Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Polska > Leszek Miller powiela propagandę Kremla. Tajemnicze powiązania z Rosją, wychwalanie Putina i wycieczki do Moskwy
Wojciech Mulik
Wojciech Mulik 25.03.2025 01:59

Leszek Miller powiela propagandę Kremla. Tajemnicze powiązania z Rosją, wychwalanie Putina i wycieczki do Moskwy

None
Leszek Miller, fot. East News, Wojciech Olkuśnik

Były premier Leszek Miller od lat powiela rosyjską narrację, usprawiedliwia działania Kremla i podważa wiarygodność Zachodu. W jednej z ostatnich wypowiedzi powtórzył nieprawdziwą tezę Rosji o „ludobójstwie” w Donbasie, które rzekomo miało być przyczyną napaści na Ukrainę. Wcześniej Miller współpracował z portalem „Inna Polityka”, który kolportował wiadomości zgodne z linią propagandy Moskwy. 

Leszek Miller i kremlowska narracja o Ukrainie

W skrócie:

  • Leszek Miller publicznie powiela rosyjską propagandę, usprawiedliwiając inwazję na Ukrainę i powtarzając tezy Kremla o „ludobójstwie” w Donbasie
  • Podając fałszywe dane, sugerował, że ukraińskie wojsko miało zabić 16 tysięcy cywilów, mimo że raporty ONZ temu zaprzeczają
  • Współpracował z portalem „Inna Polityka”, który szerzył prorosyjską narrację i podważał wiarygodność Zachodu
  • Regularnie udzielał wywiadów rosyjskiemu Sputnikowi, gdzie krytykował sankcje nałożone na Moskwę i bronił polityki Putina, a nawet go chwalił. Spotkał się z dziennikarzem wydalonym z Polski za szpiegostwo
  • Uczestniczył w wydarzeniach organizowanych przez rosyjskie ośrodki propagandowe, w tym w Klubie Wałdajskim, który służy Kremlowi do legitymizowania jego działań na arenie międzynarodowej

Leszek Miller ponownie wywołał kontrowersje. Były premier wystąpił w programie „Najważniejsze pytania” na antenie Polsat News 25 lutego 2025 roku – dzień po trzeciej rocznicy pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Jego wypowiedzi wprawiły w osłupienie wielu widzów. Miller nie tylko usprawiedliwiał agresję Rosji, ale powtarzał tezy żywcem wyjęte z propagandy Kremla.

Putin twierdzi, że interweniował, aby chronić rosyjskojęzycznych mieszkańców przed nacjonalistycznymi bojówkami. ONZ potwierdziło, że 16 tysięcy osób straciło życie w wyniku działań ukraińskich ekstremistów – mówił Miller.

Problem w tym, że takie dane nie istnieją. Misja ONZ ds. Monitorowania Praw Człowieka na Ukrainie, działająca od 2014 roku, nie potwierdziła żadnego masowego mordowania rosyjskojęzycznych Ukraińców przez Kijów. Co więcej, oficjalne raporty wskazują, że od początku konfliktu w Donbasie (2014) do 2021 roku zginęło około 14 tysięcy osób – w tym 3,1 tysiąca cywilów, 4,4 tysiąca ukraińskich żołnierzy oraz 6,5 tysiąca członków prorosyjskich ugrupowań zbrojnych.

Jednak to Rosja była głównym agresorem. Najwięcej cywilnych ofiar pochłonęły ostrzały artyleryjskie, prowadzone przez obie strony konfliktu – nie zaś działania rzekomych „nacjonalistycznych bojówek”, o których mówił Miller. ONZ jednoznacznie wskazuje, że Rosja ponosi odpowiedzialność za eskalację wojny.

W  lutym 2022 roku, trzy dni przed inwazją, Władimir Putin użył dokładnie tego samego argumentu, co Miller, twierdząc, że Ukraina prowadzi „ludobójstwo” w Donbasie. Był to propagandowy pretekst do rozpętania największej wojny w Europie od czasów II wojny światowej.

Jak Rosja fałszuje historię, a Miller jej pomaga?
 

Rosyjska propaganda od lat opiera się na manipulacji liczbami i wybiórczym doborze faktów. Twierdzenie o „16 tysiącach ofiar ukraińskiego ludobójstwa”, na które powołał się Miller, nie ma pokrycia w żadnym oficjalnym dokumencie ONZ. 

