Kamil z Częstochowy wciąż walczy o życie. Jest w stanie śpiączki
Ośmioletni Kamil z Częstochowy, który został skatowany przez ojczyma, wciąż walczy o życie pod opieką lekarzy z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Chłopiec wciąż przebywa w stanie głębokiej śpiączki. W najbliższym czasie nie zostanie z niej wybudzony. Jest hospitalizowany na oddziale intensywnej terapii.
Kamil z Częstochowy wciąż walczy o życie
Ośmioletni Kamil z Częstochowy trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach 3 kwietnia. Skatowane dziecko miało liczne obrażenia, m.in. rozległe oparzenia i złamania kończyn. Lekarze nie ukrywają, że największym problemem nieustannie pozostaje "ciężki przebieg choroby oparzeniowej", czyli reakcji zapalnej wywołanej urazami.
Geneza problemów chłopca jest złożona. Zawiniły zarówno duże rany oparzeniowe, jak i fakt, że nie były one leczone przez wiele dni. Mimo to dziecko walczy o powrót do zdrowia już dwudziesty dzień. Osoby, które chciałyby pomóc Kamilowi, mogą wpłacić pieniądze na zrzutkę. Datki zostaną przeznaczone na rehabilitację i leczenie ośmiolatka.
Niespodzianka dla grzybiarzy, Polacy już szturmują lasy. Tego nie mogli przewidzieć nawet eksperciKamil z Częstochowy jest w śpiączce
Stan Kamila z Częstochowy nie ulega zmianie. Chłopiec przeszedł wiele skomplikowanych zabiegów, kolejne są wciąż przed nim. Lekarze muszą regularnie usuwać tkanki martwicze i przeszczepiać w ich miejsce nowe płaty skórne. Wojciech Gomułka, rzecznik Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach poinformował, że chłopiec wciąż jest w stanie śpiączki.
Na razie nie ma planów związanych z wybudzeniem ośmiolatka. Lekarz zaznaczył, że nieprzytomny chłopiec nie czuje bólu, a jego obrażenia mają szansę zagoić się szybciej. Dodał również, że w ciągu ostatnich dwóch dni stan Kamila, który przebywa na oddziale intensywnej terapii, się nie pogorszył.
Kamil z Częstochowy został skatowany przez ojczyma
Kamil z Częstochowy został skatowany przez ojczyma. Dawid B. wielokrotnie bił chłopca, przypalał go papierosami i polewał wrzątkiem. Zarówno 27-letni mężczyzna, jak i 35-letnia matka chłopca Magdalena B. zostali doprowadzeni do częstochowskiej prokuratury. Usłyszeli już zarzuty. W areszcie spędzą przynajmniej trzy miesiące.
Dawid B. został oskarżony o próbę zabójstwa, której miał dopuścić się 29 marca bieżącego roku. Mężczyzna miał polewać Kamila wrzątkiem i umieszczać go rozgrzanym piecu węglowym. Matka usłyszała zarzut narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. Kilka dni temu wyszło na jaw, że świadkami maltretowania ośmiolatka byli siostra Magdaleny B. oraz jej mąż. Oboje pozostawali obojętni na cierpienia dziecka. Prokuratura Okręgowa w Częstochowie zarzuciła kobiecie, że "nie pomogła chłopcu, gdy jego życie i zdrowie było zagrożone".