Media: Nie żyje bohater "Sprawy dla reportera". Zginął z rąk sąsiada
Do tragicznych zdarzeń doszło w małej wsi znajdującej się nieopodal Szczytna. Mężczyzna z długiej broni zastrzelił swojego sąsiada, po czym zabarykadował się w domu. Napastnik ostatecznie został zatrzymany. Jak podają media, ofiarą był jeden z uczestników “Sprawy dla reportera”.
Morderstwo nieopodal Szczytna
Jak podaje portal tygodnikszczytno.pl, w piątek 23 sierpnia do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w niewielkiej wsi Księży Lasek, w gminie Rozogi w województwie warmińsko-mazurskim. 52-latek zastrzelił z długiej broni swojego sąsiada.
Tuż po tym, jak oddał strzały, Jacek G. szukał schronienia w jednym z budynków znajdujących się na posesji. Na miejsce udali się policjanci, a także antyterroryści oraz policyjny negocjator. Próba nawiązania kontaktu z 52-latkiem trwała kilka godzin, bowiem ten nie był skory do współpracy. Ostatecznie funkcjonariuszom udało się zatrzymać mężczyznę. Jak podaje Super Express, obydwaj mężczyźni znali się bardzo dobrze i mieszkali nieopodal siebie.
Zacznie się już w poniedziałek w Biedronce. Cała Polska będzie zbierać naklejki Zapytaliśmy AI, kto był najlepszym premierem. Ani Tusk, ani Morawiecki, ani KaczyńskiZginął uczestnik "Sprawy dla reportera"
W grudniu 2022 roku w “Sprawie dla reportera” pojawił się pan Mirosław. Mężczyzna przed kamerami opowiedział o swoim życiu, zdradzając widzom, że mieszka w przyczepie kempingowej. Wyjaśnił również, dlaczego tak się stało. Uczestnik programu mówił, że przeniósł się do przyczepy tuż po tym, jak żona wyrzuciła go z domu i zaczęła układać sobie życie z nowym partnerem.
ZOBACZ TAKŻE: Na zdjęciu ukrył się kot. Niewielu potrafi znaleźć go w mniej niż 10 sekund
Jak podaje serwis moja-ostroleka.pl, to właśnie 47-letni pan Mirosław miał zginąć z rąk sąsiada, który zastrzelił go z długiej broni. Na tę chwilę nie są jednak znane przyczyny zbrodni. Nie potwierdzono też oficjalnie, kto padł ofiarą Jacka G.
W przeszłości pan Mirosław pomógł swojemu zabójcy
Jak podaje Super Express, powołując się na słowa mieszkańca wsi, w której doszło do tragedii, przed laty Jacek G. musiał zmierzyć się z poważnym problemem. Drewniany dom, należący do niego, stanął w płomieniach. Gdy niszczycielski żywioł pochłaniał budynek, jego właściciel znajdował się w środku. Na pomoc ruszył mu właśnie pan Mirosław. Mężczyzna bez wahania wbiegł pomiędzy płomienie, by uratować swojego sąsiada.