Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Marsz Wagnerowców na Moskwę wstrzymany? Sensacyjne doniesienia z Rosji
Jan Jałowczyk
Jan Jałowczyk 24.06.2023 20:37

Marsz Wagnerowców na Moskwę wstrzymany? Sensacyjne doniesienia z Rosji

Grupa Wagnera
Telegram/ IMAGO/Sergey Pivovarov/Imago Stock and People/East News

24 czerwca przejdzie do historii. Cały świat wstrzymał dzisiaj oddech w obliczu doniesień z Rosji. Jewgienij Prigożyn, do niedawna przyjaciel Władimira Putina i dowódca tzw. Grupy Wagnera - najemników walczących z wojskami ukraińskimi na froncie, zbuntował się i ruszył z kilkoma tysiącami bojowników w kierunku Moskwy. Wieczorem pojawiły się doniesienia, że zbrojna wyprawa na stolicę Rosji została wstrzymana.
 

Pucz w Rosji

W sobotę, 24 czerwca, światowe media zelektryzowała informacja o potencjalnym zamachu stanu na terenie Federacji Rosyjskiej. Inicjatorem puczu został Jewgienij Prigożyn, przywódca tzw. Grupy Wagnera, najemników wykorzystywanych w walce z wojskami ukraińskimi na froncie. Powodem buntu miał być rzekomy ostrzał pozycji bojowych wagnerowców przez rosyjskie siły zbrojne, co z kolei miało zdyscyplinować armię Prigożyna. 

- Ci, którzy zniszczyli naszych chłopców, którzy zniszczyli życie wielu dziesiątek tysięcy żołnierzy rosyjskich, zostaną ukarani. Wzywam, by nie okazywać oporu – oznajmił Jewgienij Prigożyn w serwisie Telegram. - Jest nas 25 tysięcy i idziemy wyjaśniać, czemu w kraju trwa chaos - dodawał szef Grupy Wagnera w nagraniu opublikowanym w sieci.

Wielka wpadka w "Faktach" TVN. Diana Rudnik musiała się tłumaczyć

Wagnerowcy wyruszyli w kierunku Moskwy

Cały dzień docierają do nas sensacyjne doniesienia z terenu Rosji. Jewgienij Prigożyn początkowo poinformował, że zajął razem ze swoimi najemnikami Rostów nad Donem i oczekuje na przybycie ministra obrony Siergieja Szojgu oraz szefa sztabu generalnego Walerija Gierasimowa. - Chcemy Szefa Sztabu Generalnego i Szojgu. Dopóki nie odejdą, będziemy tutaj, blokując Rostów, a potem pojedziemy do Moskwy - apelował war lord. 

Do takiego spotkania nie doszło, co spowodowało, że lider wagnerowców podjął decyzję o wyruszeniu w kierunku stolicy. Jednocześnie, w odpowiedzi na deklaracje Prigożyna, Putin wystąpił z oświadczeniem, w którym Grupę Wagnera nazwał zdrajcami i zapowiedział konsekwencje buntu. 

 

Prigożyn zawraca konwoje

Wieczorem, w sobotę media obiegła sensacyjna informacja, że puczyści wstrzymują swój marsz w kierunku Moskwy. - Wyszliśmy 23 czerwca na Marsz Sprawiedliwości. (...) W tym czasie nie przelaliśmy ani kropli krwi naszych bojowników. Teraz nadeszła chwila, kiedy może się polać krew. Dlatego rozumiejąc odpowiedzialność za rozlew krwi rosyjskiej po jednej ze stron, zawracamy nasze konwoje i zgodnie z planem wracamy do obozów polowych - poinformował Jewgienij Prigożyn za pomocą Telegrama. 

Informacja zbiegła się doniesieniami, jakoby to prezydent Białorusi, Aleksandr Łukaszenka był tym, który przez cały dzień prowadził rozmowy z przywódcą Grupy Wagnera. Służby prasowe Łukaszenki informowały, że "na stole jest absolutnie opłacalna i akceptowalna opcja rozwiązania sytuacji, z gwarancjami bezpieczeństwa dla najemników".

"Dowództwo Rosji niczego nie kontroluje"

Pochód Prigożyna zatrzymał się według doniesień medialnych około 100 km od stolicy Rosji. Nie jest do końca jasne, co przywódca miał zamiar osiągnąć wraz z kilkoma tysiącami bojowników, w wielomilionowej aglomeracji. Dzisiejsze doniesienia potwierdzają, że putinowska Rosja to kolos na glinianych nogach, gdzie trwa walka o wewnętrzne wpływy i panuje duży chaos. 

Nie jest wykluczone, że całe zamieszanie wykorzystają siły zbrojne Ukrainy. Pojawiły się doniesienia, że właściwa, wielka ofensywa właśnie się rozpoczęła. Prezydent Zełenski skomentował dzisiejsze wydarzenia. -Dziś świat zobaczył, że dowództwo Rosji niczego nie kontroluje. Zupełnie nic. Kompletny chaos. Całkowity brak jakiejkolwiek przewidywalności - oznajmił przywódca. 

- Po pierwsze, świat nie powinien się bać. Wiemy, co nas chroni. Nasza jedność. Ukraina z pewnością będzie w stanie chronić Europę przed wszelkimi siłami rosyjskimi i nie ma znaczenia, kto nimi dowodzi. Będziemy chronić. Bezpieczeństwo wschodniej flanki Europy zależy tylko od naszej obrony - dodawał Zełenski.

Źródło: Twitter/ CNN/ Reuters/ Telegram