Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Kryzys w Trybunale Konstytucyjnym. Sędzia ujawnia "apele", a Krystyna Pawłowicz mu odpowiada
Karol Gąsienica
Karol Gąsienica 05.05.2023 20:22

Kryzys w Trybunale Konstytucyjnym. Sędzia ujawnia "apele", a Krystyna Pawłowicz mu odpowiada

Jarosław Kaczyński i Julia Przyłębska
ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Narasta konflikt w Trybunale Konstytucyjnym. Po rozbieżnościach w sprawie kadencji prezes TK Julii Przyłębskiej, teraz światło dzienne ujrzały kolejne fakty. Wiceprezes trybunału Mariusz Muszyński ujawnił, że w stosunku do sędziów wystosowywane są nieformalne "apele". W swoim stylu, za pośrednictwem Twittera, odpowiedziała mu Krystyna Pawłowicz. 

Spór w TK i sędziowie "buntownicy"

Od kilku miesięcy trwa spór w Trybunale Konstytucyjnym o kadencję prezes Julii Przyłębskiej. Część prawników, w tym kilku obecnych sędziów TK, twierdzi, że jej kadencja skończyła się po 6 latach, czyli w grudniu ubiegłego roku. Jednak według samej Julii Przyłębskiej, a także premiera Mateusza Morawieckiego, nadal pełni ona tę funkcję zgodnie z prawem i może to robić do grudnia 2024 roku, czyli czasu, w którym upłynie jej kadencja jako sędzi Trybunału Konstytucyjnego.

Na początku tego roku sześciu sędziów TK wystosowało pisma do Julii Przyłębskiej oraz prezydenta Andrzej Dudy, w którym domagali się zwołania Zgromadzenia Ogólnego sędziów TK, na którym wyłonione miałyby zostać kandydatury, spośród których Andrzej Duda miałby wybrać nowego prezesa trybunału. Autorzy pisma podkreślili, że według nich kadencja Julii Przyłębskiej upłynęła.

Z kolei w marcu podano, że prezes TK zwołała Zgromadzenie Ogólne, podczas którego podjęto uchwałę, w której stwierdzono "brak podstaw do zwołania zgromadzenia w celu wyboru kandydatów na prezesa Trybunału". 
 

Zbigniew Ziobro przeszedł sam siebie. Nawołuje do obrony Polski przed niemieckimi kolaborantami

Mariusz Muszyński ujawnia: "Załatwi się wyrok, dostaniemy KPO, a po wyborach to się tę ustawę uchyli"

W gronie sędziów, którzy stoją na stanowisku, że kadencja Julii Przyłębskiej upłynęła, znajduje się Mariusz Muszyński, od 2017 roku wiceprezes TK. We wpisie na swoim blogu z 28 kwietnia ujawnił, jakie "apele" kierowane są do sędziów trybunału. "Przejąłem się tymi apelami. Poważnie. Tym bardziej postanowiłem podzielić się informacją, że nie są to pierwsze apele jakie się pojawiły" - rozpoczął swój wpis Muszyński.

Sędzia przekazał, że apele w stosunku do niego "zaczęły się już około dwóch tygodni temu". - Jakoś tak przypadkowo kilka dni po prasowych publikacjach dotyczących Instytutu De Republika. Jako pierwsza zaapelowała do mnie TVP Info w postaci pytań w ramach informacji publicznej. Otóż w państwowej telewizji, której przedstawicieli mam okazję czasem zobaczyć na korytarzu TK, przypomniano sobie m.in., że moja żona jest prokuratorem i zaczęto dopytywać, czy aby „nie podlega bezpośrednio Ministrowi Sprawiedliwości” (geniusze prawa). Ktoś się obudził i pyta dlaczego w moim życiorysie na stronie Trybunału nie ma informacji o pracy w Wywiadzie, ktoś inny troszczy się, czy aby nie jestem z tego powodu szantażowany? (tu się wzruszyłem troską) - pisze i ironizuje Mariusz Muszyński.

Poza apelami w stosunku do siebie, które można postrzegać jako pośrednie naciski na sędziego, Muszyński ujawnił także kolejny "apel", tym razem w sprawie opisanego powyżej sporu w TK. "Otóż jakieś dwa tygodnie temu, do jednego z kolegów sędziów – sygnatariuszy pisma o zwołanie Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK w sprawie wyboru kandydatów na Prezesa TK, dotarł jeden ze zwolenników anciene regime. Kolega przekazał nam ten apel. Był mniej więcej tej treści: w sumie to możecie sobie nie chodzić na sprawy. Ale przyjdźcie na tę jedną. Załatwi się wyrok, dostaniemy KPO, a po wyborach to się tę ustawę uchyli" - czytamy we wpisie sędziego.

