Matka Tomasza Komendy wybiegła z sali zapłakana. Dramatyczne sceny na rozprawie o spadek
Kilka dni po śmierci Tomasza Komendy do sądu wpłynęła sprawa o dziedziczenie po nim majątku. Najprawdopodobniej mężczyzna zostawił testament, w którym uwzględnił kilka osób. Niezmiernie od miesięcy trwa proces budzący wiele kontrowersji. Jak relacjonuje Fakt, na ostatniej z rozpraw, matka Tomasza Komendy wybiegła z sali zapłakana. Oto szczegóły sporu o pieniądze.
Tomasz Komenda pozostawił wielomilionowy spadek
Tomasz Komenda został skazany na 25 lat więzienia za gwałt i zabójstwo 15-latki. Po 18 latach zasądzonego wyroku przyznano się do pomyłki w śledztwie i mężczyzna został uniewinniony przez Sąd Najwyższy. Państwo wypłaciło mu odszkodowanie w kwocie blisko 13 milionów złotych. Po jego otrzymaniu milion zł od razu trafiło na konto matki, Teresy Klemańskiej.
Stargany przez życie Tomasz Komenda nie mógł długo cieszyć się wolnością. W 2024 roku zmarł w wyniku wystąpienia nowotworu płuc. Zaledwie 10 dni po jego śmierci złożono wniosek o wyegzekwowanie spadku. W sprawę zaangażowana jest jego była partnerka Anna Walter – matka jedynego syna Tomasza Komendy – oraz brat Gerard, który opiekował się nim w ostatnich miesiącach. Na ostatniej rozprawie we wrocławskim sądzie zjawiła się ponadto Teresa Klemańska, a po złożeniu zeznać opuszczała salę rozemocjonowana.
Kierowcy będą zaskoczeni na stacjach paliw. Zacznie się już za chwilę Nadchodzi Międzynarodowa Gala Paraboksu Dragon Kraków Paraboxing Night!Konflikt w rodzinie Tomasza Komendy. Testament nie zostanie uznany?
W przypadku braku testamentu stroną dziedziczącą majątek po zmarłych są małżonkowie i dzieci. Wobec tego w przypadku Tomasza Komendy wszystko trafiłoby do małoletniego Filipa.
Jednak, skoro od miesięcy toczy się postępowanie, wychodzi na to, że mężczyzna sporządził przed śmiercią testament. Bulwersującą sprawą jest podejrzenie, że uwzględnił w nim swojego brata Gerarda, który pozostaje skłócony z rodziną. Według matki Tomasza Komendy i jej syna Krzysztofa Klemańskiego, Gerard miał przyczynić się do pogorszenia ich relacji ze zmarłym mężczyzną, a jego stan zdrowia wykorzystywać dla własnych korzyści.
Sprawdź: Ujawniamy: Kurski wyciszał ślubny skandal milionami z TVP | Układ Zamknięty #3
Jak donosi portal Fakt, na kolejnej rozprawie 29 listopada pod sądem we Wrocławiu zjawiła się matka Tomasza Komendy. Sprawiała wrażenie poruszonej, co potwierdziło jej późniejsze zachowanie.
Matka Tomasza Komendy złożyła zeznania w sprawie spadku
Adwokat Jakub Placek – specjalista ds. dziedziczenia – w rozmowie z “Faktem” wyjaśnił, że obecność Anny Walter i Gerarda na sali rozpraw świadczy o posiadaniu przez nich interesu prawnego. Musi być wobec tego jakakolwiek wzmianka o Gerardzie w testamencie Tomasza Komendy.
Żeby móc założyć sprawę o stwierdzenie nabycia spadku, trzeba mieć interes prawny, na przykład wiedzę o tym, że jest się uwzględnionym w testamencie. Najwyraźniej pan Gerard taki interes ma, bo nie dziedziczyłby majątku po bracie w wyniku dziedziczenia ustawowego. Gdyby nie było testamentu, wszystko dostałby syn Tomasza Komendy – wyjaśnia.
Istnieje jednak możliwość nieuznania testamentu, jeśli sąd dopatrzy się w okolicznościach jego powstania oznak, które sugerowałyby, że Tomasz Komenda nie spisał go z własnej woli. Mógł być omamiony przez bliskie mu osoby.
Czytaj także: Koszmarny wypadek, auto zgniecione jak puszka. Na miejscu lądował helikopter LPR
Zatem w obliczu publicznie roztrząsanego sporu między Teresą Klemańską a Gerardem Komendą można przypuszczać, że dochodzi tu do podważania testamentu. Matka Tomasza Komendy najprawdopodobniej z tego tytułu wzięła udział w procesie, a wspomnienia zmarłego syna wpłynęły na nią zbyt intensywnie.
Prawdopodobnie była świadkiem wezwanym przez sąd. Może zeznawać co do okoliczności związanych ze sporządzeniem testamentu przez pana Tomasza Komendę. To też na pewno wiąże się z odtwarzaniem okoliczności związanych ze zmarłym synem. Nic dziwnego, że matce, która straciła syna, towarzyszy trudny do opanowania stres – stwierdził Jakub Placek.