Bliski współpracownik Macierewicza skazany. Usłyszał wyrok za reklamowanie alkoholu na Twitterze
Bliski współpracownik Antoniego Macierewicza, Bartłomiej Misiewicz został skazany za publiczne, niezgodne z prawem reklamowanie wódki "Misiewiczówka" na Twitterze. Sąd skazał byłego rzecznika MON na karę 20 tys. zł grzywny.
Bliski współpracownik Macierewicza, Bartłomiej Misiewicz lubi igrać z prawem?
Niegdyś wielka gwiazda polskiej polityki, dziś oskarżony o nielegalną sprzedaż alkoholu. Bartłomiej Misiewicz, kiedyś bliski współpracownik Antoniego Macierewicza, to człowiek "legenda". Choć ma dopiero 32 lata, już mógłby swym życiorysem obdzielić kilka osób, a na podstawie jego przygód można by nakręcić komedyjkę kryminalną.
W zatargi z prawem Bartłomiej Misiewicz wchodził już w czasie pracy dla Antoniego Macierewicza. Był rzecznikiem Ministerstwa Obrony Narodowej, gdy nielegalnie, pod osłoną nocy, wtargnął na teren siedziby NATO. Konsekwencji owego czynu nigdy nie poniósł.
Nie był to jednak jedyny taki "wybryk" Misiewicza, bo oskarżony został również o korupcję i działanie na szkodę spółki skarbu państwa, Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Nie uszło mu to wtedy na sucho, bo w areszcie spędził 5 miesięcy, a zza krat w końcu wyszedł po wpłaceniu gigantycznego poręczenia - 100 tys. zł.
Mogło się wtedy wydawać, że areszt "mocno odmienił" Misiewicza. Były rzecznik MON otworzył własną firmę, zaczął pędzić wódkę i zajął się jej reklamą oraz sprzedażą. Jednak jak się okazało, sprzedawał i reklamował alkohol bez wymaganych zezwoleń.
Bartłomiej Misiewicz znów przed sądem
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu w maju 2021 roku, a proces rozpoczął się przed warszawskim sądem rejonowym 25 marca. Bartłomiej Misiewicz nie stawił się jednak na pierwszym posiedzeniu. Jego adwokat Maciej Marczak tłumaczył to zagraniczną pracą w słowackiej firmie, która "aktywnie działa w sprawie Ukrainy". Wnioskował również o umorzenie postępowania lub zwrot sprawy do prokuratury w celu uzupełnienia.
Adwokat Misiewicza tłumaczył wówczas, że sprzedaż alkoholu bez zezwolenia nie miała w ogóle miejsca. - Z żadnego z dowodów, które zdobyła prokuratura, nie wynika, że oskarżony dokonał sprzedaży – zawzięcie przekonywał. W jego ocenie akt oskarżenia nie określał precyzyjnie czynu, miejsca ani czasu popełnienia przestępstwa. Sąd jednak nie przyjął jednak takiej argumentacji i postanowił, że proces będzie się toczył nawet pod nieobecność oskarżonego.
Sąd wymierzył karę. Misiewicz zapłaci 20 tys. zł grzywny
I tak też się stało. Jak podaje Polsat News, powołując się na PAP we wtorek (12.07) Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy przychylił się do zawartych w akcie oskarżenia zarzutów, czyli sprzedaży alkoholu bez zezwolenia i promowania alkoholu na stronie internetowej sklepu. Jednak sędzia Marek Niedźwiecki stwierdził, że znamiona czynu zabronionego wyczerpywało jedynie umieszczanie postów dotyczących wódki na Twitterze. Zaznaczał, że za niezgodną z prawem reklamę alkoholu grozi grzywna od 10 do nawet 500 tys. zł. - Sąd wymierzył oskarżonemu karę w dolnych granicach wobec istotnego ograniczenia treści zarzutów i stosunkowo niewielkiej liczby działań - poinformował sędzia.
"Pupil" Antoniego Macierewicza, podobnie jak podczas całego procesu, nie stawił się we wtorek w stołecznym sądzie. Natomiast jego obrońca mec. Maciej Marczak, komentując wyrok nie wykluczył złożenia w tej sprawie apelacji.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Białoruś może zaatakować zachodnią Ukrainę. Łukaszenka ściąga tysiące wagnerowców
Aleksandr Łukaszenka wyjaśnił, że to nie Rosja jest zagrożeniem, a Polska. Dyktator "ujawnił prawdę"
Źródło: polsatnews.pl, goniec.pl