Schwertner: wywiad z Walusiem, czyli co wolno, a czego nie wolno dziennikarzom
Nie ma ciekawszej dyskusji w dziennikarstwie od tej, która w całej historii tego zawodu powraca regularnie jak bumerang: czy dziennikarz ma prawo rozmawiać z każdym?
Nie "czy", tylko "jak" i "po co"
Czy w trakcie pandemii powinien rozmawiać z antyszczepionkowcem (takie dyskusje toczyły się w czasie pandemii COVID)? Czy może zaprosić do programu polityka reprezentującego skrajne albo wręcz nienawistne poglądy (przykładowo: Grzegorza Brauna)? Czy może rozmawiać z przestępcą, zbrodniarzem, zabójcą? Czy może spotkać się i porozmawiać z tzw. złym człowiekiem?
Słusznie wskazuje Krzysztof Stanowski pisząc, że w tym sporze częściowo rację mają obie strony. Że rodzi się w takich przypadkach naturalna kontrowersja i nikt nie ogłosi tutaj prawdy objawionej. Szkoda tylko, gdy zamiast polemizować, przerzucać się argumentami, całą dyskusję przykrywają emocje.
Sam nie mam wątpliwości: dziennikarz ma prawo rozmawiać z każdym. Pytanie tylko: jak i po co. W moim odczuciu uczciwy i merytoryczny spór powinien toczyć się wyłącznie w odniesieniu do powodów, dla których chcemy z kimś porozmawiać oraz sposobu, w jaki zamierzamy to zrobić. Bo jeśli na pytanie, „czy wolno rozmawiać z każdym”, kategorycznie odpowiemy „nie” i przyjmiemy to jako dogmat - wtedy już nie ma dziennikarstwa.
Śledztwo Gońca: Jak gwiazda Polsatu kazała zgwałcić Marysię. Mroczne tajemnice Królowej Życia [ODCINEK PIERWSZY] GONIEC UJAWNIA: niestety, w 2023 r. padł rekord prób samobójczych dzieci i młodzieżyMiędzy dziennikarstwem a propagandą
Historia dziennikarstwa zna wiele przypadków wywiadów - w tym przeprowadzonych w sposób uczciwy, wartościowy, przemyślany - z tzw. złymi ludźmi. Sam w życiu kilkukrotnie rozmawiałem z zabójcami i za każdym razem we własnym sumieniu odpowiadałem sobie na pytanie, czy warto i dlaczego to robię. To nie oznacza, że zrobiłem dobrze lub źle - pewnie każdy z tych moich przypadków budzić może kontrowersje.
Każdorazowo to dziennikarz ponosi odpowiedzialność i powinien mieć odwagę mierzyć się później z krytyką. To normalne w tym zawodzie. Jednak znów: najważniejsze, czy sam dziennikarz zna odpowiedź na pytanie, dlaczego zdecydował się oddać danej osobie przestrzeń do publicznego przekazania swojego punktu widzenia. No i druga kwestia: czy w trakcie trudnej rozmowy stanął na wysokości zadania.
BBC od dawna stara się o wywiad z Władimirem Putinem. Czy można rozmawiać z Putinem? Tak. Po co? By go obnażyć. W jaki sposób? Ostro, zaczepnie, merytorycznie.
Zresztą BBC ma zapewne na ten wywiad tak dobry plan, że Putin nigdy nie zgodzi się go udzielić.
Wywiad z Putinem zrobił za to Tucker Carlson. Czy miał prawo, jako dziennikarz, przeprowadzić go w taki sposób, jak to zrobił: na klęczkach, nie kontrując rozmówcy, nie zadając trudnych pytań? Nie. Bo wtedy to już nie dziennikarstwo, a propaganda.
To Putin boi się BBC
Sprawa Walusia ma też oczywiście inny wymiar: postać tego zabójcy - widać to wyraźnie - wciąż bywa gloryfikowana, niektórzy widzą go jako bohatera i pewnie chcieliby, żeby rozmowa z nim była nie mniej czołobitna niż ta Carlsona z Putinem.
Dlatego prawdziwe pytanie, jakie wisi nad nami - dziennikarzami - gdy decydujemy się rozmawiać z KAŻDYM, to czy sprostamy wyzwaniu, czy podołamy, czy odpowiednio się przygotujemy, czy mamy kompetencje, czy będziemy umiejętnie upominać się o prawdę. Czy wywiad rozegra się na warunkach naszych, czy naszego rozmówcy, który skorzysta z okazji i wykorzysta nas do własnych niegodziwych celów?
Cóż, warto pamiętać, że to Putin boi się rozmawiać z BBC, a nie na odwrót.