Rzeczniczka MSZ Rosji oskarżyła Ukraińców o nazizm, ksenofobię i ekstremizm. Jako przykład podała barszcz
Rzeczniczka rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Maria Zacharowa twierdzi, że barszcz ukraiński to przykład ksenofobii, nazizmu i ekstremizmu. Jej zdaniem, Ukraińcy chcą zawłaszczyć potrawę dla swojego narodu i z nikim się nią nie dzielić, tak, by inne gospodynie domowe nie mogły ugotować go po swojemu.
Maria Zacharowa wzięła udział w prawie trzygodzinnej konferencji MSZ Rosji, podczas której próbowała przekonywać, że Ukraina wpisuje się w trend tzw. "kultury unieważniania", depcząc rosyjskie dziedzictwo i podążając tym samym śladem większości państw zachodnich.
Rzeczniczka MSZ Rosji: "Barszcz ukraiński to przykład ekstremizmu, nazizmu i ksenofobii"
Jak przekonywała w piątek Zacharowa, w Ukrainie obserwujemy obecnie praktyki znane ludziom z historii świętej inkwizycji oraz nazizmu, w który wpisywała się kampania niszczenia "niechcianych książek".
- Na Ukrainie rok po roku przeprowadzana jest ta sama kampania, podczas której spaleniu ulegają wszelkiego rodzaju książki: podręczniki historii, literatura etniczna i kulturalna, religijna i dla dzieci. Zakazali nawet książek kucharskich. Czemu? Bo nie chcieli się z nikim dzielić barszczem - stwierdziła.
Ku zaskoczeniu wielu, rzeczniczka MSZ Rosji zaczęła w tym kontekście mówić o popularnym w krajach środkowo-wschodniej Europy barszczu ukraińskim, podając go za przykład ksenofobii, nazizmu i ekstremizmu Ukraińców.
- Tylko jeden naród, jedna grupa etniczna mogła go posiadać. Nie było mowy, żeby się nim podzielili z innymi, żeby gospodynie domowe mogły go ugotować po swojemu w każdym mieście i regionie. Nie chcieli iść na kompromis - oznajmiła.
Kwestia poruszenia absurdalnego tematu, ale i zachowania oraz mimiki Zacharowej skłoniła ku głębszemu zastanowieniu, czy oby na pewno rzeczniczka resortu spraw zagranicznych zachowała trzeźwość.
Jako pierwszy ziarno niepewności zasiał dziennikarz Kirył Martynow, który w swoich mediach społecznościowych stwierdził wprost, że kobieta była pijana.
Zacharowa twierdzi, że rosyjska kultura jest wymazywana
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ mówiła dziś także, że rosyjska kultura stała się obiektem, który Zachód z chęcią wymazałby z przestrzeni publicznej.
Jej zdaniem, podobne próby podejmował na początku XXI wieku Waszyngton, który chciał wyrugować kulturę francuską i zakazać sprzedaży frytek [ang. french fries], ponieważ Paryż nie poparł kampanii przeciwko Irakowi.
Przedstawicielka państwa, które stosuje wobec Ukraińców faszystowskie metody, sama nie hamowała się w swoich srogich osądach i z chęcią budowała analogie do III Rzeszy.
- Władze Trzeciej Rzeszy osiągnęły niedoścignione dotąd wyżyny w latach 30. - niedoścignione do teraz, bo osiągnięte zostały nowe wyżyny, a właściwie niziny - kiedy usunięto wszystkie wzmianki o żydowskich naukowcach i artystach, którzy mieli wpływ na rozwój i kulturę Niemiec, jakby ci ludzie nigdy nie istnieli - mówiła.
Jak zaznaczała, wszystko zaczyna się od wyróżniania osiągnięć jednej albo kilku grup etnicznych, a z podobnym schematem mieliśmy do czynienia w przypadku unieważniania dokonań komunistów w drugiej połowie XX wieku.
Zacharowa uważa, że to właśnie prowadzi do zagłady kulturowej, uderzającej we "wspaniałe rosyjskie dziedzictwo". Oczywiście, wszystkiemu winny jest Zachód.
Co więcej, rzeczniczka MSZ Rosji twierdzi, że w Rosji nic takiego nie mogłoby mieć miejsca, gdyż kraj ten od zawsze doceniał i promował prace zagranicznych artystów, niezależnie od relacji, jakie miał z krajami, z których pochodzili.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Brytyjski dowódca ostrzega przed kolejnym atakiem Rosji. "Będzie jeszcze bardziej barbarzyński"
Kaczyński wraca do pomysłu misji pokojowej. "Granica zbrodni została przekroczona"
Wpadka Suskiego. Wezwał PO "do wykluczenia Serbii z klubu w Parlamencie Europejskim"
Źródło: gazeta.pl, goniec.pl