Incydent na linii Rosja - NATO. Jest oficjalne potwierdzenie
Jak informuje agencja Reutera, rumuński minister obrony Angel Tilvar potwierdził w środę, 6 września, że w nocy z niedzieli na poniedziałek na terytorium Rumunii spadły szczątki rosyjskiego drona. Wcześniej rumuńskie władze temu zaprzeczały.
Ukraina informuje o wybuchu rosyjskich dronów na terenie kraju NATO
Rzecznik MSZ Ukrainy Ołeh Nikołenko poinformował w poniedziałek 4 września na Facebooku, że rosyjskie drony, które w nocy z niedzieli na poniedziałek atakowały ukraiński port Izmaił nad Dunajem wybuchły na terytorium Rumunii.
- Według informacji Państwowej Służby Granicznej Ukrainy dzisiaj w nocy podczas zmasowanego ataku Rosji w rejonie portu w Izmaile rosyjskie Shahedy upadły i wybuchły na terytorium Rumunii - pisał Nikołenko.
Nie żył przez 23 minuty i twierdzi, że trafił do piekła. Wyznał, co zobaczył "po drugiej stronie"Władze Rumunii zaprzeczały
Początkowo władze Rumunii wszystkiemu zaprzeczały. - Na terytorium Rumunii nie spadły rosyjskie drony ani ich szczątki w wyniku nocnego ataku Rosjan na ukraiński port w Izmaile po drugiej stronie Dunaju - informowała szefowa rumuńskiej dyplomacji Luminita Odobescu
- Wiemy, że Rosja nadal cynicznie atakuje infrastrukturę cywilną, nie pozwalając Ukrainie na eksport zboża. Oczywiście istnieje ryzyko wypadków lub incydentów, ale na razie nie miało to miejsca - dodawała.
Fragmenty rosyjskiego drona na terenie Rumunii
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba stwierdził, że ma dowody na obecność szczątek rosyjskich dronów na terenie Rumunii. Ukraiński port Izmaił, który w ostatnim czasie został zaatakowany przez rosyjskie drony, znajduje się bezpośrednio przy granicy z Rumunią.
- Ukraina jest gotowa podzielić się z Rumunią fotograficznymi dowodami upadku i detonacji dronów uderzeniowych Shahed na jej terytorium, wystrzelonych przez rosyjskie wojska [...] Stanowczo zapewniamy i mamy na to dowody, że to Shahedy przyleciały. Nie ma sensu temu zaprzeczać - mówił minister. I dodawał, że: - Rumunia skłania się ku temu, by nie eskalować interpretacji niektórych wydarzeń, aby nie zostać wciągniętym w bezpośredni konflikt. Dotyczy to nie tylko wydarzeń na Ukrainie. Kiedy Polska zmagała się ze sztucznym napływem migrantów z Białorusi i próbowała podnieść to zagadnienie w NATO, też jej mówiono: "nie eskalujmy zbytnio" - przypomniał Dmytro Kułeba.
Źródło: PAP