Poznań: Braki kadrowe w DPS-ie przy ul. Ugory. Seniorzy skarżą się na fatalne warunki bytowe
Dramatyczne sceny w poznańskim domu pomocy społecznej przy ulicy Ugory. Braki kadrowe przekładają się na złą sytuację podopiecznych. Seniorzy skarżą się także na fatalne warunki bytowe.
O złych warunkach w jednym z DPS-ów w Poznaniu napisał jako pierwszy „Głos Wielkopolski”. W placówce ma brakować personelu, co prowadzi do zaniedbywania mieszkających tam seniorów. Urzędnicy Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych UMP utrzymują jednak, że dyrekcja placówki nie poinformowała ich o problemach.
Brak odpowiedniego personelu
W placówce brakuje wykwalifikowanej kadry, a zatrudnionym już pracownikom często puszczają nerwy. Brak empatii ma tu być na porządku dziennym.
- Jest tu zatrudniona pewna pani. Ona 94-latkę, i to niejedną, dość ordynarnie szarpie, popycha, krzyczy, używa niestosownych słów. Wyżywa się na nich - relacjonuje pensjonariusz.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Ponadto, DPS zmaga się z brakiem wykwalifikowanych pielęgniarek. Według mieszkańców zatrudnione tam są tylko dwie pielęgniarki posiadające odpowiednie wykształcenie. Takie braki kadrowe uniemożliwiają prawidłowe wykonywanie obowiązków i przekładają się na fatalną jakość opieki nad seniorami.
Jak opisuje gazeta, dzień niektórych pensjonariuszy trwa od rana do 14:30, gdyż od tej godziny nie ma się kto nimi zająć. Opiekunowie opuszczają placówkę o godzinie 15. Pozostawieni sami sobie staruszkowie zmuszeni są więc leżeć w łóżkach, niektórzy z nich z tego powodu płaczą.
Fatalne warunki
Jak mówi jeden z rozmówców, w DPS-ie panują fatalne warunki bytowe. Niektórzy z podopiecznych zmuszeni są leżeć na gołych materacach, gdyż nie ma dla nich prześcieradeł. Sytuacja ma się pogarszać z tygodnia na tydzień, w złym położeniu są zwłaszcza osoby leżące, które potrzebują pomocy przy codziennych czynnościach.
- Mycie ich jest powierzchowne. Odbywa się w łóżku, raz w tygodniu. W zasadzie te osoby mają mytą tylko twarz. To jest takie pomazanie gąbką z mydłem. Spłukanie jest niedokładne - skarżą się seniorzy.
Osoby, które mają najciężej często jednak boją się opowiadać o wszystkim dyrekcji, ponieważ obawiają się kary i jeszcze gorszego traktowania.
Śmierć w samotności
Jednym z rozmówców gazety był mężczyzna, którego krewna spędziła ostatnie dni życia w DPS-ie przy ul. Ugory. Opowiedział o powyrywanych z kontaktów gniazdkach, brudnych ścianach i zaciekach. Pracownicy nie znaleźli nawet chwili, by podać pić lub nakarmić jego krewną. Po miesiącu pobytu w DPS-ie jej stan się pogorszył. Niedługo zmarła.
„Nie zgłaszano problemów”
W okresie sprawozdawczym do 30 czerwca 2021 r. nie odnotowano sprawy dotyczącej zaniedbań personelu wobec osób niesamodzielnych. Temat miał nie być podejmowany podczas zebrań ogólnych z mieszkańcami, ani podczas wizyt i spotkań dyrektora w pokojach mieszkańców.
W Domu Pomocy Społecznej Ugory zatrudnione są 84 osoby, z czego 60 w zespołach opiekuńczych. Jak wyjaśnia Magdalena Pietrusik-Adamska, dyrektor Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych UMP, DPS podejmuje działania, które mają na celu zapewnienie jak najlepszego standardu opieki. Pietrusik-Adamska zaznacza także, że DPS nie ma obowiązku zatrudniania pielęgniarek. Pomimo zaprzeczania doniesieniom o brakach kadrowych, 20 lipca DPS zamieścił w sieci sześć ogłoszeń o pracy.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Paweł Kukiz wydał oficjalne oświadczenie. Wysłał też pisma przedprocesowe
Częstochowa: W oknie życia znaleziono 2-letnią dziewczynkę oraz list. Policja wkroczyła do akcji
Premier właśnie ogłosił swoją decyzję. Są zmiany w ministerstwach
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]
Źródło: onet.pl, gloswielkopolski.pl