Bajeczne wesele zamieniło się w "dwa dni koszmaru". Służby wszczęły śledztwo
To miało być wesele jak z bajki i może i było, ale tylko na początku. Teraz jego wspomnienie to raczej potężny koszmar nie tylko dla samych nowożeńców, ale i dla obsługi hotelu, w którym zorganizowano imprezę. Holenderka i Hindus oraz 130 ich gości bawiło się na całego do białego rana, po czym trafiło na nagłówki włoskich gazet. Dlaczego? W sprawie toczy się śledztwo.
Fatalne konsekwencje weselnej zabawy
Ślub i wesele powinny być niezapomniane, ale towarzyszące im wspomnienia raczej chcielibyśmy, by były jak najbardziej pozytywne. Tak właśnie miało być w przypadku nowożeńców, którzy zorganizowali swoje przyjęcie w ośrodku Villa San Martino w malowniczej wiosce Martina Franca w Apulii. Niestety, teraz para ma ogromne kłopoty.
Włoskie media szeroko rozpisują się o fecie Hindusa i Holenderki, którzy wraz ze swoimi 130 gośćmi wyrządzili w obiekcie monstrualne szkody. Portal Il Messaggero donosi o “zdewastowanych pokojach, uszkodzonej windzie i splądrowanym barze”, a to nie wszystko. Ucierpieć miała także sama obsługa domu weselnego.
Gdzie jest Grzegorz Borys? Byli sąsiedzi ujawnili nieznane fakty, tego nikt się nie spodziewałGoście wyrządzili ogromne szkody
Dom weselny wystosował do prasy specjalne oświadczenie, w którym z żalem przyznał, że przyjęcie miało być “ostatnim ślubem fantastycznego sezonu w Villa San Martino”, a tymczasem zamieniło się w dwa dni koszmaru.
ZOBACZ: Dramatyczne sceny na weselu w polskim mieście. Na salę wezwano policję i karetkę
- Niektórzy z nas zostali zaatakowani werbalnie i fizycznie. To było coś niewyobrażalnego - skarżyła się w rozmowie z portalem Fanpage.it dyrektorka ośrodka Gabriele Bianchi.
Straty oszacowano na 15 tys. euro
Szkody są ogromne i można by o nich pisać, ale do wyobraźni niech najbardziej przemówi fakt, że ich wartość oszacowano na bagatela 15 tysięcy euro (ponad 67 tysięcy złotych). Oczywiście, dom weselny obciążył tą kwotą rachunek nowożeńców.
ZOBACZ: Wyprawili huczne wesele i uciekli. Mundurowi poszukują Polki i Włocha. Niebywałe czego się dopuścili
Przyjęcie, które miało miejsce w dniach 21-22 października doczekało się także własnego śledztwa. Policjanci zajmujący się sprawą przeglądają m.in. zapis z monitoringu i zarejestrowane przez pracowników lokalu nagrania.
Źródło: TVN24