Kolejny kraj dostał "ostrzeżenie" przed rosyjskim atakiem. Już nie tylko Ukraina i Mołdawia
Szefowa "Wspólnoty Kazachskiej" w Polsce, Bali Marzec podkreśliła w rozmowie z Interią, że nie wierzy w to, że Rosja może wywołać wojnę z Kazachstanem. - Nasza neutralność jest bezdyskusyjna - zaznaczyła. Dała również do zrozumienia, że jej kraj nie chce "zadzierać" z silnymi sąsiadami takimi jak Chiny czy Rosją, ponieważ w odróżnieniu od nich nie posiada aż tak okazałej liczby ludności.
- Nie wierzymy, że Moskwa może wywołać wojnę z Kazachstanem. Nasza neutralność jest bezdyskusyjna - przekazała w rozmowie z Interią Balii Marzec, szefowa "Wspólnoty Kazachskiej" w Polsce.
W ten sposób zareagowała na słowa Ołeksija Daniłowa, sekretarza ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, który w środę przestrzegł inne państwa przed działaniami strony rosyjskiej.
- Wojna nie skończy się na terytorium naszego kraju - podkreślił. Zwrócił się zarówno do Mołdawian, jak i Kazachów informując o tym, by się "szykowali". Domyślnie do ciężkiej walki z Federacją Rosyjską.
Na słowa ukraińskiego polityka w bardzo stanowczy sposób zareagowała liderka stowarzyszenia "Wspólnota Kazachska" w Warszawie. W rozmowie z Interią podkreśliła, że była niezwykle zdziwiona słowami Daniłowa, ponieważ jej kraj dosłownie "dmucha na zimne", byle nie wejść w stan wojny z większymi sąsiadami.
- Kazachstan ma specyficzne położenie między Chinami, liczącymi około 1,5 miliarda obywateli, a Rosją. Jest 8,5 razy większy od Polski, a jednocześnie mieszka w nim 18 milionów osób (Polska ma około 38 mln mieszkańców - red.) - wskazała, podkreślając różnice w potencjale demograficznym.
"Mamy oczy dookoła głowy, aby nie zniknąć"
Balli Marzec zaznaczyła, że ze względu na pokaźną, wynoszącą 6467 kilometrów granice z Rosją, jej kraj musi być niezwykle ostrożny. - Cały naród w tym kazachscy politycy, na których czele od 2019 roku stoi prezydent Kasym-Żomart Tokajew, "powinni być dziesięć razy mądrzejsi od każdej innej nacji na świecie" - dodała.
Prezes "Wspólnoty Kazachskiej" w Polsce poinformowała również, że Kazachstan ma zbyt wiele do stracenia, ponieważ jako kraj jest niezwykle bogaty w zasoby naturalne.
- Mamy oczy dookoła głowy, aby "nie zniknąć". Jest nas niewielu, a nasza ziemia obfituje w zasoby naturalne: złoto, węgiel, rzadkie minerały czy uran. W Kazachstanie rośnie też sporo zboża. Nie możemy prowadzić polityki "na hurra", bo mamy dużo do stracenia - opisuje na łamach Interii.
Podkreśliła, że w związku z tym każda wypowiedź, a także stanowisko Kazachstanu powinno być dokładnie przemyślane. - W przeciwnym razie grożą nam bardzo poważne konsekwencje - przekazała Interii.
- Kazachstan jest neutralny i ma taki być. Od tego, by pomagać Ukrainie, są wielcy tego świata: USA, Unia Europejska, duże bogate kraje - zaznaczyła szefowa "Wspólnoty Kazachskiej".
Dodała także, że następne pokolenia Kazachów muszą posiadać swoje państwo i właśnie dlatego współcześni obywatele nie chcą "zadzierać" z silnymi sąsiadami. Zaznaczyła, że jej kraj stara się budować pozytywne relacje ze swoimi sąsiadami, starając się skupiać jedynie na tych dobrych aspektach.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Putin przeprosił premiera Izraela za słowa Ławrowa. Ogromne zaskoczenie
Ukraiński kontrwywiad: Rosja planuje zaatakować Mołdawię. Podano możliwy termin
Matura 2022. Arkusze z matury z języka angielskiego na poziomie podstawowym
Źródło: Interia.pl