Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Michał Dworczyk zrezygnował ze stanowiska. Polityk nie będzie już szefem Kancelarii Premiera
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 30.09.2022 14:47

Michał Dworczyk zrezygnował ze stanowiska. Polityk nie będzie już szefem Kancelarii Premiera

Michał Dworczyk
Adam Guz/KPRM

Potwierdziły się nieoficjalne doniesienia mediów. W piątek 30 września Michał Dworczyk poinformował, że podał się do dymisji i nie będzie już dłużej szefem Kancelarii Premiera. We wpisie zamieszczonym na Twitterze podziękował prezesowi PiS, Mateuszowi Morawieckemu i innym politykom należącym do ugrupowania. Tym, co przesądziło o jego rezygnacji, miały być obciążające obóz władzy e-maile wykradzione ze skrzynki polityka.

Informacje w tym artykule zostały zweryfikowane w trzech niezależnych źródłach.

Widmo dymisji Michała Dworczyka ciążyło nad szefem KPRM od ponad roku i spowodowane było tzw. aferą mailową. Mimo kolejnych, mocno uderzających w wizerunek rządu wiadomości, które co jakiś czas wyciekały do mediów, obóz władzy mocno bronił polityka i jednocześnie lojalnego współpracownika Mateusza Morawieckiego, jednak w końcu sam musiał przyznać, że Dworczyk jest dla niego zbyt dużym obciążeniem.

Michał Dworczyk podał się do dymisji

- Dziś złożyłem rezygnację z funkcji szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Dziękuję Prezesowi J. Kaczyńskiemu, Premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, kierownictwu PiS oraz wszystkim pracownikom KPRM za zaufanie i blisko 5 lat współpracy! - napisał w piątkowe południe na Twitterze Michał Dworczyk.

Tym samym, sprawdziły się doniesienia niektórych mediów, które przewidywały, że jeszcze w tym tygodniu dojdzie do zmian personalnych w rządzie, które obejmą właśnie m.in. szefa KPRM.

Poza własną aferą, problemem stała się dla Dworczyka także postawa jego partyjnych przeciwników, których nie brakuje, oraz koalicjantów z Solidarnej Polski, dążących do osłabienia pozycji premiera i chcących zemsty za odwołanie wiceministra Norberta Kaczmarczyka.

Dworczyk poświęca się dla premiera i odchodzi. W jego miejsce Nowogrodzka zainstaluje zapewne człowieka partii, a nie Morawieckiego. A sam Morawiecki zostanie, tylko bez mocnego wsparcia. I tak będzie dryfował przez kolejne miesiące - mówił jeden z polityków PiS w rozmowie z WP już jakiś czas temu.

Pytany o swoją decyzję tuż po jej ogłoszeniu, minister odpowiedział, że podyktowana jest ona "względami osobistymi i przekonaniem, że tak efektywnie jak do tej pory, dłużej na tym miejscu nie jest w stanie pracować".

"Decyzja odpowiedzialności za Polskę"

Dymisja Michała Dworczyka ma miejsce zaledwie jeden dzień po tym, jak na posiedzeniu w Pułtusku zebrał się klub PiS. Według informacji przekazanych Polsat News przez posła Marka Suskiego, polityk nie był na nim obecny.

Bez wątpienia jednak to właśnie dalsze losy szefa KPRM oraz samego premiera były jednym z głównych tematów obrad. Po ich zakończeniu wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki oświadczył, że rezygnacja Dworczyka "to kwestia godzin lub dni". Zaprzeczył także, jakoby dymisja była warunkiem postawionym przez partię Zbigniewa Ziobry, która na szali stawiała poparcie dla wydłużenia kadencji samorządów. Więcej na temat powodów takiej, a nie innej decyzji, mówił w piątek ponownie poseł Suski.

- Chodzi o włamanie na skrzynkę (mailową - red.), które dotknęło wielu z nas, mnie również - zdradził, zaznaczając, że chodzi o różne sytuacje, które nie służyły samemu ministrowi.

- Sprawdzano włamania ze strony naszego wschodniego sąsiada prawdopodobnie pochodzą, bo ślady wskazują właśnie tamtą stronę i próbę zdestabilizowania Polski. Myślę, że to jest taka decyzja, jeżeli nastąpi, decyzja odpowiedzialności za Polskę - dodał.

Afera mailowa

Przypomnijmy, że afera mailowa wybuchła w czerwcu 2021 roku. Michał Dworczyk przyznał wówczas, że konta e-mail jego i jego żony zostały zhakowane, a sprawą zajęły się służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa.

Od tamtej pory w internecie sukcesywnie pojawiają się kolejne korespondencje mające pochodzić ze skrzynki byłego już szefa KPRM. Członkowie rządu nie chcą potwierdzać ich autentyczności, wygodnie tłumacząc, że nie będą wpisywać się we wschodnią propagandę.

Prawdziwość niektórych maili potwierdziło jednak kilka osób, które były ich bohaterami, a pod koniec sierpnia sam Dworczyk wyznał w końcu, że maile są w części "prawdziwe", a niektóre mają być "zmanipulowane" lub "fałszywe".

Wśród szokujących wiadomości były np. takie, z których wynikało, że minister załatwiał prominentne posady swoim znajomym.

- Czołem, rozmawialiśmy o tym, aby naszego człowieka wysłać do Trybunału Stanu. Robimy to? W załączeniu wszystkie materiały - miał pisać do premiera w sprawie zatrudnienia Marcina Wawrzyniaka, który 8 dni później został członkiem TS. Szerokim echem odbił się także mail dotyczący ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka. - Takiej tępoty, połączonej z niekompetencją, bezinteresownym szkodnictwem lub zawiścią, zakłamaniem i zwykłym łajdactwem dawno nie widziałem - skarżył się ponoć Dworczyk swojemu szefowi.

Będzie nam miło, jeśli jutro rano odwiedzisz naszą stronę główną - Goniec.pl

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: PAP, WP, Rzeczpospolita