Białystok. Porażające sceny w Biedronce, klienci zamarli, gdy zobaczyli pogotowie. Chwilę później zaroiło się od służb
Zakupy z dreszczykiem przeżyli we wtorek klienci sklepu Biedronka przy ul. Wrocławskiej w Białymstoku. Wieczorem w popularnym dyskoncie najpierw pojawiła się ekipa pogotowia ratunkowego, a następnie aż dwukrotnie policja. Okazało się, że wezwania nie były głupim żartem, ale miały naprawdę poważne uzasadnienie. O co chodziło?
Białystok. Dwie interwencje policji w popularnym markecie jednego dnia
Takich emocji i wrażeń nie spodziewał się chyba żaden z białostockich klientów Biedronki przy ul. Wrocławskiej, który wyszedł wieczorem do sklepu, by zrobić standardowe zakupy. We wtorek 25 kwietnia w sklepie nastąpiło ogromne poruszenie, wywołane pojawieniem się na miejscu załogi pogotowia ratunkowego, wezwanej do zakupowicza mającego mieć problemy ze zdrowiem.
Po zbadaniu mężczyzny dość szybko jasne stało się, że bardziej niż interwencji medyków, potrzebuje on opieki policji i odwiezienia go na izbę wytrzeźwień z uwagi na upojenie alkoholowe. Wówczas wydawało się, że sprawa została rozwiązana. Niestety, dopiero co za rogiem zniknął jeden radiowóz, a 10 minut później pod sklepem zaparkował już kolejny.
Pokazała, co dzieje się z masłem w Lidlu. Wielu klientów będzie nie będzie zadowolonychPolicja miała ręce pełne roboty
Jak przekazała portalowi se.pl rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku sierż. sztab. Malwina Trochimczuk, druga z interwencji była związana z próbą kradzieży sklepowej, stąd konieczność pojawienia się w dyskoncie już po raz kolejny tego samego dnia białostockich funkcjonariuszy.
Jaki finał ma sprawa, tego nie wiadomo, bo, niestety, nie udało nam się skontaktować z policjantką i dopytać o szczegóły. Pewne jest jednak, że tego dnia wyjątkowo dużo działo się w niepozornym sklepie, który bardziej niż z brawurowymi akcjami kojarzy nam się z buszowaniem po półkach.
Fala tragedii w Biedronkach
Przypomnijmy, że do jeszcze bardziej mrożących krew w żyłach dochodziło ostatnio w Biedronkach w Lędzinach i Warszawie.
W lutym w pierwszym ze sklepów zasłabł starszy mężczyzna, którego życia, niestety, nie udało się uratować. Z kolei niecałe dwa tygodnie temu w stołecznym markecie przy ul. Rzymowskiego przytomność straciła ok. 80-letnia kobieta. Ona także zmarła.
Źródło: se.pl