Angela Merkel tłumaczy się z relacji z putinowską Rosją. "Trzeba myśleć o negocjacjach"
Angela Merkel podczas targów książki w Lipsku tłumaczyła się z polityki energetycznej i relacji z Federacją Rosyjską. Była kanclerz Niemiec utrzymuje, że miała nadzieję na powstrzymanie eskalacji sytuacji. Otwarcie przyznaje, że jej się to nie udało. Nie rezygnuje jednak ze wzywania do otwartej debaty.
Angela Merkel broni swoich decyzji
Angela Merkel podczas lipskich targów książki udzieliła wywiadu redaktorowi naczelnemu tygodnika "Die Zeit" Giovanniemu di Lorenzo. Była kanclerz Niemiec broniła polityki Niemiec wobec Rosji i swoich decyzji dotyczących polityki energetycznej, które ostatecznie doprowadziły Niemcy do uzależnienia od dostaw rosyjskiego gazu.
- Wolałabym importować gaz z Wielkiej Brytanii i Norwegii, jak to robiliśmy kiedyś, oraz z Holandii. Ale nie było to już dostępne. Dla nas pytanie brzmiało: droższy LNG, o jedną trzecią droższy, czy tańszy rosyjski gaz — punktowała polityk.
Niecodzienna wpadka w TVP Info, wszystko poszło na żywo. Widzowie nie mieli tego usłyszećAngela Merkel wzywa do debaty
- W swoim czasie, za pomocą tego, co miałam do dyspozycji, próbowałam zapobiec tej sytuacji. To, że mi się nie udało, nie jest moim zdaniem dowodem na to, że nie należało próbować — kontynuowała Angela Merkel, odnosząc się do rosyjskiej inwazji.
Zapytana, co trzeba zrobić, by zakończyć wojnę w Ukrainie, odpowiedziała: „Byłoby dla mnie ważne […], abyśmy nie ograniczali zbytnio naszego myślenia. Jeśli ktoś taki jak Wolfgang Ischinger, były szef Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, mówił, że trzeba też pomyśleć o negocjacjach w pewnym momencie, to nie należy go od razu zakrzykiwać”.
Ukraina reaguje
W niedzielę 30 kwietnia do słów Angeli Merkel odniósł się Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Jego wypowiedź była lakoniczna, ale niewątpliwie krytyczna.
- Jeśli nie można naprawić błędów przeszłości, lepiej po prostu przestać się tłumaczyć i zachęcać agresora — odniósł się do słów byłej kanclerz Niemiec.
Źródło: PAP