To klasyczna taktyka Kremla – zniekształcanie statystyk i podawanie fałszywych liczb, które następnie są powtarzane przez zachodnich polityków.

Organizacje takie jak Human Rights Watch i OBWE wielokrotnie potwierdzały, że największe naruszenia praw człowieka w Donbasie były popełniane przez prorosyjskich separatystów. Raporty ONZ wskazują, że to oni odpowiadają za liczne porwania, tortury i egzekucje na zajętych przez siebie terytoriach.

Nie jest to zresztą pierwszy raz, gdy Kreml fałszuje historię w celu usprawiedliwienia swojej agresji. Tak było również w przypadku aneksji Krymu w 2014 roku, kiedy Rosja twierdziła, że musi „bronić” rosyjskojęzycznych mieszkańców półwyspu przed „ukraińskim nacjonalizmem”. 

Dziś wiadomo, że była to tylko zasłona dymna dla nielegalnej okupacji.
Leszek Miller, powielając tego typu narracje, wpisuje się w rosyjski schemat dezinformacyjny. W kontekście wieloletnich wypowiedzi w prorosyjskich mediach jego obiektywizm w sprawie Ukrainy budzi wiele wątpliwości. 

Śledztwo Gońca: Panek wszechmogący. Prawdziwa twarz celebryty medycyny estetycznej Goniec ujawnia: Cierpienie bez końca. Tak w Polsce dręczy się zwierzęta zabijane na futro

Leszek Miller twarzą „Innej Polityki”. Dezinformacja i Rosja

Jak wykazało śledztwo portalu OKO.press i Daniela Flisa z 2019 roku, Leszek Miller był kluczową postacią prorosyjskiego portalu „Inna Polityka” – medium, które oficjalnie prezentowało się jako lewicowy serwis społeczno-polityczny, ale w rzeczywistości pełniło funkcję tuby prorosyjskiej propagandy.

Jej narracje nie ograniczają się do Ukrainy. Platformy takie jak „Inna Polityka”, z którą związany był Leszek Miller, wykorzystywały również inne globalne kryzysy, by szerzyć prokremlowski przekaz i podważać wiarygodność Zachodu. Ataki chemiczne w Syrii czy zamach na Siergieja Skripala to tylko dwa z licznych przykładów sytuacji, w których prorosyjskie media dezinformowały opinię publiczną, siejąc wątpliwości i zamęt.

W przypadku wojny domowej w Syrii portal lansował narrację, zgodnie z którą prezydent Baszar al-Asad był ofiarą „zachodniego spisku”, a oskarżenia o stosowanie broni chemicznej wobec cywilów miały być rzekomo zmanipulowane. Gdy doszło do próby otrucia byłego rosyjskiego szpiega Skripala w Wielkiej Brytanii, redakcja „Innej Polityki” bagatelizowała ustalenia międzynarodowych śledczych, sugerując, że Rosja padła ofiarą politycznej prowokacji.

Za medialnym zapleczem serwisu stał Jacek Podgórski – były doradca Millera. To on odpowiadał za redakcję i kierunek polityczny portalu, ale to właśnie Miller był jego twarzą. Jako autor felietonów i uczestnik kampanii promocyjnych – m.in. reklamujący portal wspólnie ze swoją wnuczką – uwiarygadniał przekazywane tam treści.

Portal systematycznie promował przekonanie, że Polska nie jest w stanie obronić się przed rosyjską inwazją, a NATO – wbrew deklaracjom – nie zagwarantuje realnej pomocy w razie konfliktu. Artykuły, publikowane zwłaszcza w 2019 roku, stawiały Polskę w roli biernej ofiary, której jedynym rozsądnym wyborem miałoby być „porozumienie z Rosją”.

W takich narracjach Rosja jawi się jako przewidywalna i silna, a Zachód jako pogrążony w chaosie, słabości i hipokryzji. To dobrze znana taktyka Moskwy, której celem jest rozbijanie jedności Zachodu i zniechęcanie obywateli państw demokratycznych do zaufania swoim instytucjom.

