Był świadkiem śmiertelnego wypadku. Gdy poznał ofiarę, zaczął głośno płakać
Na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Chełmży przed kilkoma dniami doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Pociąg zmiażdżył samochód osobowy prowadzony przez 32-letniego Łukasza. Całą sytuację na własne oczy wśród tłumu gapiów oglądał jego ojciec, który wtedy nie zdawał sobie sprawy, że właśnie patrzy na śmierć własnego dziecka…
Tragiczny wypadek na niestrzeżonym przejeździe kolejowym
Do śmiertelnego wypadku doszło 27 czerwca w Chełmży (woj. kujawsko-pomorskie). Według relacji funkcjonariuszy policji, około godziny 14:30 samochód osobowy marki passat wjechał na niestrzeżony przejazd kolejowy, wprost pod pędzący pociąg.
Za kierownicą siedział 32-letni Łukasz. Mężczyzna zmarł na miejscu. Jak się okazuje, straszliwej tragedii przyglądał się jego ojciec, który w tamtym momencie nawet nie zdawał sobie z tego sprawy.
Ciało 27-letniej Anastazji jest już w Polsce. Ojciec Polki: "czas do pogrzebu jest najtrudniejszy"Ojciec patrzył na śmierć swojego syna
Mężczyzna opowiedział całą wstrząsającą historię w rozmowie z „Super Expressem”. Przyznał, że początkowo nie zdawał sobie sprawy z tego, że robił zdjęcia wypadku, w którym zginął jego własny syn.
- Zawyły syreny. Pojechałem za nimi. Stałem wśród gapiów. Robiłem zdjęcia tego wypadku. Potem pojechałem do Torunia, do córki. Po kilkunastu minutach dostałem telefon - wyznał zdruzgotany ojciec ofiary, pan Tomasz.
Ta historia łamie serce
Tragiczny wypadek był niewątpliwie wielkim szokiem dla pana Tomasza. 61-latek przyznał również w rozmowie z tabloidem, że to nie pierwsza tak koszmarna sytuacja rodzinna w jego życiu. Mężczyzna stracił już jednego syna chwilę po urodzeniu.
- Miałem dwóch synów. Jeden zmarł po urodzeniu, teraz drugi zginął w tym wypadku - wyznał.
Tragicznie zmarły Łukasz został pochowany w grobie swojego brata. Na ceremonii pogrzebowej, poza najbliższymi, pojawiło się wielu jego znajomych, niemogących pogodzić się z jego odejściem.
Źródło: Super Express