Magdalena Ogórek zawstydzona śmiałą prośbą widza. Wszystko poszło "na żywo"
Magdalena Ogórek nie od dziś pracuje w telewizji. W związku z tym przez lata kariery w TVP nauczyła się być zawsze profesjonalnie przygotowana, jednak i jej zdarzyło się, że sprawy wymknęły się spod kontroli. Wszystko to za sprawą widza, który zadzwonił do studia “W tyle wizji” z niecodzienną prośbą. Gwiazda mediów publicznych w jednej chwili prawie zapadła się pod ziemię.
Niecodzienne wydanie "W tyle wizji"
Magdalena Ogórek udowodniła swoją bogatą przeszłością, że odnajdzie się w każdej sytuacji. Niegdyś współpracowniczka prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i Grzegorza Napieralskiego, a później też kandydatka SLD na głowę państwa diametralnie zmieniła swoje poglądy i stała się prawdziwą gwiazdą TVP Info, która nie stroni od szpilek pod adresem opozycji.
Mimo iż Ogórek zawsze zdaje się być idealnie przygotowana do punktowania oponentów obecnej władzy i próbuje tym samym sprawiać wrażenie do bólu profesjonalnej, ostatni incydent w programie “W tyle wizji” pokazał, że daleko jej do medialnych wyjadaczy, potrafiących zachować zimną krew w każdej sytuacji.
W sobotnim wydaniu programu, współprowadzonym przez prezenterkę ze Stanisławem Janeckim, doszło bowiem do niecodziennej sytuacji, w której centrum znalazł się wierny widz.
Wiemy, jak rodzice zaginionej 11-latki dowiedzieli się o losie córeczki. Trudno uwierzyćWidz zaskoczył prowadzących śmiałością
Jedną z osób, które 5 sierpnia dodzwoniły się do studia był pan Leszek z Ryczowa, który zdawał się być wyjątkowo zafascynowany osobą Magdaleny Ogórek.
Zanim zdradził jednak swoje sympatie, nawiązał do tematu rozmowy prowadzących, czyli polityków opozycji, co do których stwierdził, że bardziej niż o “hipokryzji” można w ich przypadku mówić o “schizofrenii”. Później natomiast zapytał, czy może mieć prośbę do prezenterki. Ta wyraziła zgodę.
- Mam czarno-biały telewizor. Prosiłbym, żeby się pani bardziej jaskrawiej ubierała, bo budzi pani we mnie niesłychaną fantazję. Pozdrawiam panią i podziwiam pani urodę - usłyszała Ogórek i wszyscy widzowie.
Magdalena Ogórek prawie zapadła się pod ziemię
Prezenterka nie kryła zaskoczenia, a być może nawet oblała się rumieńcem, który próbowała najwyraźniej ukryć za dłońmi.
- Panie Leszku, bardzo dziękuję. Pozdrawiam. Wspaniałe - odpowiedziała po chwili nieco jeszcze zmieszana.
Po tym, jak pan Leszek rozłączył się, ani Magdalena Ogórek, ani też jej kompan nie ciągnęli już tematu ubioru pracowniczki TVP. Skupili się za to na kwestii, którą mogą eksploatować w nieskończoność, czyli rzekomym zakłamaniu opozycji.
Źródło: TVP Info