Leszek Miller i Sputnik: publiczne pochwały dla Putina

Zaangażowanie Leszka Millera w prorosyjską narrację nie ograniczało się do „Innej Polityki”. Były premier przez lata regularnie udzielał wywiadów rosyjskim mediom, w tym Sputnikowi – jednej z głównych tub propagandowych Kremla.

W jego wypowiedziach wielokrotnie pojawiały się pochlebne komentarze na temat Władimira Putina. W jednym z wywiadów Miller stwierdził, że Putin to polityk, który „doskonale rozumie potrzeby swojego narodu” i „umiejętnie zapewnia Rosji status globalnego mocarstwa”. 

W innym materiale były premier krytykował sankcje nałożone na Moskwę po aneksji Krymu, sugerując, że są one wynikiem irracjonalnej „rusofobii” Zachodu. Podkreślał, że Rosja jest „niezrozumiana” przez Europę, a „demonizacja Putina” jest efektem „niechęci Zachodu do dialogu”.

Tego rodzaju retoryka to dokładne odwzorowanie oficjalnych komunikatów rosyjskich władz. Kreml konsekwentnie przedstawia Rosję jako ofiarę niesprawiedliwych ataków Zachodu, co ma na celu budowanie wewnętrznej jedności i usprawiedliwienie agresywnej polityki zagranicznej.

W 2017 roku Leszek Miller udzielił w trakcie wyjazdu do Moskwy wywiadu prorosyjskiej tubie propagandowej, agencji Sputnik. Przeprowadził go wydalony z Polski na wniosek ABW dziennikarz Leonid Swiridow. 

Jak informował polski MSZ, Leonid Swiridow działał "na rzecz agresywnej rosyjskiej propagandy, wymierzonej w interesy RP". W grudniu 2015 r. został wpisany na listę osób, których pobyt na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej jest niepożądany - został objęty zakazem wjazdu do Polski i strefy Schengen na pięć lat, później zakaz przedłużono do końca 2025 roku. 

"Rosyjscy dziennikarze pracujący w Polsce stanowią grupę wykorzystywaną do działań dezinformacyjnych prowadzonych przez Federację Rosyjską przeciwko RP, krajom NATO i Zachodowi. Polska jest jednym z głównych celów walki informacyjnej prowadzonej przez Rosję" - czytaliśmy w komunikacie MSZ.

Co ciekawe Miller tłumaczył w polskich mediach to spotkanie brakiem zaufania wobec polskich służb.

Z wywiadów, których Leszek Miller udzielił wtedy rosyjskim mediom, wynika, że akceptował on rosyjską politykę i powtarzał wygłaszane przez propagandę Kremla opinie. Zapytany o przyjętą przez Sejm ustawę o dekomunizacji, która przewiduje usunięcie sowieckich pomników (nie dotyczy pomników znajdujących się na cmentarzach), stwierdził, że w Polsce „fałszuje się historię".
 

Czy Miller nadal powinien być ekspertem ds. Ukrainy?

Leszek Miller nie ograniczał się jedynie do wywiadów medialnych. W 2017 roku wziął udział w konferencji Klubu Wałdajskiego w rosyjskim Soczi, w której udział brał Władimir Putin – wydarzeniu, które od lat służy Kremlowi do legitymizowania swojej polityki na arenie międzynarodowej.

Miller debatował tam u boku rosyjskich polityków i ekspertów bliskich reżimowi, co można odbierać  jako akt wsparcia dla ówczesnej polityki Moskwy. Trzy lata wcześniej zajęła ona Krym i napadła na Donbas. 

Biorąc pod uwagę liczne powiązania, kontrowersyjne wypowiedzi oraz powielanie rosyjskiej propagandy, nie sposób nie stawiać dziś pytania, czy Leszek Miller jest właściwą osobą do komentowania sytuacji na Ukrainie?

Jego wieloletnie wystąpienia w prorosyjskich mediach, udział w rosyjskich wydarzeniach propagandowych oraz powielanie tez Kremla każą poważnie zastanowić się nad tym czy w sprawie Ukrainy Miller wypowiada się w sposób rzetelny. 

W czasie, gdy Polska i Europa Wschodnia zmaga się z dezinformacją i próbami destabilizacji, postawa Millera budzi uzasadnione obawy.

Obejrzyj wideo o Leszku Millerze i Rosji: