Mentzen szuka pracowników. Trudno uwierzyć, jakie daje warunki: "Za miskę ryżu"
Z pozoru zwykła oferta pracy zamieszczona przez Kancelarię Mentzena przerodziła się w internetową aferę. Opis stanowiska i warunki zatrudnienia wywołały falę krytyki ze strony opinii publicznej i polityków.
Kontrowersyjna oferta pracy u Mentzena
Na portalu z ofertami pracy pojawiło się ogłoszenie firmy Sławomira Mentzena, w którym poszukiwano montażysty wideo do działu marketingu. Choć sama funkcja nie budziła emocji, treść oferty już tak. W ogłoszeniu napisano m.in., że kandydat musi być gotów do pracy ponad normę, bez oczekiwania klasycznego „work-life balance”.
„Jeśli uważasz, że praca marketingowca kończy się o 16:00, to na pewno się nie dogadamy” — głosił wpis. Wynagrodzenie ustalono na 5500–6000 zł brutto, ale na podstawie umowy zlecenia.
Reakcje i zarzuty o łamanie prawa pracy
Na ofertę zwrócił uwagę działacz społeczny Jan Śpiewak, który nazwał ją „jawnie nielegalną” i oskarżył firmę o promowanie „zap***dolu za miskę ryżu”. Podkreślił, że wykorzystywanie umów cywilnoprawnych w warunkach pracy podporządkowanej jest nadużyciem i łamie Kodeks pracy.
Śpiewak skomentował również, że takie przypadki pokazują potrzebę reformy Państwowej Inspekcji Pracy: "Nie będzie już niewolników dla ich januszexów” — napisał.
Polityczna odpowiedź i zapowiedź zmian
Do sprawy odniosła się minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. „Wolny rynek to nie wolna amerykanka” — podkreśliła, przypominając, że wzmocnienie Inspekcji Pracy zostało zapisane w Krajowym Planie Odbudowy.
Od 2026 roku PIP ma zyskać nowe uprawnienia — będzie mogła administracyjnie przekształcać źle zawarte umowy cywilnoprawne w etaty, jeśli spełniają one warunki określone w art. 22 Kodeksu pracy.
Sławomir Mentzen na razie nie skomentował sprawy, jednak dyskusja wokół jego firmy stała się kolejnym punktem sporu o warunki pracy i etykę w biznesie.