego zrobić ze względu na ich relację.
ZOBACZ TAKŻE: Tadeusz Rydzyk dostaje nie tylko emeryturę. Należy mu się specjalny dodatek
Przyszedł na pogrzeb i spełnił ostatnią wolę zmarłego. Rodzina była w szoku
Bill Edgar nie miał wątpliwości, że prośbą Tomasa była prosta do wykonania, jednak bardzo go poruszyła. Zjawił się na jego pogrzebie, w którym wzięli udział głównie znajomi z pracy i członkowie wspólnoty religijnej, do której przynależał. Chwile po rozpoczęciu ceremonii powiernik wstał, przeprosił zebranych i rozpoczął swoją przemowę.
Nazywam się Bill Edgar i jestem powiernikiem zmarłych. Zostałem wynajęty przez Thomasa Gillisa, żeby powiedzieć to, czego on nie mógł – powiedział, po czym zaczął czytać list.
Tomas zwrócił się w nim do wszystkich zebranych. Podziękował za przybycie i poprosił o wsparcie dla swoich rodziców. Następnie powiernik przeczytał słowa skierowane wyłącznie do nich. Ostatnią wolą Tomasa było przekazanie rodzicom tego, jak bardzo ich kochał mimo, że nie było to okazywane w ich domu.
Mamo, tato, żaden rodzic nie powinien żyć dłużej od swoich dzieci, ale życie, które mi podarowaliście, było wypełnione po brzegi. Wątpię, czy zmieściłoby się w nim – albo we mnie – jeszcze więcej miłości. Dziękuję, że byliście przy mnie, i proszę, nie zapominajcie, że kochałem was tak mocno, jak wy kochaliście mnie (…) Mamo, tato, poprosiłem powiernika zmarłych, żeby dał każdemu z was kopertę. To prezent ode mnie dla was. Proszę, cieszcie się nim i myślcie o mnie tak często, jak ja będę myślał o was. Wasz syn, Tom – recytował Bill Edgar.
Następnie powiernik wręczył listy rodzicom Toma i odszedł. Ci wzięli je, nie patrząc mu w oczy.
Źródło: medonet.pl