Sprawa, o której mowa we wspomnianym przez Muszyńskiego apelu, dotyczy ustawy o Sądzie Najwyższym, którą do TK skierował Andrzej Duda. Prezydent zdecydował się wysłać ustawę do trybunału i zaapelował, aby TK zajął się nią jak najszybciej, a sam publicznie wyraził duże obawy co do jej zgodności z konstytucją. Ustawa o SN autorstwa PiS została przyjęta przez Sejm w styczniu i według rządu ma wypełnić jeden z tzw. kamieni milowych i przybliżyć Polskę do wypłaty pieniędzy z KPO.  

W dalszej części swojego blogowego wpisu Muszyński pisze: "Jak widać, apele są w modzie. I to od dłuższego czasu. Dla celów prywatnych (jestem w wieku, gdzie pisze się pamiętniki) nawet zacząłem robić sobie kalendarz osób, przybywających do TK z różnymi apelami". Na końcu sędzia dodał zastanawiającą refleksję: "I nie mogę się oprzeć wrażeniu, że jakby jeszcze złożyć niektóre daty tych apeli z różnymi ważnymi wydarzeniami, to wnioski mogłyby być zaiste spiskowe… i oczywiście całkowicie nieprawdziwe".

W sferze domysłów pozostaje, co dokładnie miał na myśli Mariusz Muszyński, jednak z jego wpisu wyłania się bardzo nieciekawy obraz pracy Trybunału Konstytucyjnego, w którym miejsce mają nieformalne naciski i spory personalne. 
 

Pawłowicz odpowiada Muszyńskiemu i go upomina

Wpis Mariusza Muszyńskiego został szerzej opisany dopiero dzisiaj (05.05). W związku z tym na słowa sędziego postanowiła odpowiedzieć Krystyna Pawłowicz, również sędzia TK. Zrobiła to w swoim stylu, za pośrednictwem osobliwego wpisu na Twitterze.

Krystyna Pawłowicz upomniała Muszyńskiego i zasugerowała, że powinien porzucić "pamiętnikarstwo na rzecz pracy w Trybunale". Na koniec dodała: "Wiem,wiem,to,co Pan robi,to „nie  jest polityka”". Wpis Pawłowicz jest kolejnym dowodem na ostry spór i podział w Trybunale Konstytucyjnym.

Krystyna Pawłowicz jest w zdecydowanej opozycji do sędziego Muszyńskiego w sporze o kadencję Przyłębskiej. W kwietniu ona i siedmioro innych sędziów TK, w tym prezes, zaapelowało do tzw. sędziów buntowników "o pilne podjęcie wszystkich obowiązków wynikających ze statusu sędziego Trybunału Konstytucyjnego, w tym zwłaszcza o pilny powrót do udziału w wyznaczanych naradach i rozprawach pełnego składu Trybunału Konstytucyjnego".
 

Nadchodzi kluczowa rozprawa TK. W tle pieniądze z KPO

Julia Przyłębska na 30 maja wyznaczyła termin rozprawy TK w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym. Politycy PiS, w tym sam Jarosław Kaczyński, nie ukrywają, że oczekują pozytywnej decyzji trybunału, dzięki czemu do Polski mogłyby popłynąć pieniądze z UE, co PiS mogłoby przedstawić jako swój sukces przed zbliżającymi się wyborami. Mniej przychylnie do proponowanych zmian w ustawie o SN nastawiony jest prezydent Andrzej Duda, a także politycy Suwerennej Polski ze Zbigniewem Ziobro na czele.

Trybunał Konstytucyjny ma zająć się tą sprawą w pełnym składzie. Do wydania orzeczenia potrzebne jest zebranie się co najmniej 11 sędziów TK, w związku z czym nieobecność tzw. sędziów buntowników spowodowałaby, że trybunał nie mógłby nic orzec. Wydaje się, że jak najszybciej zaradzić temu problemowi chce Prawo i Sprawiedliwość. W piątek (05.05) posłowie PiS złożyli w Sejmie projekt ustawy, który zakłada zmniejszenie koniecznej liczby sędziów TK z 11 do 9. 

 

Źródło: Goniec.pl