Grad wpadek w studiu TVN. Prezenterzy byli kompletnie bezradni, widzowie zapamiętają to na długo
Piątkowe wydanie programu "Wstajesz i wiesz" w TVN24 odbyło się w nowym studio i chyba nie do końca tak miało wyglądać. Pojawiły się pewne problemy natury technicznej, niezależne od dziennikarzy. Prowadzący próbowali obrócić drobne wpadki w żart i ratowali niezręczną sytuację żartami o… Jamesie Bondzie.
Seria awarii w TVN24
Wczorajsze poranne wydanie programu „Wstajesz i wiesz” z 4 sierpnia było bardziej chaotyczne i zakręcone niż zwykle. Wszystko to przez drobne problemy techniczne, z którymi zmagała się stacja w związku z nowym studiem.
Prezenterzy stanęli na wysokości zadania i w kłopotliwych momentach próbowali ratować sytuację swoim doświadczeniem przed kamerą i próbą obrócenia wszystkiego w żart. Czy udało im się to zrobić skutecznie?
Smutne wieści na temat Celine Dion. Siostra gwiazdy zabrała głosNowe studio do poprawy
Wpadki w telewizji na żywo nie są już niczym dziwnym i zaskakującym. Ot zdarzają się co jakiś czas, w końcu nikt nie jest nieomylny, a jeszcze łatwiej o awarię, kiedy w grę wchodzi złośliwość rzeczy martwych. Tak było w przypadku piątkowego wydania programu „Wstajesz i wiesz”, prowadzonego przez dziennikarza Rafała Wojdę.
Od wczoraj 4 sierpnia, program nadawany jest już w nowym studio. Jak się jednak okazuje, chyba nie do końca wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Poranni widzowie mogli uświadczyć kilku problemów technicznych. Prowadzący Rafał Wojda początkowo starał się nie zwracać uwagi na te drobne mankamenty, lecz kiedy nadszedł czas na prognozę pogody, a podest z Tomaszem Zubilewiczem się odpowiednio nie podświetlił, dziennikarz zareagował.
Prowadzący próbowali wybrnąć z sytuacji
- Pani Justyno, nie wiem, czy pani zwróciła uwagę na człowieka w mroku? - zwrócił się do współprowadzącej koleżanki. - Człowiek w mroku, który już jest przygotowany do spotkania z państwem. Wygląda jak gwiazda zapowiadająca najnowszą prognozę pogody.
- Zaraz będzie wyglądał, jak tu się światełko jakieś zapali - dodała dziennikarka z uśmiechem na ustach. Wszyscy dziennikarze próbowali obrócić całą sytuację w żart, a kiedy światło zostało naprawione, dokazywali dowcipami o Jamesie Bondzie.
- O, jest! Trochę jak w Jamesie Bondzie, drodzy państwo. Agent królewskiej pogody Tomasz Zubilewicz - powiedział prowadzący.
- Pani Justyno, dziękuję. Ja spróbuję do Tomka podejść, żebyśmy się razem poczuli jak agenci królewskiej mości - dodał Rafał Wojda, zwracając się do współprowadzącej.
- Ty będziesz moim zastępcą czy ja twoim? - wtrącił się żartobliwie Zubilewicz. - Jeżeli ty będziesz Batmanem, to ja mogę być Spider-Manem - szybko skontrował prowadzący „Wstajesz i wiesz”. Śmiechom nie było końca, a widzowie zdaje się, że szybko zapomnieli o małych awariach technicznych.